Piwnica była wilgotna i słabo oświetlona pojedynczą lampą sufitową. Rury biegły wzdłuż niskiego sufitu. W powietrzu unosił się zapach pleśni, chemikaliów i dymu.
Jordan była przywiązana do filaru, miała związane ręce i zakneblowane usta. Jej oczy rozszerzyły się, gdy mnie zobaczyła.
Obok, na zardzewiałym żelaznym łóżku leżał mężczyzna z brodą, chudy, wychudzony, z wymizerowaną twarzą.
Victor stał obok łóżka, przystawiając pistolet do skroni mężczyzny.
Obok niego stali Ellis i Celeste.
„Niech nikt się nie rusza!” krzyknął Wiktor, widząc, jak wpadamy do piwnicy. „Jeszcze jeden krok i twój ukochany syn umrze”.
Chociaż mężczyzna na łóżku bardzo się zmienił, rozpoznałem go od razu.
Jego oczy.
To był Sterling.
On żył.
„Mamo, tato, co tu robicie?” krzyknęła Jordan, gdy Elias przeciął jej knebel.
„Ty głupia dziewczyno” – syknęła Celeste. „Wypadek to była tylko historyjka, żeby cię tu sprowadzić. Wszystko to… żeby wywabić twoją drogą szwagierkę z dowodami”.
Okazało się, że wszystko — od telefonu do kliniki po współrzędne — było starannie zastawioną pułapką.
Piwnica stała się sceną ostatecznej, śmiertelnej konfrontacji.
Victor uśmiechnął się ironicznie, trzymając pistolet mocno w dłoni.
„Jesteś bardzo sprytny” – zadrwił ze mnie. „Dotarłeś aż tutaj. Ale tu się kończy. Oddaj mi pendrive i wszystkie kopie. A potem dopilnuję, żebyś ty i twój mąż szybko umarli. Uczciwy handel, prawda?”
„Puść go!” – krzyknął Elias. „Natychmiast.”
On i jego ludzie podnieśli broń, ale nikt nie odważył się nacisnąć spustu, dopóki pistolet Victora był przyłożony do głowy Sterlinga.
W powietrzu czuć było niebezpieczeństwo.
„Amara, nie waż się” – wychrypiał słaby głos Sterlinga. „Nie mów mu nic. Prawda musi wyjść na jaw”.
Victor wbił lufę mocniej w skroń Sterlinga.
„Policzę do trzech” – powiedział. „Jeśli nie zobaczę, że coś przesuwa się po tym piętrze w moim kierunku, on pójdzie pierwszy”.
“Jeden.”
Całe moje ciało się trzęsło. Spojrzałam rozpaczliwie na Eliasa.
Lekko pokręcił głową.
“Dwa.”
„Stój!” krzyknąłem. „Dobra. Dam ci. Tylko nie zrób mu krzywdy”.
Moje palce grzebały w kieszeni.
Wyciągnąłem dysk twardy, na który Elias skopiował wszystko i powoli położyłem go na zakurzonej podłodze.
„Proszę” – powiedziałem. „Wszystko jest tutaj. Puść go”.
Wiktor się roześmiał.
„Myślisz, że jestem głupi?” – prychnął. „Wyrzuć to z siebie”.
Szturchnąłem dysk twardy stopą. Przesunął się po betonie i zatrzymał się przy jego butach.
Jeden z jego ludzi podniósł go i podłączył do laptopa stojącego na małym stoliku.
Szybko napisał coś na klawiaturze i skinął głową.
„Szefie, to jest to” – powiedział. „Wszystkie dane są tutaj – filmy, pliki audio, dokumenty. Wszystko”.
„Dobrze” – powiedział Victor. Jego uśmiech był przerażający. „Bardzo dobrze”.
Spojrzał na mnie.
„Miłość naprawdę ogłupia ludzi” – powiedział. „Jako człowiek, który od trzech lat nie żyje dla świata, jesteś gotów zmarnować wszystko. Teraz, w nagrodę za twoje posłuszeństwo… pozwolę ci umrzeć razem”.
Podniósł pistolet i wycelował prosto w moją klatkę piersiową.
Zamknąłem oczy.
W mojej głowie zobaczyłem twarz Ziona.
Moje dziecko. Przepraszam.
Huk wystrzału przeciął powietrze.
Wzdrygnąłem się.
Żadnego bólu.
Otworzyłem oczy.
Pistolet Victora wypadł mu z ręki. Jego przedramię krwawiło.
Rozejrzał się, jego oczy były dzikie i wpatrywały się w szczyt schodów prowadzących do piwnicy.
W drzwiach stał mężczyzna.
Był w średnim wieku, opanowany, o bystrym wzroku, który niczego nie przeoczył. Wciąż trzymał pistolet wycelowany w Victora, z lufy unosiła się cienka smużka dymu.
„Wujku Benie” – wyszeptał Elias.
Mężczyzna nie spojrzał na Eliasa. Zszedł po schodach, a za nim nadciągnęła fala ciężko uzbrojonych policjantów.
W ciągu kilku sekund ludzie Victora zostali rozbrojeni, rzuceni na kolana i skuci kajdankami.
„Victorze” – powiedział spokojnie wujek Ben – „przedstawienie się skończyło”.
Victor spojrzał na niego blady.
„Kim ty, do cholery, jesteś?” – warknął.
„Po prostu stary znajomy” – odpowiedział wujek Ben. „Ktoś, kto obserwuje cię od dwudziestu lat. Ktoś, kto w końcu przyszedł odebrać to, co ci się należy”.
Ellis i Celeste padli na kolana.
„Proszę” – szlochała Celeste. „Zostaliśmy zmuszeni. To wszystko wina Victora. Nie mieliśmy wyboru”.
Ellis nic nie powiedział, spuścił głowę.
Dla nich obu było już za późno.
Policjanci skuli ich razem z Victorem i jego ludźmi.
W tym chaosie pobiegłem do Sterlinga.
Stracił przytomność ze zmęczenia i szoku.
Złapałam go za rękę i przycisnęłam ją do swojej twarzy.


Yo Make również polubił
eśli zauważysz te czerwone i bolesne grudki, możesz cierpieć na tę chorobę.
Połóż TE liście na kaloryferze i ZOBACZ, CO SIĘ STANIE! (Genialny trik!)
Zmieszaj goździki, czosnek, miód, a podziękujesz mi
Tylko prawdziwi smakosze powiedzą “PYCHA”! Kremowe Cytrynowe Kwadraciki