Dwa miesiące po tym, jak mój najlepszy przyjaciel Marcus zmarł po walce z rakiem, jego prawnik zadzwonił do mnie i powiedział: „Thomas, Marcus zostawił ci pendrive z jedną prośbą: obejrzyj go sam i nie mów o tym swojej żonie, Vanessie”. Obejrzałem go tego wieczoru i poczułem lodowate zimno w dłoniach. To, co powiedział w tym ostatnim nagraniu, uratowało mi życie. – Page 6 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Dwa miesiące po tym, jak mój najlepszy przyjaciel Marcus zmarł po walce z rakiem, jego prawnik zadzwonił do mnie i powiedział: „Thomas, Marcus zostawił ci pendrive z jedną prośbą: obejrzyj go sam i nie mów o tym swojej żonie, Vanessie”. Obejrzałem go tego wieczoru i poczułem lodowate zimno w dłoniach. To, co powiedział w tym ostatnim nagraniu, uratowało mi życie.

Zdrowy człowiek mógłby ją pokonać pieszo.

Chory człowiek, którego udawałem, powinien był zemdleć.

Ale liczyłem na jej ego.

O tym, że uważała mnie za żałosną.

Emily patrzyła przez dłuższą chwilę.

Potem jej ramiona opadły.

Na twarzy mężczyzny pojawił się okrutny uśmiech.

„Och, Bill” – powiedziała, strzepując kłaczki z mojego ramienia. „Naprawdę tracisz rozum”.

Pochyliła się bliżej, jej ciepły oddech muskał moje ucho, zapach lawendy, a na nim coś ciemniejszego.

„Nie martw się, kochanie” – mruknęła. „Już niedługo będziesz musiała za nim tęsknić. Wkrótce go zobaczysz”.

Wyprostowała się.

„Idź na górę i się umyj. Richard będzie tu za godzinę, żebyś dostał zastrzyk witaminowy przed imprezą.”

Zastrzyk witaminowy.

Kod.

Nie żeby mnie pocieszyć.

Żeby mnie poniżyć.

Na górze zamknąłem drzwi łazienki i wpatrywałem się w swoje odbicie.

Wyglądałem staro.

Cienki.

Ale po raz pierwszy od miesięcy nie wyglądałam jak ofiara.

W kieszeni dotknąłem małej kapsuły, którą dał mi Mike — nieszkodliwej, mającej w razie potrzeby symulować niebezpieczeństwo.

W drugiej kieszeni dyktafon — nowe baterie.

Dzisiejszy wieczór był występem życia.

Zegar stojący wskazywał godzinę siódmą.

Na dole przybyli goście.

Rozległ się brzęk szkła.

Rozbrzmiewał dźwięk kwartetu smyczkowego.

Zapach perfum Emily unosił się w powietrzu niczym kurtyna.

Siedziałem w fotelu z uszami, ubrany w smoking, którego materiał zwisał luźno.

Strach na wróble ubrany na pogrzeb.

Emily poprawiała diamentowe kolczyki przed lustrem.

Była tak wspaniała, że ​​przeszły mnie ciarki.

Jej suknia była pełna smaku, kusząca – wdowa pogrążona w żałobie, która chciała, aby świat pamiętał, że wciąż jest pożądana.

Odwróciła się.

„Wyglądasz przystojnie” – skłamała.

Następnie wzięła do ręki skórzaną teczkę.

Moje serce zabiło mocniej.

„To tylko papierkowa robota” – zaszczebiotała. „Ubezpieczenie. Wiesz, jak to jest. Po prostu podpisz tu i tu”.

Wcisnęła mi w drżącą dłoń ciężki długopis.

Słowa pływały — nie dlatego, że nie umiałem czytać.

Ponieważ ta zuchwałość przyprawiała mnie o zawroty głowy.

To nie było ubezpieczenie.

Było to trwałe pełnomocnictwo przyznające Emily kontrolę nad moimi finansami, moim majątkiem i moimi decyzjami medycznymi.

Wyrok śmierci w trzech egzemplarzach.

Pozwoliłem, aby moja ręka gwałtownie się zatrzęsła.

Bełkotałem, odgrywając swoją rolę.

“W którym miejscu mam podpisać?”

„Tutaj, kochanie” – powiedziała, wskazując zadbanym paznokciem.

Opuściłem długopis.

Puściłem to mimo uszu, ciągnąc nierówną linię.

„Ups.”

„W porządku” – syknęła, tracąc cierpliwość. „Spróbuj jeszcze raz. Skup się.”

Znów coś bazgrałem — nieczytelne, zupełnie nie przypominało mojego prawdziwego podpisu.

Dla niej to nadal był klucz.

„Doskonale” – szepnęła, zabierając teczkę.

Sprawdziła stronę, jej oczy błyszczały.

Nie wiedziała, że ​​sejf jest już pusty.

Drzwi sypialni się otworzyły.

Richard Sterling wszedł — również w smokingu, elegancki i spokojny.

Niósł małą, wyściełaną aksamitem walizkę.

„Czas na zastrzyk witaminowy” – powiedział, zamykając drzwi i przekręcając zamek.

Moje palce nacisnęły kieszeń.

Antidotum było już we mnie.

Mój dyktafon był gotowy.

„Nie chcę tego” – wyszeptałem.

„To tylko szczypta” – powiedział Richard, odkładając walizkę i otwierając ją.

Strzykawka została napełniona.

Jasne.

Emily stanęła za moim krzesłem i przytrzymała mnie za ramiona.

„Stój spokojnie” – wyszeptała. „Wkrótce wszystko się skończy”.

Richard podwinął mi rękaw.

Bez wymazu.

Żadnej łagodności.

On dźgnął.

Natychmiast poczułem pieczenie.

Nie tylko igła – zimne ukłucie rozprzestrzeniające się po mięśniach niczym ogień.

Nacisnął tłok.

Wyciągnął igłę.

„Proszę” – powiedział, patrząc na zegarek. „To powinno zająć około trzech minut”.

Jedna minuta.

Dwa.

Poczułem gorąco w piersi.

Moje serce trzepotało jak uwięziony ptak.

Szybciej niż się spodziewałem.

Musiałam działać zanim moje ciało mnie zdradzi.

Wsunąłem kapsułę sceniczną do ust i ugryzłem.

Gorzki.

Mydlany.

Następnie pozwoliłem pianie się zgromadzić.

Odrzuciłem głowę do tyłu.

Wydaj zduszony dźwięk.

Moje nogi kopnęły, rozbijając wazon.

„Bill!” krzyknęła Emily.

Zsunąłem się na podłogę.

Drgawki.

Piana wylała mi się z ust.

Przewróciłam oczami.

Uczyniłem to brzydkim.

Przekonywający.

Przez mgłę ich zobaczyłem.

Richard nie zwrócił się o pomoc.

Nie zadzwonił pod numer 911.

On patrzył.

Kliniczny.

Emily stała z ręką na ustach – nie płakała.

Czekanie.

„Czy to się dzieje?” wyszeptała. „Czy on umiera?”

„Tylko patrz” – powiedział Richard.

Pozwalam, aby moje ruchy osłabły, a potem ustają.

Ostatni, nierówny oddech.

Potem cisza.

Wstrzymałem oddech.

Pozostałam rozluźniona.

Ciężar własny.

Zapadła cisza.

„Sprawdź go” – szepnęła Emily.

Richard uklęknął i przycisnął palce do mojej szyi.

Użyłem wszelkich możliwych środków kontroli, żeby utrudnić wykrycie pulsu.

Ociągał się.

Potem wstał.

„Nic” – powiedział. „Brak pulsu. Brak oddechu. Nie żyje”.

W mojej czaszce moje płuca krzyczały.

Na zewnątrz się nie ruszałem.

Emily podeszła bliżej.

Poczułem zapach jej perfum.

Spojrzała mi w oczy.

Nie zamknąłem ich.

Nie pocałował mnie w czoło.

Trąciła mnie palcem pięty w ramię.

„Wreszcie” – wyszeptała. „Wreszcie, to już koniec”.

Zwróciła się do Richarda.

„Pomóż mi położyć go na łóżku. Zrobimy tak, żeby wyglądało, jakby zemdlał.”

„Nie” – powiedział Richard. „Zostaw go na podłodze. Będzie bardziej dramatycznie”.

„Prawda” – zgodziła się Emily, po czym podeszła do lustra, poprawiła makijaż i wygładziła sukienkę.

Spojrzała na mnie ostatni raz.

„Dobranoc” – powiedziała cicho. „Ciesz się piekłem”.

Potem odeszli.

Zamknęli drzwi.

Czekałem.

Jedna sekunda.

Dwa.

Trzy.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Dla mnie to nowość!

Wniosek: docenianie projektu ręczników kąpielowych Podsumowując, linie na ręcznikach kąpielowych to coś więcej niż tylko dekoracja. Są one wynikiem wyrafinowanych ...

Moda na nastoletnie chromowanie staje się coraz bardziej popularna. Oto, o czym powinien wiedzieć każdy rodzic

Wpływ psychologiczny i społeczny na nastolatków Poza zdrowiem fizycznym, chromowanie może mieć głęboki wpływ psychologiczny i społeczny na nastolatków. Dążenie ...

Quark Gugelhupf – Najpyszniejszy deser, który musisz wypróbować!

Przygotowanie składników: Rozgrzej piekarnik do 180°C. Natłuść formę na gugelhupf lub wyłóż ją papierem do pieczenia. Jeśli używasz rodzynek, namocz ...

Chleb krojony zawijany z Nutellą, w stylu tostów francuskich

Rozwałkuj bezbrzeżne kromki chleba kanapkowego wałkiem – Posmaruj nutellą i ciasno zwiń kromkę – Włóż 2 jajka i 1 szklankę ...

Leave a Comment