Panna młoda nalegała, żebym w dniu jej ślubu zdjął aparat słuchowy, żeby zdjęcia wyglądały „idealnie”, bo były „zbyt rzucające się w oczy” – ale kiedy odmówiłem… – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Panna młoda nalegała, żebym w dniu jej ślubu zdjął aparat słuchowy, żeby zdjęcia wyglądały „idealnie”, bo były „zbyt rzucające się w oczy” – ale kiedy odmówiłem…

Panna młoda nalegała, żebym zdjął aparaty słuchowe w dniu jej ślubu, bo były „zbyt widoczne” i zepsułyby jej idealne zdjęcia. Kiedy odmówiłem, żebym w tym wyjątkowym dniu praktycznie ogłuchł, powiedziała mojej kuzynce, że próbuję zniszczyć ich związek – i wszystko to wybuchło jej prosto w twarz w sposób, którego nikt z nas się nie spodziewał.

Piszę to, bo jakaś mała, uparta część mnie wciąż zastanawia się, czy nie popełniłem błędu, stawiając tę ​​granicę. Reszta mnie wie, że ta granica prawdopodobnie uchroniła mojego kuzyna przed poślubieniem niewłaściwej osoby.

Moja kuzynka Bethany (26 lat) i ja (22 lata) dorastałyśmy w tej typowo amerykańskiej bliskości, gdzie słowo „kuzynka” nie do końca ją oddaje. Byłyśmy raczej jak siostry. Mieszkałyśmy kilka przecznic od siebie w mieszczańskiej dzielnicy pod Columbus w stanie Ohio – w takiej, w której mecze Little League odbywają się w parku, sprzedaż ciast przez stowarzyszenia rodzicielsko-nauczycielskie i amerykańska flaga na połowie ganków. Piątkowe wieczory oznaczały futbol szkolny, Dairy Queen po meczu i kościół w niedzielę, niezależnie od tego, czy się to podobało, czy nie.

Nasze mamy są siostrami. Święta zawsze były głośne i zatłoczone: indyk na Święto Dziękczynienia stłoczony przy tym samym porysowanym stole w jadalni, grille z okazji Czwartego Lipca z tanimi zimnymi ogniami na podwórku mojej ciotki, Wigilia w małym białym domku mojej babci z kanałem o sztucznym kominku w telewizji i zbyt wiele osób stłoczonych w zbyt małym salonie.

Kiedy miałem siedem lat, wszystko stało się dla mnie trochę cichsze.

Moi rodzice zabrali mnie do szpitala dziecięcego Nationwide Children’s Hospital w centrum Columbus, bo ciągle pytałem „Co?” i puszczałem telewizor tak głośno, że szyby się trzęsły. Pediatra audiolog w jaskrawozielonym fartuchu umieścił mnie w kabinie dźwiękochłonnej, założył mi duże słuchawki na uszy i kazał podnosić rękę za każdym razem, gdy usłyszę sygnał dźwiękowy.

Nie podnosiłem ręki tak często, jak powinienem.

Po tym, co wydawało się setką badań, lekarz posadził moich rodziców i wyjaśnił, że mam umiarkowany ubytek słuchu w obu uszach. Genetyczny. Postępujący. Bardziej pamiętam długi korytarz z muralami z kreskówek niż jej dokładne słowa, ale pamiętam, jak mama zamarła, a tata powoli kiwał głową, jakby starał się nie wyglądać na przestraszonego.

Tydzień później poszłam do drugiej klasy, mając na sobie pierwszą parę aparatów słuchowych.

Były plastikowe, beżowe i ogromne w mojej głowie. Pierwszego dnia, kiedy je założyłam, dzieciaki w naszej publicznej szkole podstawowej gapiły się na mnie, jakby wyrosły mi czułki. Jeden chłopiec mrużył oczy na moich uszach na placu zabaw i krzyknął:

„Czemu masz babcine uszy? Czy mnie w ogóle słyszysz? HEJ, BABCIU!”

Wszyscy się śmiali. Udawałam, że mnie to nie obchodzi, dopóki nie wróciłam do domu, po czym zamknęłam się w pokoju i płakałam, aż bolała mnie klatka piersiowa. Powiedziałam mamie, że wolę nie słyszeć nic, niż być „tą dziwną dziewczyną z aparatami w uszach”.

Bethany miała wtedy trzynaście lat – była wysoką, zadziorną uczennicą gimnazjum, ze zdartymi kolanami, torbą piłkarską stale przewieszoną przez ramię i reputacją osoby, która nie znosiła żadnych obelg.

Nie pukała. Po prostu weszła do mojego pokoju, usiadła po turecku na dywanie i czekała, aż na nią spojrzę.

„Te dzieciaki to idioci” – powiedziała, jakby czytała z arkusza kalkulacyjnego. „To nie są „babcine uszy”. To ulepszenia. Jesteś praktycznie cyborgiem. Masz w głowie małe komputery. I woskowinę uszną. Kto wygrywa?”

Śmiałem się przez łzy.

Następnie sięgnęła do plecaka i wyjęła dwie maleńkie buteleczki lakieru do paznokci – brokatowego niebieskiego i zwyczajnie białego.

„Daj mi swój aparat słuchowy” – powiedziała.

Zawahałem się. Przewróciła oczami.

„Nie zamierzam ich niszczyć. Sprawię, że będą fajne”.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Co się stanie z ciśnieniem krwi, jeśli będziesz jeść banany każdego dnia?

Nadciśnienie tętnicze, znane również jako nadciśnienie tętnicze, dotyka miliony ludzi na całym świecie i jest główną przyczyną poważnych problemów zdrowotnych, ...

Zupa ziemniaczana z brokułami i serem cheddar w wolnowarze

Zupa z brokułów i sera cheddar od Panery oferuje najlepsze doznania kulinarne, a ta wersja jest bardzo podobna do oryginału ...

6 NAJLEPSZYCH NAPŁYWÓW, KTÓRE ZACHOWAJĄ ZDROWIE TĘTNIC

Ważne jest, aby utrzymywać tętnice w idealnym stanie, ponieważ transportują one składniki odżywcze, których organizm potrzebuje do prawidłowego funkcjonowania. Dobre ...

Co powoduje zaćmę i jak jej zapobiegać oraz leczyć ją naturalnie

Zaćma to postępujące zmętnienie soczewki oka, soczewki dwuwypukłej, dwa razy większej od soczewki, znajdującej się wewnątrz oka, tuż za tęczówką . To ...

Leave a Comment