Minęły kolejne dwa dni.
Atmosfera w domu nieco się rozluźniła.
Brenda przestała być sarkastyczna w każdej sytuacji.
Pieniądze poprawiły jej nastrój.
Alina milczała, starając się nie rzucać w oczy.
Praca, dom, praca, dom.
Zwykły cykl.
W piątek wieczorem Alina została dłużej w biurze, aby skończyć raport.
Wróciła do domu około godziny ósmej, otworzyła drzwi mieszkania i usłyszała głośną rozmowę w kuchni.
Devon i Brenda kłócili się o coś.
„Mamo, po co ci tyle gotówki?” Głos Devona brzmiał zdezorientowany.
„Bo synu, wiem jak zarządzać pieniędzmi.
Część nagrałem na płytę CD, a resztę pożyczyłem Denise na procent.
Odda mi pieniądze z odsetkami w ciągu miesiąca.
Zrobię jeszcze więcej.
Reszta jest przeznaczona na bieżące wydatki.
Wiem, co robię.
„Ale to jest pożyczka.
Musisz to oddać.
„Oddam to.
Nie martw się.
Odsetki od lokaty pokryją odsetki od pożyczki.
Nawet coś mi zostanie.
Zobaczysz.
„Zaplanowałem to wszystko.”
Alina weszła do sypialni, nie witając się z nimi, zamknęła drzwi i wyciągnęła telefon.
Brenda już wydała pożyczkę – dziesięć tysięcy z lokaty, której nie można było wypłacić przed terminem bez utraty odsetek.
Pewna kwota pożyczona Denise.
Reszta… zniknęła.
Brenda bawiła się w finansowe gierki, pewna swojej sprytności.
Alina otworzyła aplikację i sprawdziła stan konta kredytowego.
Tak, cała kwota została wypłacona.
Saldo wynosiło zero.
Dług główny: 20 000 dolarów.
Harmonogram spłat rozłożono na trzy lata.
Pierwsza rata miała zostać zapłacona za miesiąc — osiemset dolarów z drobniakami.
Zamknęła aplikację.
Jej ręce nie drżały.
Wewnątrz poczuła zimną przejrzystość.
Alina jeszcze niczego nie planowała.
Ona tylko patrzyła.
Ale gdzieś głęboko we mnie narastało zrozumienie.
Teraz miała narzędzie.
Dźwignia.
Sposób na odpowiedź, gdyby zaszła taka potrzeba.
Weekend był napięty.
Brenda wróciła do czepiania się szczegółów.
Zupa była niedosolona.
Alina spędziła za dużo czasu w łazience.
Muzyka w jej pokoju była „za głośna”, mimo że ledwo ją słychać.
Devon milczał, chowając się za laptopem.
W niedzielny wieczór jej teściowa znów wpadła w furię.
Alina przygotowywała obiad — makaron z kurczakiem i warzywami.
Brenda weszła do kuchni, spróbowała sosu i skrzywiła się.
„Znowu przesolone.
Czy ty nie masz kubków smakowych?
„Myślę, że wszystko jest w porządku” – powiedziała spokojnie Alina, mieszając na patelni.
„Ty myślisz, że to w porządku, ale Devon i ja musimy to zjeść.
Zawsze wszystko psujesz.
Nie umiesz gotować, a sprzątasz niechętnie.
To tylko pozory pracy.”
Alina zacisnęła zęby i kontynuowała gotowanie.
Brenda się nie zatrzymała.
„I pozwalasz sobie na zbyt wiele swobód.
Kupowanie płaszcza bez pytania, wydawanie pieniędzy na lewo i prawo.
Nie myśl, że nie zauważam.
Mieszkasz tu za darmo, masz zapewnione wyżywienie i żadnej wdzięczności, tylko narzekania.
„Nie będę mieszkać za darmo” – powiedziała Alina cicho, nie odwracając się.
„Pracuję.
Zarabiam pieniądze.
Płacę za swoje rzeczy sam.
„Pracujesz?” Brenda prychnęła.
Ile zarabiasz?
Orzeszki ziemne, pewnie.
Ale to mieszkanie, media, jedzenie — to wszystko jest moje.
Więc siedź cicho i bądź wdzięczny.”
Alina wyłączyła kuchenkę, przełożyła makaron do dużej miski, odwróciła się i spojrzała teściowej w oczy.
„Brenda, jestem zmęczony.
Mam dość twojej krytyki.
Jestem zmęczony usprawiedliwianiem każdej drobnostki.
Staram się żyć spokojnie, nie walczyć, ale ty każdego dnia znajdujesz powód, żeby mnie poniżyć.
Brenda wyprostowała się i skrzyżowała ramiona.
„Och, postawić cię?
Czyli mówienie ci prawdy jest „poniżaniem cię”?
No cóż, wybaczcie mi, ale przyzwyczaiłem się nazywać rzeczy po imieniu.
Jeśli jest ci tu źle, nikt cię nie zmusza, żebyś tu został.
Drzwi są tam.
Alina przełknęła ślinę, czując, jak wszystko w jej wnętrzu zaciska się w twardy węzeł.
Drzwi są tuż tam — jakby to było takie proste.
Po prostu spakuj się i wyjedź.
Ale nie mogła teraz odejść.
Pieniędzy wystarczyło jej tylko na opłacenie pierwszego miesiąca czynszu.
A co dalej?
Musiała wytrzymać jeszcze trzy miesiące.
Trzy miesiące i będzie gotowa.
„Zrozumiałam” – odparła Alina beznamiętnie.
„Dziękujemy za gościnność.”
Wzięła miskę makaronu i zaniosła ją do sypialni.
Nie miała już sił, żeby jeść, skoro Brenda była w kuchni.
Zamknęła drzwi, usiadła na łóżku, ręce jej się trzęsły, a gardło miała ściśnięte.
Trzy miesiące.
Zaledwie trzy miesiące, a potem zatrzaśnie drzwi tak mocno, że Brenda zapamięta to do końca życia.
Poniedziałek rozpoczął się deszczem.
Alinę obudził dźwięk kropli uderzających o szybę.
Godzina siódma.
Devon nadal spał.
Jej teściowa już brzęczała naczyniami w kuchni.
Typowy poranek.
Alina cicho się ubrała, zebrała swoje rzeczy i wymknęła się z mieszkania, nie wchodząc do kuchni.
Nie miała już siły słuchać dalszych komentarzy.
W pracy dzień się dłużył.
Alina przetwarzała dokumenty mechanicznie.
Jej myśli błądziły gdzieś daleko.
Poprzedniego wieczoru, po niedzielnej kłótni, prawie nie spała, odtwarzając w myślach rozmowę z teściową.
„Drzwi są tam.”
Fraza ta nabrała rozgłosu.
Brenda nawet nie próbowała ukrywać, że uważała swoją synową za ciężar, darmozjada, osobę zbędną w domu.
Podczas lunchu Shayla ponownie zajrzała do swojego boksu.
Elino, dlaczego jesteś taka blada?
Czy ty w ogóle śpisz?
Czy twoja teściowa znów cię zaczepiała?
Alina skinęła głową, nie odrywając wzroku od monitora.
„Wczoraj powiedziała mi, że jeśli będzie mi tam źle, drzwi będą tuż obok.”
Shayla usiadła na brzegu biurka.
„Słuchaj, może po prostu powinnaś się wyprowadzić.
Nawet wynająć gdzieś pokój, żeby po prostu od niej uciec.”
„Nie mam jeszcze wystarczająco dużo pieniędzy.
Muszę oszczędzać jeszcze przez trzy miesiące, żeby mieć poduszkę finansową.
Nie chcę się zadłużać.
„Rozumiem.
Trzymaj się.
Nadchodzi lato.
Wakacje.
Może przynajmniej możesz zrobić sobie od nich przerwę.
Alina zdobyła się na gorzki uśmiech.
„Mój urlop jest w sierpniu.
Muszę przetrwać do tego czasu.
Shayla westchnęła, poklepała przyjaciółkę po ramieniu i odeszła.
Alina wróciła do pracy, ale nie mogła się skoncentrować.
Jedna myśl wciąż krążyła jej po głowie.
Jak długo jeszcze będzie w stanie to znieść?
Wróciła do domu około godziny siódmej wieczorem.
Celowo została dłużej w biurze, aby sporządzić raport, który nie istniał, po prostu dlatego, że nie chciała wracać.
Otworzyła drzwi mieszkania i usłyszała głosy dochodzące z salonu.
Devon rozmawiał z matką i omawiał coś na temat chaty.
Alina poszła do sypialni, przebrała się, wyciągnęła telefon i napisała SMS-a do męża.
Musimy porozmawiać.
Poważnie.
Odpowiedź nadeszła pięć minut później.
Później.
Później.
Zawsze później.
Alina leżała na łóżku i wpatrywała się w sufit.
W jej wnętrzu narastał nieokreślony niepokój.
Przeczucie, że coś się wydarzy.
Kolacja minęła w dziwnej ciszy.
Brenda milczała.
Devon milczał.
Alina jadła szybko, nie podnosząc wzroku.
Po kolacji pomogła posprzątać stół.
Teściowa przyjęła pomoc w milczeniu, nawet nie mówiąc „dziękuję”.
Alina wróciła do sypialni i zamknęła drzwi.
Devon przyszedł pół godziny później, usiadł na brzegu łóżka i spojrzał na żonę.
„Chciałeś porozmawiać?”
“Tak.
O nas.
O tym, jak żyjemy.”


Yo Make również polubił
Mandarynkowy Raj: Deser Marzeń z Ciasta Francuskiego i Orzeźwiającym Napojem Mandarynkowym
10 objawów choroby serca, których nie należy ignorować!
Udar mózgu: Jak można mu zapobiegać i co robić, gdy wystąpią objawy?
Aromatyczne ciasto jabłkowe z orzechami – lekka przyjemność dla podniebienia