Moja mama nigdy nie organizowała aukcji charytatywnej. Owszem, była wolontariuszką w kościelnych zbiórkach książek, ale nic na tyle wymyślnego, żeby wymagało organizacji. Mimo to skinęła powoli głową, zdezorientowana, ale zbyt uprzejma, by sprzeciwić się mu przy wszystkich.
„Taka słodka dziewczyna” – kontynuował Derek, budując swoją fikcję cegła po cegle. „Umierała z ciekawości, żeby znowu wszystkich zobaczyć. Skoro wróciła do miasta w interesach, to idealny moment”.
Simone ścisnęła mnie mocniej pod stołem. Przyjaźniła się ze mną, zanim zaczęłam spotykać się z Marcusem, znała całą naszą historię. Wiedziała, że Brianna zniknęła z życia Dereka na długo przed tym, zanim mnie poznał – związek, który podobno był już historią, ledwie warty wzmianki na początku naszej znajomości.
Mój ojciec odchrząknął.
„No cóż… skoro jest dla was obojga ważna…”
„Jest” – powiedział stanowczo Derek, w końcu na mnie patrząc. W jego oczach pojawiło się coś, czego nigdy wcześniej nie widziałam – nie tyle wyzwanie, co coś bliskiego. „Ma rację, Tasha?”
Prawidłowa odpowiedź brzmiała: nie. Prawidłowa odpowiedź brzmiała: zapytać, dlaczego zaprasza swoją byłą dziewczynę na ślub mojego brata. Właściwym ruchem było zwrócenie uwagi na niestosowny charakter całej tej rozmowy.
Zamiast tego uśmiechnęłam się i podałam mu maselniczkę.
„Cokolwiek cię uszczęśliwi, kochanie”.
Marcus całkowicie odłożył widelec.
„Nie przypominam sobie, żebym poznał jakąś Briannę”.
„Pewnie byłaś na studiach” – powiedział Derek gładko – zbyt gładko. Przygotował się do tej rozmowy, przećwiczył te kłamstwa. „Często tu była w tym czasie”.
To było fascynujące w swojej śmiałości. Marcus pojechał do Morehouse, oddalonego o zaledwie czterdzieści minut. Był w domu co drugi weekend, jadając te same niedzielne obiady. Gdyby Brianna „często tu była”, poznałby ją. Wszyscy o tym wiedzieliśmy.
Ale Derek kontynuował, dodając szczegóły do swojej kreacji niczym artysta dodający pociągnięcia pędzlem.
„Zna wszystkie rodzinne historie” – powiedział, śmiejąc się z jakiegoś prywatnego wspomnienia. „Pamiętasz tamten czas w domku nad jeziorem? Czwartego lipca”.
Nie mieliśmy domku nad jeziorem. Wynajęliśmy jeden raz, pięć lat temu, długo po tym, jak Brianna zniknęła z jego życia. Ale moi rodzice wymieniali spojrzenia, próbując przywołać wspomnienie, które nie istniało, podczas gdy ich zięć oszukiwał całą naszą rodzinę przy pieczeni wołowej.


Yo Make również polubił
Lody bez cukru, bez śmietanki, bez nabiału w 1 minutę! Tylko 2 składniki!
Ile twarzy widzisz na tym drzewie?
Danie odniosło ogromny sukces i nikt nie podejrzewał, że nie wymaga gotowania.
Hörnchen w 15 minut – Szybkie, puszyste i pyszne, lepsze niż z piekarni!