Zdjęła okulary przeciwsłoneczne, odsłaniając czerwone, opuchnięte oczy.
„Jak śmiesz?” szlochała. „Jak śmiesz sugerować…”
Zataczając się, podeszła do niego, drżąc.
„Lekarz powiedział, że to serce”.
Gestem wskazała Richarda.
„Upadł. Zniszczenia były… straszne, Thomas. Nie chciałem, żebyś go tak zapamiętał.”
Opadła w ramiona Richarda.
Tłum zwrócił się przeciwko Thomasowi.
Rozejrzał się, zdał sobie sprawę, że stracił pokój i wycofał się.
„Ona jest dobra” – mruknął Mike.
„Przerażająco dobre” – wyszeptałem.
Nabożeństwo było kontynuowane.
Ludzie ustawiali się w kolejce i składali kwiaty.
Emily uścisnęła dłoń i przyjęła kondolencje, krucha jak kwiat.
Jednak gdy tłum się przerzedził, pochyliła się ku Richardowi.
Myśleli, że są poza zasięgiem słuchu.
Nie były.
Mike podkręcił dźwięk.
Deszcz i szmery ucichły.
Ich głosy były ostre.
„Było blisko” – szepnął Richard.
„Thomas jest problemem.”
„On jest nikim” – syknęła Emily – ani drżenia, ani żalu. „Kiedy testament zostanie odczytany, będzie mógł krzyczeć, ile zechce. Nikt nie słucha biednych”.
Spojrzała na grób, jakby się nudziła.
„Ten deszcz niszczy mi buty” – poskarżyła się. „Możemy to zakończyć? Chcę iść do domu. Prawnik czeka”.
„Cierpliwości” – powiedział Richard. „Pomyśl o nagrodzie”.
„Tak”, odpowiedziała.
Na jej ustach pojawił się delikatny, zimny uśmiech.
„Monako. Zarezerwowałem bilety dziś rano. Pierwsza klasa. Wylatujemy w piątek. Tylko ty, ja i dwadzieścia osiem milionów.”
Richard zaśmiał się cicho.
„Do widzenia, Williamie” – mruknął. „Dziękuję za darowiznę”.
Krew mi zamarzła.
Potwory noszące ludzką skórę.
Emily zwróciła się do tłumu i zaczęła klaskać, domagając się uwagi.
„Dziękuję wam wszystkim za przybycie” – powiedziała głosem pełnym wyćwiczonej odwagi. „To dla mnie cały świat”.
Zatrzymała się i otarła nieistniejącą łzę.
„Bill wierzył w rodzinę. Nie chciałby, żebyśmy stali tu na deszczu”.
Gestem wskazała na nasz dom.
„Zapraszam cię z powrotem do domu. Mamy jedzenie i napoje.”
Wciągnęła powietrze — oddechem odważnej wdowy.
„A Sarah, jego prawniczka, jest tam. Dziś odczytamy jego ostatnią wolę i testament. Natychmiast. Aby uszanować jego wolę”.
Szmer zgody.
Uważali, że jest silna.
Wiedziałem, że była głodna.
„Wyłącz to” – powiedziałem Mike’owi.
W pokoju zrobiło się ciemno.
„Idą do domu” – powiedziałem. „Przeczytają testament”.
Mike chwycił kluczyki.
„Czeka ich niespodzianka”.
Jechaliśmy w deszczu w kierunku rezydencji.
Dwadzieścia minut do końca Laury Sullivan.
Dwadzieścia minut do wskrzeszenia Williama Harringtona.
W dużym salonie powietrze było gęste od wilgotnej wełny, tac z jedzeniem i ostrego zapachu lilii.
Tylko miejsca stojące.
Przyjaciele, partnerzy biznesowi, dalecy krewni — wszyscy byli tam, by przeżywać żałobę… i oglądać spektakl.
Sarah stała przy kamiennym kominku.
Obok niej: ogromny telewizor z płaskim ekranem na tymczasowym stojaku.
Kabel HDMI podłączony do laptopa.
Sarah trzymała pilota jak detonator.
Emily siedziała w pierwszym rzędzie na aksamitnej kanapie, bez welonu i z zaczerwienionymi oczami.
Richard siedział obok niej, przyciskając udo do jej uda, wspierając ją w sposób, który sprawiał, że starsze ciotki szeptały.
Wyglądało na to, że dzielili ze sobą smutek.
Wyglądali na zwycięzców.
Sarah odchrząknęła.
Brzęczenie ustało.
Wszystkie oczy się zwróciły.
„Dziękuję za powrót” – powiedziała Sarah. „William cenił transparentność. Zostawił konkretne instrukcje”.
Emily otarła oczy.
Ścisnął dłoń Richarda.
Sarah kontynuowała.
Zanim przejdziemy do spisania testamentu, William nagrał wiadomość wideo. Chciał, żebyś ją zobaczył. Powiedział, że to jedyny sposób, żeby upewnić się, że jego prawdziwe dziedzictwo zostanie zrozumiane.
Sarah nacisnęła przycisk „play”.
Statyczny.
Szum cyfrowy.
Następnie obraz się ustabilizował.
To nie moje studia.
Nieprofesjonalne pożegnanie.
Czarno-biały widok z góry.
Sypialnia główna.
W pomieszczeniu zapanowała atmosfera niepewności.
Ręka Emily zamarła.
Rozpoznała pokój.
Rozpoznano kąt.
Drzwi na nagraniu się otworzyły.
Richard i Emily przyszli ubrani na imprezę.
Ich głosy były wyraźne.
„Czas na zastrzyk witaminowy” – powiedział Richard na ekranie.
Wszyscy w pokoju wstrzymali oddech.
Mężczyzna na ekranie nie wyglądał na opiekuna.
Wyglądał jak kat.
Twarz Emily straciła kolor.
Patrzyli jak Richard robi mi zastrzyk.
Patrzyłem jak mam drgawki.
Patrzyłem, jak piana pojawia mi się w ustach.
A potem zobaczył, że zamarłem.
„Sprawdź go” – szepnęła Emily na ekranie.
Richard sprawdził moją szyję.
„Nic” – powiedział. „Brak pulsu. Brak oddechu. Nie żyje”.
Ktoś upuścił szklankę.
Rozbiło się.
Nikt nie spojrzał w dół.
Na ekranie Emily pochyliła się nade mną.
Żadnych łez.
Bez modlitwy.
Trąciła mnie obcasem w ramię.
„Wreszcie” – powiedziała. „Wreszcie, gotowe”.
Z ostatniego rzędu dobiegł krzyk.
Krótki.
Ostry.
Niedowierzanie.
Film był kontynuowany.
Oni spiskowali.
Omówili „dramatyczną” wersję mojego załamania.
Następnie Emily sprawdziła swój makijaż w lustrze.
Wygładziła sukienkę.
Spojrzała na to, co uznała za moje zwłoki.
„Dobranoc” – powiedziała na ekranie. „Ciesz się piekłem”.
W pokoju zapanował ryk.
Ludzie stali.
Thomas wskazał na ekran, jego twarz zrobiła się fioletowa.
Ciocia Marta zemdlała.
A potem linia, która ich zapieczętowała:
„Upewnij się, że krematorium jest gotowe” – powiedziała Emily na ekranie. „Chcę, żeby się spalił, zanim szampan się rozgrzeje”.
Sarah wstrzymała odtwarzanie filmu.
Obraz zamarł na uśmiechniętej twarzy Emily.
Zapadła cisza.
„To kłamstwo!” wrzasnęła Emily, podskakując i przewracając stół. „To podróbka! To sztuczna inteligencja! To deepfake! Ktoś to zrobił!”
Rozejrzała się dookoła, błagając o sojusznika.
Znalazła tylko obrzydzenie.
Richard nie krzyczał.
Uciekł.
Samoobrona.
Przepchnął się między ludźmi w stronę drzwi wejściowych.
Ale drzwi były zablokowane.
Dwóch potężnych mężczyzn w płaszczach przeciwdeszczowych – ochroniarze Mike’a – stało jak skamieniałe.
„Wybiera się pan gdzieś, doktorze?” – zapytał jeden z nich.
Richard próbował zatrzymać.
Poniewczasie.
Uderzył w nich.
Jeden z nich złapał go za klapy marynarki i odepchnął do tyłu.
Richard uderzył mocno o podłogę w holu.
Zaczął się czołgać, niczym krab, szukając wyjścia, którego nie było.
Emily nadal krzyczała na sofie.
Sarah zachowała spokój.
Nie spojrzała na Emily.
Spojrzała w stronę drzwi biblioteki.
„Mamy jeszcze jednego świadka” – powiedziała Sarah. „Ktoś, kto może potwierdzić autentyczność tego nagrania”.
Drzwi biblioteki się otworzyły.
Zapadła cisza tak głęboka, że można było usłyszeć deszcz uderzający o szkło.
Z okna wyłoniła się postać na wózku inwalidzkim pchanym przez Mike’a.
Blady.
Starszy.
Oddechowy.
Wzrok wpatrywał się w kobietę, która próbowała go wymazać.
„William” – ktoś szepnął.
Emily wydała dźwięk, który nie był ludzki.
Cienkie, zduszone jęknięcie.
Cofnęła się, próbując zniknąć między poduszkami.
Duch.
W pewnym sensie tak.
Potoczyłem się na środek pokoju i zatrzymałem się przed zamrożonym obrazem na ekranie.
Cyfrowa Emily, uśmiechnięta.
Prawdziwa Emily, rozpadająca się.
„Witaj, Emily” – powiedziałem.
Mój głos był chrapliwy i zniszczony, ale niósł się.
„Mówiłeś, że chcesz Monako.”
Emily wzdrygnęła się, gdy moja ręka powędrowała do kurtki.
Wyglądała, jakby spodziewała się broni.
Wyciągnąłem kartkę papieru.
Potwierdzenie linii lotniczych.
„Znalazłem to w twoim biurku” – powiedziałem. „Pierwsza klasa. Ładne.”
Podarłem go na pół.
„Ale spóźnisz się na lot.”
Spojrzałem na Richarda leżącego na podłodze.
„A ty, Richardzie?”
Jego oczy były szeroko otwarte, przerażone.
Nie cieszyłem się.
Nie było mi to potrzebne.
Na zewnątrz wyły syreny.
Okna pomalowano niebieskimi i czerwonymi światłami.
„Gra skończona” – powiedziałem.
Sarah zrobiła krok naprzód.
„Oficerowie” – zawołała. „Są tutaj”.
Drzwi frontowe otworzyły się z hukiem.
Do pomieszczenia wbiegli umundurowani funkcjonariusze i detektywi, ich buty dudniły na marmurze.
Światła taktyczne omiatały twarze.
Richard podniósł ręce.
Emily zadrżała.
Chwyciłam poręcze wózka i podciągnęłam się.
Moje nogi były słabe.
Ale stałem.


Yo Make również polubił
Jak zdezynfekować i oczyścić gardło czosnkiem
15-letni chłopiec wyglądał jak „kosmita” po niebezpiecznej zabawie
Masz więcej rozmarynu, niż wiesz, co z nim zrobić? Oto dlaczego nigdy nie powinieneś go wyrzucać, nawet jeśli uważasz, że już go nie potrzebujesz.
Słuchaj tej muzyki 20 minut dziennie, aby uzdrowić całe ciało i umysł: uzdrawianie emocjonalne, fizyczne, psychiczne i duchowe