„Nathan, będę bezpośredni, bo cenię bezpośredniość w biznesie” – powiedział Richard. „Wydajesz się całkiem porządnym młodym człowiekiem, ale bądźmy szczerzy co do tego, co się tu wydarzyło. Ożeniłeś się z kimś z wyższej półki. To nie jest obraza. To po prostu fakt. Emma mogła mieć każdego. Wybrała ciebie i staraliśmy się zaakceptować tę decyzję. Ale…”
Victoria lekko pochyliła się do przodu. „Nie możemy stać z boku i patrzeć, jak nasza córka boryka się z problemami finansowymi z powodu dumy. Dlatego opracowaliśmy rozwiązanie, które przynosi korzyści wszystkim”.
Richard przesunął teczkę po stole. Koperta w środku znów wydała ten cichy dźwięk przesuwania się po drewnie, dźwięk, który później zapamiętałem wyraźniej niż cokolwiek innego, co zostało powiedziane. Zegar stojący tykał. Gdzieś w domu z cichym szumem włączył się system ogrzewania.
Wewnątrz teczki znajdowała się umowa o unieważnieniu małżeństwa, a z przodu przypięty był czek.
„To więcej pieniędzy, niż dostaniesz przez dziesięć lat na obecnej pracy” – powiedział Richard, kiedy podniosłam słuchawkę. Jego głos był spokojny, pewny siebie. „Podpisz dokumenty o unieważnieniu małżeństwa, weź pieniądze i zacznij nowe życie. Będziesz miała lepsze warunki niż przed poznaniem Emmy, a Emma będzie mogła rozpocząć życie bardziej odpowiadające jej pochodzeniu”.
Pozwoliłem, by wzrok spoczął na liczbie: 500 000 dolarów. Pół miliona dolarów, napisane niebieskim tuszem na grubym papierze, podpisane z rozmachem, który rozpoznałem w dokumentach korporacyjnych. Dla Richarda Hastingsa to był błąd w zaokrągleniu, kolejna pozycja w rubryce „różne wydatki”. Dla człowieka, za którego mnie uważał, to było zbawienie – bilet do lepszego mieszkania, nowego samochodu, wolności od zmartwień.
Naprzeciwko mnie Richard rozparł się na krześle, z zaciśniętymi palcami i zadowolonym wyrazem twarzy. Victoria spojrzała na Emmę, jakby sprawa była już przesądzona.
Emma wyglądała, jakby ktoś ją uderzył. „To szaleństwo” – wybuchnęła, odsuwając krzesło. „Ludzi nie da się tak po prostu kupić”.
„Kochanie, usiądź” – powiedział Richard, nie spuszczając ze mnie wzroku. „Dorośli rozmawiają”.
„Mam dwadzieścia osiem lat, tato. Jestem dorosła. A mój mąż siedzi tu i dostaje pieniądze za odejście ode mnie. Jak śmiesz?”
Richard wciąż na nią nie patrzył. Skupił się na mnie, tak jak mężczyzna skupia się na transakcji biznesowej, którą spodziewa się wygrać.
„Nathan rozumie, jak działa świat” – powiedział. „Prawda, Nathan? Czasami pieniądze to po prostu najuczciwszy sposób rozwiązania problemu”.
Rozłożyłem czek płasko na stole. Serce biło mi szybciej, ale głos pozostał spokojny.
„To bardzo hojna oferta” – powiedziałem.
Uśmiech Richarda poszerzył się. „Myślałem, że zrozumiesz”.
„Żeby dobrze zrozumieć” – ciągnąłem, podnosząc czek i unosząc go tak, że światło żyrandola odbijało się od atramentu – „chcesz, żebym podpisał umowę małżeńską z Emmą na 500 000 dolarów?”
„To unieważnienie” – poprawiła Wiktoria. „O wiele czystsze niż rozwód. Bez winy, bez szpetoty, po prostu wzajemne uznanie, że małżeństwo od początku było pomyłką”.
Odłożyłam czek i oparłam się, czując na sobie błagalny i przerażony wzrok Emmy.
„Zanim odpowiem” – powiedziałem, sięgając do kieszeni po telefon – „muszę szybko zadzwonić. Czy mógłbyś mnie na chwilę przeprosić?”
„Nathan, co robisz?” wyszeptała Emma.
„Chcę mieć pewność, że wszyscy przy tym stole rozumieją pełen obraz sytuacji” – odpowiedziałem.
Zadzwoniłem do Marcusa. Odebrał po drugim sygnale.
„Marcus, tu Nathan. Jestem na kolacji z rodziną Hastingsów i wydarzyło się coś ciekawego. Czy mógłbyś podać aktualną strukturę własnościową Hastings Development Corporation? Tak, natychmiast. Poczekam.”
Richard zmarszczył brwi, zirytowany. „Co twój prawnik ma z tym wspólnego?”
„Wszystko” – powiedziałem.
Sekundy ciągnęły się w nieskończoność. Zegar tykał. Victoria poruszyła się na krześle. Paznokcie Emmy wbiły się w moją dłoń pod stołem. W końcu Marcus wrócił na linię.
„Mam to przed sobą” – powiedział.
Włączyłem głośnik i położyłem telefon na środku stołu.
„Marcusie” – powiedziałem spokojnie – „czy mógłbyś wyjaśnić wszystkim obecnym obecną strukturę własnościową Hastings Development Corporation?”
Głos Marcusa wypełnił salę, przecinając napięcie niczym skalpel. „Oczywiście. Hastings Development Corporation ma sto milionów akcji w obrocie. Największym akcjonariuszem jest NC Holdings, który posiada czterdzieści siedem milionów akcji, co stanowi czterdzieści siedem procent firmy. Drugim co do wielkości akcjonariuszem jest Richard Hastings, z osiemnastoma milionami akcji, czyli osiemnastoma procentami. Pozostałe trzydzieści pięć procent jest rozdzielone między różnych inwestorów instytucjonalnych i indywidualnych”.
Richard wpatrywał się w telefon, jakby zaczął mówić w obcym języku. „Co to jest?” – zapytał. „Co to ma wspólnego z…”
„Marcusie” – przerwałem – „czy mógłbyś wyjaśnić, kto jest właścicielem NC Holdings?”
„NC Holdings jest w całości własnością Nathana Crossa” – powiedział. „Firma powstała osiem lat temu z odziedziczonych akcji i jest głównym instrumentem inwestycyjnym w portfelu pana Crossa. Obecna wartość akcji Hastings Development Corporation wynosi około dziesięciu i ośmiu miliardów dolarów według dzisiejszej ceny zamknięcia”.
Cisza.
Nie ta oszołomiona pauza z poprzedniej chwili. To było cięższe, gęstsze. Ten rodzaj ciszy, która zapada, gdy świat po cichu się przebudowuje i wszyscy przy stole zdają sobie sprawę, że historia, którą sobie opowiadali, jest błędna.
Emma miała otwarte usta. Twarz Victorii pobladła jak kreda, a jej idealna szminka nagle wydała się zbyt jaskrawa na tle skóry. Richard wyglądał, jakby ktoś wyrwał mu podłogę spod nóg.
„Nie rozumiem” – wydusił w końcu. Jego głos był cichszy, niż kiedykolwiek słyszałem.


Yo Make również polubił
Moja synowa wydała ponad 3000 dolarów na wielką imprezę z okazji ujawnienia płci dziecka
Zawsze nieskazitelne pranie dzięki sekretnemu przyciskowi pralki: nigdy go nie klikniesz
CHLEB CIABATTA
Uwielbiam te pomysły