Ciasto kakaowe: W garnku na małym ogniu rozpuszczamy masło, cukier, wodę i kakao (rozpuszczamy, ale nie zagotowujemy), odstawiamy do wystudzenia. Gdy masa wystygnie dodajemy żółtka oraz mąkę przesianą z proszkiem do pieczenia – całość dokładnie mieszamy do połączenia składników. Na koniec białka ubijamy na sztywną pianę ze szczyptą soli i pianę delikatnie łączymy z ciastem.
Masa serowa: Żółtka ubijamy z cukrem, dodajemy twaróg, mąkę ziemniaczaną i roztopione przestygnięte masło. Miksujemy do połączenia. Białka ubijamy na sztywno ze szczyptą soli – pianę delikatnie łączymy z masą serową za pomocą łyżki.
Złożenie ciasta: Do foremki wyłożonej papierem do pieczenia wykładamy ciasto kakaowe, na nie wylewamy masę serową (można ją delikatnie wcisnąć łyżką w ciemne ciasto wówczas powstaną fale/wzorki). Na masę serową wykładamy ciasno osuszone maliny (patrz zdj. poniżej). Ciasto wkładamy do nagrzanego piekarnika – pieczemy w temp. 180st. C z opcją góra – dół bez termoobiegu. Nasze ciasto piekło się ok. 50 min (ale to zależy od piekarnika). Upieczone ciasto pozostawiam chwilę w otwartym piekarniku, a następnie wyjmuję i odstawiam do całkowitego wystudzenia.
Wykończenie ciasta: Galaretkę przygotowuję zgodnie z opisem na opakowaniu. Gdy ciasto dobrze wystygnie, lekko tężejącą galaretkę wykładam na ciasto i wstawiam do lodówki, aż galaretka całkowicie zgęstnieje.
Ciasto po rozkrojeniu.
Życzymy smacznego!
Yo Make również polubił
Smoothie, które pomoże Ci schudnąć
Śmierdzący kosz na śmieci? Te wskazówki temu zapobiegną
Orzeźwiający Ananasowo-Cytrynowy Poncz – Idealny na Każdą Okazję!
W restauracji siostra kazała mi usiąść gdzie indziej – a potem kelner położył przede mną banknot na 3270 dolarów. Rozległ się śmiech, który nie brzmi zbyt głośno, ale i tak przeszywa prosto w serce. To właśnie ten dźwięk usłyszałam w cichej, eleganckiej restauracji w Seattle, z białymi obrusami i spokojną muzyką, kiedy moja siostra odchyliła się na krześle i powiedziała, wystarczająco wyraźnie dla pobliskich stolików: „Rachel, znajdź sobie inny stolik. Ten jest dla rodziny. Prawdziwej rodziny. Nie dla adoptowanych dziewczynek”.