Przez dwadzieścia lat obserwowałem, jak Trevor okłamywał swojego ojca, nauczycieli, dziewczyny i samego siebie.
Ale nigdy nie został przesłuchany przez kogoś, kto spędził piętnaście lat na wykrywaniu oszustw sędziowskich.
Trevor złożył przysięgę z całą pewnością siebie, na jaką go było stać, ale w sposobie, w jaki co chwila zerkał na mnie, dostrzegłam nerwowość.
Pierce prowadził go ostrożnie: luźna relacja z ojcem, nagłe małżeństwo z młodszą kobietą, izolacja, którą twierdził.
„Czy twoim zdaniem” – zapytał Pierce – „pani Stone celowo ingerowała w twoje relacje z ojcem?”
„Absolutnie” – powiedział Trevor, odzyskując pewność siebie, gdy wrócił do swojego ulubionego tematu – do siebie. „Zawsze była obecna, ciągle się kręciła, dając mi jasno do zrozumienia, że nie jestem mile widziany w domu mojego ojca”.
„Czy może Pan podać sądowi konkretny przykład?”
Oczy Trevora rozbłysły. „W zeszłe święta przyjechałem na trzy dni, a ona zadbała o to, żeby każda minuta była zaplanowana na jej zajęcia – zakupy, kolacje z przyjaciółmi, świąteczne filmy, które chciała obejrzeć. Kiedy próbowałem porozmawiać z tatą na osobności, przerywała mi czymś, co rzekomo nie mogło czekać”.
Pierce skinął głową ze współczuciem. „Jak się z tym czułeś?”
„Jakby celowo trzymała mnie z dala od ojca. Jakby bała się, co powie, gdybyśmy zostali sami”.
Było to wciągające, przekazane z odpowiednią dawką zranionych emocji.
Gdybym nadal była tą zdruzgotaną wdową co wczoraj, pewnie by mnie to załamało.
Ale już nią nie byłam.
„Panie Pierce” – powiedział sędzia Hamilton – „pańskim świadkiem”.
Wstałem i podszedłem do Trevora miarowym krokiem. Starał się zachować pewność siebie, ale pęknięcia już się pojawiły.
„Trevor” – powiedziałem spokojnym głosem – „zeznałeś, że przyjechałeś odwiedzić ojca w zeszłe święta Bożego Narodzenia na trzy dni. Zgadza się?”
“Tak.”
„A przed tą wizytą – kiedy ostatni raz widziałeś go osobiście?”
Trevor się poruszył. „Nie pamiętam dokładnie”.
„Pozwól, że odświeżę ci pamięć”. Wyciągnąłem dokument z teczki. „Według kalendarza twojego ojca, który skrupulatnie prowadził, twoja ostatnia wizyta przed Bożym Narodzeniem miała miejsce czternaście miesięcy wcześniej. Czy to prawda?”
„Może” – mruknął. „Rozmawialiśmy przez telefon”.
„Jak często?”
“Regularnie.”
„Trevor” – powiedziałem – „pokażę ci rejestr połączeń twojego ojca, który jest częścią dokumentacji jego majątku”.
Podałem mu kartkę papieru.
„Czy może pan powiedzieć sądowi, ile razy dzwonił pan do ojca w ciągu sześciu miesięcy poprzedzających jego śmierć?”
Gdy tak patrzył, jego twarz pokryła się rumieńcem.
„Te mogą być niekompletne…”
„Są kompletne” – powiedziałem spokojnie. „Odpowiedź brzmi: trzy razy. Trzy połączenia w ciągu sześciu miesięcy, każde trwające mniej niż dziesięć minut”.
Pierce podskoczył. „Sprzeciw, Wysoki Sądzie – ona składa zeznania”.
„Podtrzymano” – powiedział sędzia Hamilton, ale w jego głosie nie było dezaprobaty. „Proszę to ująć inaczej, pani Stone”.
Uśmiechnąłem się lekko. Rytm powracał, czysty i znajomy.
„Trevor, czy na podstawie tych zapisów możesz powiedzieć, że utrzymywałeś bliski, regularny kontakt ze swoim ojcem?”
„Mieliśmy skomplikowaną relację” – powiedział w obronie.
„Rzeczywiście”. Odpuściłem. „Zeznałeś, że zaplanowałem działania, żeby uniemożliwić ci prywatną rozmowę z ojcem. Czy pamiętasz, o jakie działania chodziło?”
„Zakupy. Kolacja. Imprezy. Filmy.”
„Konkretnie, Trevor, jakie zakupy?”
Wyglądał na zdezorientowanego. „Nie pamiętam”.
„Te „zakupy” to była wyprawa po leki dla twojego ojca” – powiedziałem – „co wymagało jazdy do apteki recepturowej, bo tylko tam potrafili je odpowiednio przygotować. „Przyjęcia” to była jedna kolacja – niespodziewane przyjęcie z okazji siedemdziesiątych urodzin twojego ojca, o których zapomniałeś, dopóki ci nie przypomniałem. A „filmy” to filmy z lat 40., które uwielbiał twój ojciec, a których ledwo słyszał bez maksymalnego podkręcenia dźwięku”.
Trevor zamrugał, nagle tracąc pewność.
„Czy wiedziałeś, że Twój ojciec w ostatnich miesiącach życia miał poważną utratę słuchu?”
„Ja… nie.”
„Zatem skoro zinterpretowałeś moją obecność podczas waszych rozmów jako przeszkadzanie” – powiedziałem, starając się zachować łagodny ton – „czy możliwe jest, że pomagałem twojemu ojcu usłyszeć, co mówisz?”
Cisza.
Nawet ławnicy — tak, jakoś udało nam się trafić na rozprawę z udziałem ławy przysięgłych, błąd Pierce’a — pochylili się do przodu.
„A Trevor” – kontynuowałem, zmiękczając głos na tyle, by brzmiał ludzko – „wspomniałeś, że czułeś się niemile widziany w domu swojego ojca w te święta. Gdzie spałeś?”
„W moim starym pokoju.”
„Pokój, który przygotowywałem przez trzy tygodnie” – powiedziałem. „Ten, w którym powiesiłem wasze puchary baseballowe, ustawiłem świeże kwiaty i położyłem wasze ulubione przekąski”.
Jego twarz stała się jaskrawoczerwona.
„A teraz powiedz mi, czy kiedykolwiek, choć raz, prosiłem cię, żebyś nas nie odwiedzał?”
“NIE.”
„Czy kiedykolwiek odmówiłem ci przygotowania twoich ulubionych dań, kiedy wracałeś do domu?”
“NIE.”
„Czy kiedykolwiek wykluczałem cię ze zdjęć rodzinnych, świąt, ważnych wydarzeń?”
„Nie” – wyszeptał.
„Czyli możliwe, że twoje uczucia miały więcej wspólnego ze smutkiem po stracie matki, niż z tym, co ja faktycznie zrobiłem?”
Pierce zerwał się na równe nogi. „Sprzeciw. Ona nie ma kwalifikacji do przeprowadzania ocen psychologicznych”.
Odwróciłem się do sędziego Hamiltona z cieniem uśmiechu na twarzy. „Wycofany, Wasza Wysokość. Sformułuję to inaczej”.
Spojrzałem na Trevora.
„Kiedy miałaś dwanaście lat” – powiedziałam cicho – „i po raz pierwszy wyszłam za mąż za twojego ojca… jak mnie nazywałaś?”
Trevor wyglądał, jakby chciał, żeby podłoga się otworzyła.
„Nie pamiętam.”
„Nazywałeś mnie zastępcą” – powiedziałem. „A później, kiedy twój ojciec poprosił cię, żebyś był dla niego milszy, powiedziałeś: »Ona nigdy nie będzie moją prawdziwą mamą. Więc dlaczego miałbym udawać, że ją lubię?«”
Sala sądowa wstrzymała oddech.
Widziałem łzy w oczach niejednego jurora.
„Trevor” – powiedziałem cicho – „nie próbuję cię upokorzyć. Chcę, żeby ten sąd zrozumiał, że spędziłem dwadzieścia lat, starając się zasłużyć na twoją miłość, a nie próbując ukraść miłość twojego ojca. Nigdy nie prosiłem go o wybór. Prosiłem go, żeby pozwolił mi kochać was oboje”.
Oczy Trevora napełniły się łzami, a potem wypłynęły.
Jego ramionami wstrząsały okropne, łzawe szlochy.
„Nie rozumiesz” – wykrztusił. „Kochał cię bardziej niż kiedykolwiek kochał mnie… bardziej niż kochał moją matkę. Widziałem to za każdym razem, gdy na ciebie patrzył”.
I oto była prawda, która narastała przez dwie dekady.
„Trevor” – powiedziałem łagodnie – „miłość nie jest zasobem skończonym. Miłość twojego ojca do mnie nie umniejszyła jego miłości do ciebie. To powiększyło naszą rodzinę”.
Sędzia Hamilton patrzył, jakby nie mógł oderwać wzroku.
Pierce wyglądał, jakby chciał się schować pod stołem.
„Ale Trevor” – powiedziałem, a mój głos znów stał się ostrzejszy – „nie jesteś tu, bo tęsknisz za ojcem. Jesteś tu, bo chcesz jego pieniędzy”.
Trevor wzdrygnął się.


Yo Make również polubił
Zgniła i obumierająca orchidea – wystarczy jedna łyżeczka, aby w mgnieniu oka przywrócić ją do życia
Ekspert ds. podróży wyjaśnia, dlaczego przywiązywanie wstążki do torby to zły pomysł
Jedna przyprawa zapobiegająca chorobie Alzheimera i demencji po 50. roku życia (nie to, co myślisz)
Co byś powiedział, gdyby ktoś powiedział Ci, że Twoje stare baterie nie są aż tak zużyte?