„No cóż, Auroro, banki są bardzo skomplikowane. Wymagają wielu warunków i pobierają bardzo wysokie oprocentowanie. Poza tym, mamo” – dodała Melissa tym słodkim głosem, którego używała, gdy czegoś chciała – „pomyśleliśmy, że fajnie byłoby, gdyby to była firma rodzinna. Byłabyś naszą partnerką, a nie tylko inwestorką”.
Partnerze. Jakbym miał jakąkolwiek realną kontrolę nad pieniędzmi.
„A jakie gwarancje dajecie?” – zapytałem.
Chris się zdenerwował.
„Gwarancje? Cóż, Auroro, jesteśmy rodziną. Nasze słowo powinno wystarczyć”.
Melissa skinęła głową.
„Mamo, od kiedy potrzebujesz gwarancji od własnej córki?”
Ponieważ ta córka krzyczała na mnie, że nie pasuję do jej rodziny, pomyślałem, ale nie powiedziałem tego. Zamiast tego kontynuowałem zadawanie pytań.
„Czy sprawdziłeś konkurencję? Czy wiesz, ile sklepów odzieżowych jest w tej okolicy?”
Chris wyjąkał coś na temat tego, że jego pomysł jest inny, ale nie miał żadnych konkretnych liczb.
„A co, jeśli biznes nie wypali?” – zapytałem. „Jak zwrócisz mi zainwestowane pieniądze?”
Melissa straciła cierpliwość.
„Mamo, dlaczego myślisz tak negatywnie? Biznes odniesie ogromny sukces”.
Nie mieli planu B. Mieli tylko marzenia i moje pieniądze.
Postanowiłem zmienić taktykę.
„Melissa, po tym, co wydarzyło się w niedzielę, jestem zaskoczony, że przychodzisz tu i prosisz mnie o pieniądze”.
Jej twarz natychmiast się zmieniła.
„Mamo, już mówiłam, że wszyscy miewamy gorsze dni. Nie chowaj urazy”.
Uraza. Spojrzałem na nią uważnie.
„Córko, krzyczałaś na mnie, że nie pasuję do rodziny. Wyrzuciłaś mnie z domu, a teraz przychodzisz i żądasz ode mnie dwustu tysięcy dolarów, jakby nic się nie stało”.
Chris próbował interweniować.
„Auroro, rodziny zawsze się kłócą. Ważne, żeby iść naprzód”.
Melissa westchnęła dramatycznie.
„Dobrze, mamo. Przepraszam za niedzielę. Wiesz, jak się denerwuję, ale to nie ma nic wspólnego z pracą.”
Nieszczere przeprosiny, tylko po to, żeby wyciągnąć pieniądze.
„Wiesz co?” – powiedziałem, wstając z krzesła. „Pozwól mi się zastanowić. To kupa pieniędzy i muszę mieć pewność”.
Melissa zbladła.
„Pomyśl, mamo. Pracujemy nad tym od tygodni. Właściciel lokalu potrzebuje odpowiedzi w tym tygodniu”.
Chris zamknął laptopa, ledwo skrywając frustrację.
„Auroro, z całym szacunkiem, ta szansa nie będzie trwała wiecznie. Jeśli my teraz nie zajmiemy tego miejsca, zrobi to ktoś inny”.
Presja. Zawsze stosowali presję, gdy nie osiągali tego, czego chcieli od razu.
„Rozumiem” – powiedziałem spokojnie – „ale dwieście tysięcy dolarów to nie są drobne. Muszę skonsultować się z prawnikiem, przeanalizować swoje finanse i mieć całkowitą pewność”.
Melissa gwałtownie wstała.
„Twój prawnik? Po co ci prawnik? Jesteśmy twoją rodziną”.
„Właśnie dlatego, że jesteście moją rodziną” – odpowiedziałem. „Chcę robić wszystko dobrze. Jeśli mamy być partnerami, potrzebujemy umowy prawnej, która chroni wszystkich”.
Chris również wstał.
„Auroro, myślę, że komplikujesz coś bardzo prostego.”
Melissa zaczęła energicznymi ruchami zbierać papiery.
„Mamo, czasami mam wrażenie, że nam nie ufasz po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiliśmy.”
A co oni właściwie dla mnie zrobili? Traktowali mnie jak sługę w każdą niedzielę.
„Co dokładnie dla mnie zrobiłeś?” – zapytałem ze szczerą ciekawością.
Melissa milczała. Chris wyjąkał coś o wizytach i towarzystwie, ale nie mógł podać konkretnych przykładów, bo ich nie było.
„Dobra” – powiedziała w końcu Melissa. „Pomyśl o tym, ale nie zwlekaj za długo, bo, jak mówi Chris, okazja nie będzie trwała wiecznie”.
Ruszyli w stronę drzwi z chłodem, który całkowicie kontrastował z ciepłem, z jakim przyszli.
„Jeszcze jedno pytanie” – powiedziałem, zanim wyszli. „Czy już komuś powiedziałeś, że zamierzam zainwestować w ten biznes?”
Chris natychmiast zaprzeczył.
„Nie, Auroro. Rozmawialiśmy tylko między sobą.”
Kłamca.
„Doskonale” – uśmiechnąłem się. „Bo byłoby bardzo niezręcznie, gdybyś obiecał mi pieniądze, zanim dostałeś moją odpowiedź”.
Odprowadziłem ich do drzwi i pożegnałem z tym samym sztucznym uśmiechem, którym mnie obdarzyli. Kiedy wyszli, usiadłem w salonie i wyłączyłem dyktafon. Nagrałem całą rozmowę, ich kłamstwa, brak planowania, presję emocjonalną, bezwstydną manipulację. Ale przede wszystkim miałem potwierdzenie, że widzieli we mnie tylko chodzący bank.
Natychmiast zadzwoniłem do Rose.
„Jak poszło?” zapytała.
„Dokładnie tak, jak się spodziewałem” – odpowiedziałem. „Jutro do nich zadzwonię, żeby dać im ostateczną odpowiedź, a będzie to odpowiedź, której nigdy nie zapomną”.
Następnego dnia obudziłem się wcześniej niż zwykle. Postanowiłem, że ten czwartek będzie dniem, w którym Aurora Perez przejmie całkowitą kontrolę nad swoim życiem. Zjadłem spokojne śniadanie, ubrałem się w mój ulubiony granatowy garnitur, ten, który dodaje mi sił, i wyszedłem z domu ze spokojem, którego nie czułem od lat.
Najpierw poszedłem do banku. Pan Fernando, jak zwykle, przyjął mnie w swoim prywatnym gabinecie.
„Pani Perez, w czym mogę dziś pomóc?”
Wyjaśniłem, że muszę wprowadzić pewne ważne zmiany na moich kontach.
„Chcę zmienić wszystkie swoje hasła, zaktualizować beneficjentów i skonfigurować nowe środki bezpieczeństwa”.
Pan Fernando robił notatki, gdy mówiłem.
„Czy jest jakiś konkretny problem, proszę pani?”
Opowiedziałem mu o telefonie od Jessiki i o tym, jak Melissa i Chris wykorzystywali moje nazwisko, żeby zaciągać pożyczki.
„Chcę mieć pewność, że nikt nie będzie miał dostępu do moich danych ani nie będzie mógł wykorzystać mojego nazwiska bez mojej wyraźnej zgody”.
„Oczywiście” – powiedział profesjonalnie. „Zmienimy wszystkie twoje kody dostępu i umieścimy specjalny alert na twoim koncie. Jeśli ktoś wspomni twoje nazwisko przy jakiejkolwiek transakcji finansowej, natychmiast do nas zadzwoni, aby to potwierdzić”.
“Doskonały.”
Skorzystałem też z okazji, żeby wypłacić sporą sumę pieniędzy, nie dlatego, że zamierzałem ją wydać, ale dlatego, że chciałem mieć ją pod ręką na to, co zaplanowałem.
Pan Fernando wszystko przetworzył, nie zadając zbędnych pytań.
„Czy potrzebujesz jakiejś specjalnej dokumentacji?” zapytał.
„Tylko aktualne wyciągi bankowe” – odpowiedziałem.
Po wyjściu z banku poszedłem do biura pana Hernandeza, żeby odebrać poświadczone kopie mojego nowego testamentu. Jego sekretarka wręczyła mi je w zapieczętowanej kopercie manilowej.
„Prawnik chce, żebyś wiedział, że wszystko jest w porządku” – powiedziała. „Twój poprzedni testament został oficjalnie odwołany”.
Następnym przystankiem był dom Rose. Potrzebowałam obecności mojej najlepszej przyjaciółki podczas tego, co miałam zamiar zrobić. Znalazłam ją podlewającą rośliny w ogrodzie.
„Gotowy na przedstawienie?” zapytała z figlarnym uśmiechem.
„Gotowa” – odpowiedziałam. „Możesz pójść ze mną do domu? Zadzwonię do Melissy”.
Rose natychmiast zdjęła rękawice ogrodnicze.
„Za nic w świecie bym tego nie przegapiła” – powiedziała. „Czekałam latami, aż położysz kres tym łobuzom”.
Wyjechaliśmy moim samochodem do domu, rozmawiając o wszystkim, co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku dni. W domu przygotowałam wszystko, jakby to było poważne spotkanie biznesowe. Nakryłam stół w jadalni obrusem, wyjęłam mój najlepszy serwis do kawy i ułożyłam wszystkie przygotowane dokumenty: kopie nowego testamentu, rachunki za wszystkie niedzielne wydatki, transkrypt nagrania z poprzedniego dnia.
„Denerwujesz się?” zapytała Rose, gdy rozstawialiśmy krzesła.
„Wcale nie” – odpowiedziałem. „Wręcz przeciwnie, czuję się wolny. Po raz pierwszy od lat powiem dokładnie, co myślę, bez obawy przed konsekwencjami”.
Rose mnie przytuliła.
„Ogromnie cię podziwiam, przyjacielu.”
Zadzwoniłem do Melissy o drugiej po południu. Odebrała po drugim sygnale.
„Mamo, pomyślałaś o biznesie?” W jej głosie słychać było niepokój i nadzieję.
„Tak, kochanie. Podjąłem decyzję. Czy możesz z Chrisem wpaść do domu? Mam ci kilka rzeczy do powiedzenia.”
„Oczywiście” – powiedziała podekscytowana Melissa. „Może za godzinę?”
Powiedziałem jej, że to świetnie i że będę na nich czekał o trzeciej.
„Mamo, czy mogę zapytać, jaka była twoja decyzja?”
Udawałem, że linia się zacina.
„Halo? Mamo?”
Uśmiechając się, odłożyłam słuchawkę.
Rose i ja usiedliśmy i czekaliśmy.
„Co myślisz, że powiedzą?” zapytała.
„Będą wściekli” – odpowiedziałem. „Powiedzą, że zwariowałem, że mną manipulują, że nie wiem, co robię. Ale po raz pierwszy nie będzie mnie obchodziło, co myślą”.
Dotarli punktualnie o trzeciej. Tym razem byli bardziej zrelaksowani. Melissa przyniosła nawet butelkę szampana.


Yo Make również polubił
Kobieta odnajduje zgubiony pierścionek zaręczynowy 13 lat później… trzymając w dłoni marchewkę.
Unikaj katastrofy: 9 urządzeń, których nigdy nie powinieneś podłączać do listwy zasilającej
MRÓWKI PRZYPODŁOGOWE, ZACZNIJ SIĘ MARTWIĆ: ZŁY ZNAK | JAK SIĘ ICH POZBYĆ
Dlaczego warto raz w miesiącu wlać ocet do czajnika? Rozwiązanie problemu, który wszyscy mamy