Zdrowy człowiek mógłby ją pokonać pieszo.
Chory człowiek, którego udawałem, powinien był zemdleć.
Ale liczyłem na jej ego.
O tym, że uważała mnie za żałosną.
Emily patrzyła przez dłuższą chwilę.
Potem jej ramiona opadły.
Na twarzy mężczyzny pojawił się okrutny uśmiech.
„Och, Bill” – powiedziała, strzepując kłaczki z mojego ramienia. „Naprawdę tracisz rozum”.
Pochyliła się bliżej, jej ciepły oddech muskał moje ucho, zapach lawendy, a na nim coś ciemniejszego.
„Nie martw się, kochanie” – mruknęła. „Już niedługo będziesz musiała za nim tęsknić. Wkrótce go zobaczysz”.
Wyprostowała się.
„Idź na górę i się umyj. Richard będzie tu za godzinę, żebyś dostał zastrzyk witaminowy przed imprezą.”
Zastrzyk witaminowy.
Kod.
Nie żeby mnie pocieszyć.
Żeby mnie poniżyć.
Na górze zamknąłem drzwi łazienki i wpatrywałem się w swoje odbicie.
Wyglądałem staro.
Cienki.
Ale po raz pierwszy od miesięcy nie wyglądałam jak ofiara.
W kieszeni dotknąłem małej kapsuły, którą dał mi Mike — nieszkodliwej, mającej w razie potrzeby symulować niebezpieczeństwo.
W drugiej kieszeni dyktafon — nowe baterie.
Dzisiejszy wieczór był występem życia.
Zegar stojący wskazywał godzinę siódmą.
Na dole przybyli goście.
Rozległ się brzęk szkła.
Rozbrzmiewał dźwięk kwartetu smyczkowego.
Zapach perfum Emily unosił się w powietrzu niczym kurtyna.
Siedziałem w fotelu z uszami, ubrany w smoking, którego materiał zwisał luźno.
Strach na wróble ubrany na pogrzeb.
Emily poprawiała diamentowe kolczyki przed lustrem.
Była tak wspaniała, że przeszły mnie ciarki.
Jej suknia była pełna smaku, kusząca – wdowa pogrążona w żałobie, która chciała, aby świat pamiętał, że wciąż jest pożądana.
Odwróciła się.
„Wyglądasz przystojnie” – skłamała.
Następnie wzięła do ręki skórzaną teczkę.
Moje serce zabiło mocniej.
„To tylko papierkowa robota” – zaszczebiotała. „Ubezpieczenie. Wiesz, jak to jest. Po prostu podpisz tu i tu”.
Wcisnęła mi w drżącą dłoń ciężki długopis.
Słowa pływały — nie dlatego, że nie umiałem czytać.
Ponieważ ta zuchwałość przyprawiała mnie o zawroty głowy.
To nie było ubezpieczenie.
Było to trwałe pełnomocnictwo przyznające Emily kontrolę nad moimi finansami, moim majątkiem i moimi decyzjami medycznymi.
Wyrok śmierci w trzech egzemplarzach.
Pozwoliłem, aby moja ręka gwałtownie się zatrzęsła.
Bełkotałem, odgrywając swoją rolę.
“W którym miejscu mam podpisać?”
„Tutaj, kochanie” – powiedziała, wskazując zadbanym paznokciem.
Opuściłem długopis.
Puściłem to mimo uszu, ciągnąc nierówną linię.
„Ups.”
„W porządku” – syknęła, tracąc cierpliwość. „Spróbuj jeszcze raz. Skup się.”
Znów coś bazgrałem — nieczytelne, zupełnie nie przypominało mojego prawdziwego podpisu.
Dla niej to nadal był klucz.
„Doskonale” – szepnęła, zabierając teczkę.
Sprawdziła stronę, jej oczy błyszczały.
Nie wiedziała, że sejf jest już pusty.
Drzwi sypialni się otworzyły.
Richard Sterling wszedł — również w smokingu, elegancki i spokojny.
Niósł małą, wyściełaną aksamitem walizkę.
„Czas na zastrzyk witaminowy” – powiedział, zamykając drzwi i przekręcając zamek.
Moje palce nacisnęły kieszeń.
Antidotum było już we mnie.
Mój dyktafon był gotowy.
„Nie chcę tego” – wyszeptałem.
„To tylko szczypta” – powiedział Richard, odkładając walizkę i otwierając ją.
Strzykawka została napełniona.
Jasne.
Emily stanęła za moim krzesłem i przytrzymała mnie za ramiona.
„Stój spokojnie” – wyszeptała. „Wkrótce wszystko się skończy”.
Richard podwinął mi rękaw.
Bez wymazu.
Żadnej łagodności.
On dźgnął.
Natychmiast poczułem pieczenie.
Nie tylko igła – zimne ukłucie rozprzestrzeniające się po mięśniach niczym ogień.
Nacisnął tłok.
Wyciągnął igłę.
„Proszę” – powiedział, patrząc na zegarek. „To powinno zająć około trzech minut”.
Jedna minuta.
Dwa.
Poczułem gorąco w piersi.
Moje serce trzepotało jak uwięziony ptak.
Szybciej niż się spodziewałem.
Musiałam działać zanim moje ciało mnie zdradzi.
Wsunąłem kapsułę sceniczną do ust i ugryzłem.
Gorzki.
Mydlany.
Następnie pozwoliłem pianie się zgromadzić.
Odrzuciłem głowę do tyłu.
Wydaj zduszony dźwięk.
Moje nogi kopnęły, rozbijając wazon.
„Bill!” krzyknęła Emily.
Zsunąłem się na podłogę.
Drgawki.
Piana wylała mi się z ust.
Przewróciłam oczami.
Uczyniłem to brzydkim.
Przekonywający.
Przez mgłę ich zobaczyłem.
Richard nie zwrócił się o pomoc.
Nie zadzwonił pod numer 911.
On patrzył.
Kliniczny.
Emily stała z ręką na ustach – nie płakała.
Czekanie.
„Czy to się dzieje?” wyszeptała. „Czy on umiera?”
„Tylko patrz” – powiedział Richard.
Pozwalam, aby moje ruchy osłabły, a potem ustają.
Ostatni, nierówny oddech.
Potem cisza.
Wstrzymałem oddech.
Pozostałam rozluźniona.
Ciężar własny.
Zapadła cisza.
„Sprawdź go” – szepnęła Emily.
Richard uklęknął i przycisnął palce do mojej szyi.
Użyłem wszelkich możliwych środków kontroli, żeby utrudnić wykrycie pulsu.
Ociągał się.
Potem wstał.
„Nic” – powiedział. „Brak pulsu. Brak oddechu. Nie żyje”.
W mojej czaszce moje płuca krzyczały.
Na zewnątrz się nie ruszałem.
Emily podeszła bliżej.
Poczułem zapach jej perfum.
Spojrzała mi w oczy.
Nie zamknąłem ich.
Nie pocałował mnie w czoło.
Trąciła mnie palcem pięty w ramię.
„Wreszcie” – wyszeptała. „Wreszcie, to już koniec”.
Zwróciła się do Richarda.
„Pomóż mi położyć go na łóżku. Zrobimy tak, żeby wyglądało, jakby zemdlał.”
„Nie” – powiedział Richard. „Zostaw go na podłodze. Będzie bardziej dramatycznie”.
„Prawda” – zgodziła się Emily, po czym podeszła do lustra, poprawiła makijaż i wygładziła sukienkę.
Spojrzała na mnie ostatni raz.
„Dobranoc” – powiedziała cicho. „Ciesz się piekłem”.
Potem odeszli.
Zamknęli drzwi.
Czekałem.
Jedna sekunda.
Dwa.
Trzy.


Yo Make również polubił
Dla mnie to nowość!
Moda na nastoletnie chromowanie staje się coraz bardziej popularna. Oto, o czym powinien wiedzieć każdy rodzic
Quark Gugelhupf – Najpyszniejszy deser, który musisz wypróbować!
Chleb krojony zawijany z Nutellą, w stylu tostów francuskich