Moi rodzice zabronili mi wstępu na święta, bo mam „negatywną energię” – nie mieli pojęcia, że ​​właśnie zarobiłem 120 000 000 dolarów – Page 11 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Moi rodzice zabronili mi wstępu na święta, bo mam „negatywną energię” – nie mieli pojęcia, że ​​właśnie zarobiłem 120 000 000 dolarów

„Dokładnie” – warknęła Belle, pochylając się do przodu. „I szczerze mówiąc, mamy już dość czekania. Jesteśmy tu w dobrej wierze. Przylecieliśmy tu aż tutaj. Podpisaliśmy ten twój absurdalny papier. Chcielibyśmy zobaczyć twoją dobrą wolę. Potrzebujemy zaliczki jeszcze dziś, zanim odlecimy”.

„Zaliczka?” powtórzyłem.

„Pięćdziesiąt tysięcy” – powiedziała. „Za każdego. Za nasze kłopoty. Za koszty sądowe, które już ponieśliśmy. Żeby pokazać, że poważnie myślisz o pojednaniu”.

„Więc” – wtrąciła Dalrymple spokojnym głosem – „żąda pan dziś zapłaty dwustu tysięcy dolarów. W zamian za co?”

„Za to, że nie posunęłaś się dalej” – wybuchnęła Helena, a jej maska ​​opadła. „Za to, że nie wróciłaś do sędziego w Ohio. Ratujemy cię, a ty jesteś tak niesamowicie uciążliwa”.

„A skoro już o pani dokumentach sądowych mowa, pani Reyes” – powiedział Dalrymple, zwracając się do niej – „zafascynowała mnie pani staranność. Dawna rezydencja pani córki w Hudson Bluffs była objęta ślepym funduszem powierniczym. Sprzedaż nie była notowana na giełdzie. Jak dokładnie znalazła pani ten adres?”

Helena spojrzała na Bellę.

Belle spojrzała w dół.

„Jesteśmy rodziną” – powiedziała Helena, nadymając się. „Mamy swoje sposoby”.

„Proszę o konkrety, pani Reyes” – powiedział Dalrymple. „To dla naszej dokumentacji zgodności”.

Helena się uśmiechnęła — małym, dumnym, ale gorzkim uśmiechem.

„Chłopak Belle” – powiedziała. „On… on nadal ma znajomych w urzędzie stanu cywilnego. Zadzwonił. Do rodziny. Właśnie sprawdzili dokumenty powiernicze”.

Krew odpłynęła mi z twarzy.

Dalrymple jednak po prostu to zapisał.

„Więc potwierdzasz oficjalnie”, powiedziała, „że ty i pani Belle Reyes zmówiliście się, aby wykorzystać osobisty kontakt do uzyskania nielegalnego, nieautoryzowanego dostępu do zapieczętowanych, chronionych danych powiatu”.

Uśmiech Heleny zniknął.

„Ja… to nie jest nielegalne, jeśli to dla rodziny” – powiedziała słabo. „Martwiliśmy się”.

Dalrymple nie spojrzał na nią.

Spojrzała na pana Evansa.

Powoli skinął głową.

Wszystko to uchwyciła jego kamera nasobna.

„Myślę, że już skończyliśmy” – powiedział Dalrymple, wstając.

Wyglądali na zdezorientowanych.

„Ale dystrybucja” – powiedział Colton, wskazując na arkusz kalkulacyjny. „Zaliczka…”

„Nie będzie żadnej dystrybucji” – powiedziałem, również wstając. „Nie będzie żadnej zaliczki. To spotkanie było z grzeczności. A ty zapewniłeś nam wszystko, czego potrzebowaliśmy”.

Wyszliśmy.

Zostawiliśmy je w sali konferencyjnej.

W windzie panowała absolutna cisza.

„Cóż” – powiedział Dalrymple, gdy drzwi otworzyły się na hol – „to było produktywne”.

„Co teraz?” zapytałem.

„Teraz mam podpisane, zaplanowane żądanie zapłaty milionów” – powiedziała. „Mam nagraną próbę wymuszenia na dwieście tysięcy dolarów. Mam też nagrane zeznanie twojej matki o naruszeniu przepisów o ochronie danych osobowych, obciążające twoją siostrę. Mam wszystko, czego potrzebuję, aby złożyć wniosek o stały nakaz ochrony, ubiegać się o sankcje za złośliwe oskarżenie i nadużycia w postępowaniu sądowym, i jestem etycznie zobowiązana przekazać dowody naruszenia danych prokuratorowi generalnemu Nowego Jorku”.

Moje serce nie waliło.

Było stabilnie.

Spokój.

To był zimny, czysty spokój projektu, nad którym pracowano osiem miesięcy, a który osiągnął swój ostatni kamień milowy.

„Rozprawa w Ohio wciąż się odbędzie” – powiedziałem.

„Tak” – powiedziała. „Pozwolimy im polecieć do domu. Pozwolimy im czekać przy telefonie na przelew, który nigdy nie nadejdzie. A jutro rano złożymy wniosek”.

„Pojednanie dobiegło końca” – dodała. „Prawdziwe przesłuchanie wkrótce się rozpocznie”.

Sala sądowa w Santa Fe w niczym nie przypominała tej pokazywanej w telewizji.

Mały.

Nowoczesny.

Ściany w kolorze pustyni.

Za ławką znajdują się flaga amerykańska i flaga Nowego Meksyku.

Od tego ranka była to również nowa jurysdykcja, w której toczyła się wojna prawna mojej rodziny.

Ich prawnik z Ohio, upokorzony wnioskiem Dalrymple’a o oddalenie sprawy, oficjalnie się wycofał.

Udało im się jednak znaleźć miejscowego prawnika z Santa Fe — mężczyznę o głodnym spojrzeniu i w tanim garniturze — który natychmiast złożył wniosek o tymczasową opiekę we właściwej jurysdykcji.

Nie poddali się.

Oni po prostu przenosili atak w inne miejsce.

Siedziałem obok Dalrymple’a przy stole oskarżonego.

Elliot siedział za mną w pierwszym rzędzie.

Nie był tam jako „mój mąż”.

Był tam jako założyciel, partner, cicha i solidna osoba.

Helena.

Szczery.

Piękność.

Colton.

Siedzieli po drugiej stronie przejścia.

Wyglądali na pomniejszonych.

Wysokogórskie słońce nie było dla nich łaskawe.

Wyglądali blado.

Pociągnięty.

„Wysoki Sądzie” – zaczął ich nowy prawnik, a jego głos rozbrzmiał w małym pokoju. „Jesteśmy tu dzisiaj w prostej, tragicznej sprawie. Moi klienci, kochająca rodzina pani Mili Reyes, ubiegają się o tymczasową, doraźną opiekę. Mamy dowody na to, że pani Reyes stanowi zagrożenie dla własnego majątku. Jest niestabilna psychicznie i nie panuje nad sytuacją finansową”.

Wskazał na tablicę, na której znajdowały się dwa duże, błyszczące zdjęcia.

Mój srebrny coupé.

Dom w Hudson Bluffs.

„To” – powiedział dramatycznie, wskazując palcem – „jest zachowanie osoby, która straciła kontakt z rzeczywistością. Marnuje miliony na samochody i domy zaledwie kilka tygodni po rzekomym załamaniu nerwowym po zwolnieniu z pracy. Zwracamy się do sądu o interwencję i wyznaczenie opiekuna – jej ojca, pana Franka Reyesa – dla ochrony tego, co pozostało z tego tragicznego niespodziewanego losu”.

Sędzia, bystra kobieta po sześćdziesiątce, oglądała zdjęcia ze znudzonym wyrazem twarzy.

Potem spojrzała na Dalrymple’a.

„Doradco?” zapytała.

Dalrymple wstał.

Nie była dramatyczna.

Była chirurgiczna.

„Wysoki Sądzie” – powiedziała czystym i precyzyjnym głosem – „moja klientka, pani Mila Ellery – która legalnie pozostaje w związku małżeńskim pod tym nazwiskiem – jest jedną z najbardziej stabilnych finansowo osób w tym stanie. Wnioskodawcy zbudowali swoją sprawę na postach na Facebooku i plotkach z tabloidów. Ja zbudowałam swoją na potwierdzonych faktach”.

Podała akta komornikowi, który przekazał je sędziemu.

„Po pierwsze” – powiedział Dalrymple – „znajdziecie tam pełny raport o zdolności do czynności prawnych sporządzony przez dr. Alistaira Cohena, niezależnego biegłego psychiatrę z uprawnieniami sądowymi, potwierdzający, że stan psychiczny pani Ellery jest więcej niż dobry.

„Po drugie, znajdą Państwo pełny audyt finansowy jej doradcy finansowego, pana Gideona Price’a, potwierdzający kondycję jej nieodwołalnego funduszu powierniczego. Proszę zauważyć, Wysoki Sądzie, że całkowite wydatki osobiste mojej klientki – wliczając wszystkie aktywa – stanowią mniej niż dwa procent rocznych zysków funduszu.

„Ona, jak twierdzi adwokat, nie trwoni pieniędzy. W rzeczywistości jest bardziej odpowiedzialna finansowo niż dziewięćdziesiąt dziewięć procent populacji”.

Brwi sędzi powędrowały w górę, gdy przeczytała raport.

„Ale to” – powiedział Dalrymple – „nie chodzi tak naprawdę o obawy, prawda? Chodzi o próbę wymuszenia”.

„Sprzeciw!” krzyknął drugi prawnik.

„Uchylony” – powiedział sędzia. „Zgadzam się. Lepiej, żebyś gdzieś poszedł, mecenasie”.

„Tak, Wysoki Sądzie” – powiedział Dalrymple. „Wnioskodawcy twierdzą, że są kochającą, troskliwą rodziną. Mamy dowody – zebrane na podstawie prawnie podpisanego zrzeczenia się zgody – które dowodzą czegoś innego”.

Skinęła głową w stronę swojego asystenta.

Duży ekran zwrócono w stronę sędziego.

„To” – powiedział Dalrymple – „jest nagranie wideo ze spotkania uzgadniającego, które mój klient odbył z petentami dwa tygodnie temu – spotkania, na którego nagranie się zgodzili”.

Odtworzono film.

Dźwięk był idealny.

Sala konferencyjna.

Moja rodzina dzieli moje życie.

Colton przesuwa arkusz kalkulacyjny z „oczekiwanym rozkładem” po stole.

Belle żądała „zaliczki” w wysokości 50 tys. dolarów od osoby „na koszty prawne” i „aby pokazać, że mówisz poważnie”.

Helena potwierdziła, że ​​robili to, aby kontrolować pieniądze.

Prawnik Reyesa był teraz tak blady jak jego klienci.

„I na koniec” – powiedział Dalrymple – „mamy to”.

Plik audio.

Nagranie rozmowy telefonicznej wykonanej po wysłaniu przeze mnie „charytatywnego” SMS-a.

Ryk mojego ojca.

„To nasze pieniądze!”

Zimny, analityczny głos Coltona.

„Wnosimy o pilną ocenę psychiatryczną. Wnosimy o stwierdzenie niezdolności do czynności prawnych. Domagamy się, by sędzia uznał ją za niezdolną do czynności prawnych”.

Na sali sądowej zapadła cisza.

Sędzia przyjrzał się rodzinie Reyes.

Wyglądali, jakby zamieniono ich w kamień.

„Wysoki Sądzie” – wyjąkał ich prawnik. „Moi klienci… byli wzruszeni. Oni…”

„Panie mecenasie” – powiedziała sędzia głosem lodowatym. „Proszę milczeć”.

Odwróciła się z powrotem do Dalrymple’a.

„Wspomniałeś o domu wartym 2,5 miliona dolarów w Hudson Bluffs w stanie Nowy Jork” – powiedziała. „Jak rodzina twojego klienta, która utrzymuje się z dochodów ze sklepu z narzędziami w Ohio, znalazła nieujawnioną na liście prywatną nieruchomość powierniczą w Nowym Jorku?”

„Uważam, że wnioskodawczyni, pani Helena Reyes, może na to odpowiedzieć” – powiedział Dalrymple. „Złożyła zeznania podczas spotkania”.

Spojrzenie sędziego powędrowało w stronę mojej matki.

„Pani Reyes” – powiedziała. „Proszę odpowiedzieć na pytanie. Jak znalazła pani ten adres?”

Helena się trzęsła.

„Martwiliśmy się… martwiliśmy się” – powiedziała. „To była tylko rodzina. Chłopak Belle… ma znajomych w urzędzie stanu cywilnego”.

Długopis sędziego pękł jej w palcach.

„Przyznajesz więc publicznie” – powiedziała powoli – „że spiskowałeś w celu uzyskania nielegalnego dostępu do zapieczętowanych, chronionych danych”.

Usta Heleny otwierały się i zamykały.

Nie wydobył się żaden dźwięk.

„Wysoki Sądzie” – powiedział Dalrymple, wstając – „cała sprawa petentów opiera się na kłamstwach, plotkach i dowodach uzyskanych w wyniku przestępstwa. W związku z tym składamy natychmiastowy pozew wzajemny”.

Położyła na stole nowy, gruby plik.

„Domagamy się stałego, pięciosetkilometrowego zakazu zbliżania się do wszystkich czterech wnioskodawców, zakazującego im kontaktowania się z moją klientką, jej mężem ani żadnym pracownikiem Fundacji Stepstone. Domagamy się pełnych sankcji za ten złośliwy i nadużyciowy proces. Od dziś rano przekazujemy pełne, nieocenzurowane dowody naruszenia danych Prokuratorowi Generalnemu Stanu Nowy Jork w celu wszczęcia postępowania karnego”.

Młot spadł.

Sędzia nie wahał się.

„Wniosek o ustanowienie opieki zostaje oddalony” – powiedziała – „z zastrzeżeniem prawa do jego ponownego złożenia. Wszelkie koszty sądowe i sankcje poniosą wnioskodawcy. Nakaz stałej ochrony zostaje wydany ze skutkiem natychmiastowym. Sąd zawiesił obrady”.

To był koniec.

Helena w końcu wydała jakiś dźwięk.

To nie był krzyk skruchy.

Był to niski, zwierzęcy jęk straty.

Belle wstała, jej twarz była szara, i wyszła, nie patrząc na mnie.

Colton mruknął: „To nie jest sprawiedliwość. To nie jest słuszne”.

Gdy wstałem, żeby wyjść, mój ojciec na mnie spojrzał.

Jego oczy nie były smutne.

Były po prostu puste.

Spojrzałem na niego.

„Rodzina” – powiedziałam cicho, na tyle głośno, by mógł usłyszeć – „to nie są kajdanki”.

Potem odwróciłem się i wyszedłem.

Prasa czekała.

Niewielka grupa lokalnych reporterów, zaalarmowana przez blog plotkarski.

„Mila, to prawda?” – zawołał ktoś. „Co mówisz swojej rodzinie?”

Nic nie powiedziałem.

Po prostu na nie patrzyłem.

Elliot wziął mnie za rękę.

Dalrymple stanął przed kamerami.

„Moja klientka nie chce komentować” – powiedziała stanowczo. „Moja klientka, pani Mila Ellery, padła ofiarą złośliwej, nadużyciowej próby wszczęcia postępowania sądowego. Jesteśmy przekonani, że stan Nowy Jork będzie wnosił oskarżenia karne w tej sprawie. Moja klientka z niecierpliwością oczekuje na kontynuację swojej wielokrotnie nagradzanej działalności filantropijnej, wolnej od nękania. To już koniec”.

Tego wieczoru Elliot i ja nie poszliśmy do restauracji.

Siedzieliśmy na naszym dziedzińcu.

Ściany z suszonej cegły były ciepłe od dziennego słońca.

Niebo miało głęboką, aksamitną czerń i było usiane gwiazdami.

Elliot nakrył mnie kocem.

Usiadł ze mną.

Nic nie powiedział.

Po prostu pozwolił mi być.

Zadzwonił mój bezpieczny telefon.

E-mail od Grace.

Temat: Zrobiliśmy to.

„Mila, chciałam tylko, żebyś dowiedziała się pierwsza. Pierwszych dziesięciu uczniów programu zawodowego June Merrick Center – finansowanego z nowego grantu Keats-Vance – miało dziś rano pierwsze zajęcia. Są tacy podekscytowani. Dosłownie zmieniamy życie”.

Przeczytałem e-mail.

Potem przeczytałem jeszcze raz.

Spojrzałem w gwiazdy.

Tyle gwiazd.

Promienie światła w idealnej ciemności.

Straciłem rodzinę.

Ale zbudowałem życie.

Historia dobiegła końca.

Węzeł został w końcu całkowicie przecięty.

I byłem wolny.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Zapiekanka ziemniaczana przepyszna

Na wierzchu posyp pozostałym serem. Wstaw zapiekankę do piekarnika nagrzanego do 180°C i piecz przez 30-40 minut, aż wierzch stanie ...

Jak przygotować urządzenie do czyszczenia podłogi: proste i niedrogie

Tradycyjne środki czyszczące dostępne na rynku często nie dają zadowalających efektów, a niektóre materiały mogą nawet zostać uszkodzone przez substancje ...

Szybki i zdrowy deser z owoców i mleka

1️⃣ Przygotuj owoce. Obierz i pokrój kiwi, mandarynkę i banana. Jeśli chcesz, możesz wypróbować inne połączenia owoców. 🍊🍌🥝 2️⃣ Wymieszaj ...

Dziękuję, elektryku!

Zjawisko „energii wampira” lub „obciążenia fantomowego” występuje, gdy urządzenia elektroniczne pobierają energię nawet wtedy, gdy są wyłączone lub w trybie ...

Leave a Comment