Dziewczyna rozkwitła.
Stała się pewna siebie i radosna. Jej oceny się poprawiły. Pojawiły się nowe znajomości.
Na zebraniu rodzicielskim nauczycielka zauważyła, że Azora stała się bardziej aktywna, przestała się zamykać w sobie i chętnie uczestniczyła w zajęciach szkolnych.
Jesienią Vada odkryła, że jest w ciąży.
Wiadomość była nieoczekiwana, ale radosna.
Gdy Emery się o tym dowiedział, przytulił ją na długo i powtórzył:
„Będziemy mieć dziecko. Nasze dziecko.”
Azora przyjęła nowinę ze spokojną ciekawością.
„Czyli będę miała młodszego braciszka lub siostrzyczkę?” zapytała.
„Tak, kochanie” – powiedziała Vada. „Zrobisz to”.
„Dobrze” – odpowiedziała Azora. „Pomogę ci z dzieckiem, mamo. Nauczę go czytać i rysować”.
Ciąża przebiegała prawidłowo.
Vada kontynuowała pracę aż do urlopu macierzyńskiego.
Czuła się świetnie.
Emery otaczała ją troską – gotowała, sprzątała, nie pozwalała jej się zmęczyć.
Azora starała się także pomagać: nakrywała do stołu, zmywała naczynia, gdy mama miała z tym trudności, niecierpliwie czekała na przyjście dziecka, pomagała przygotować pokój, wybierała zabawki.
W kwietniu, dokładnie dwa lata po ich pierwszym spotkaniu w parku, urodził się chłopiec.
Nazwali go Jovian — silnym, zdrowym dzieckiem o szarych oczach i jasnych włosach.
Już od pierwszego dnia Azora stała się jego starszą siostrą.
Pełna uczuć i oddana, stała się główną pomocnicą mamy.
Pomagała go kąpać, kołysała, gdy płakał, śpiewała kołysanki, uczyła go rymowanek, opowiadała bratu historie, pokazywała mu kolorowe obrazki.
Jovian zareagował na jej głos, uśmiechnął się i wyciągnął do niej swoje małe rączki.
Życie było pełne sensu i radości.
Vada czuła się naprawdę szczęśliwa.
Przeżyła zdradę, ból i upokorzenie, ale wyszła z tej próby silniejsza.
Znalazła w sobie siłę, by zerwać toksyczny związek, ochronić córkę i zacząć wszystko od nowa.
Teraz miała prawdziwą rodzinę, zbudowaną na miłości, zaufaniu i szacunku.
Sterling nigdy tak naprawdę nie naprawił swojego życia.
Nadal mieszkał sam w małym, jednopokojowym mieszkaniu na obrzeżach miasta.
Pracował na tym samym stanowisku i spotykał się z Azorą zgodnie z harmonogramem.
Dziewczynka powiedziała, że tata często był smutny i żałował tego, co się stało.
Pewnego razu poprosił Azorę, aby przekazała Vadzie, że żałuje swoich czynów, gdyż zrozumiał, jak straszny błąd popełnił.
Vada słuchała i po prostu kiwała głową.
Nie czuła się usatysfakcjonowana.
Ona po prostu rozumiała, że każdy dostaje to, na co zasługuje.
Sterling podjął decyzję.
Teraz żył z konsekwencjami.
Porsha nadal odsiadywała karę więzienia.
Zgodnie z prawem został jej rok.
Vada czasami wspominała tę kobietę — młodą, piękną, samolubną.
Porsha zniszczyła czyjąś rodzinę, skrzywdziła dziecko i teraz za to płaci.
Sprawiedliwość istniała.
Vada miała nadzieję, że lata spędzone w więzieniu nauczą Porshę doceniać życie innych ludzi i myśleć o konsekwencjach swoich czynów.
Być może po wyjściu na wolność stanie się inną osobą.
Pewnego letniego wieczoru, gdy Jovian skończył trzy miesiące, cała rodzina zebrała się w ogrodzie domu Emery’ego.
Emery grillował kebaby.
Azora bawiła się z Rosco i Luną na trawie.
Vada kołysała syna w wózku pod jabłonią.
Babcia Ula przyjechała z wizytą.
Siedziała na wiklinowym fotelu i robiła na drutach skarpetki dla swojego wnuka.
„Jaka piękność” – powiedziała, rozglądając się po wszystkich. „Prawdziwa rodzina. Tak się cieszę, kochanie, że udało ci się przejść przez to wszystko i znaleźć szczęście”.
Vada podeszła do swojej matki i objęła ją za ramiona.
„Dziękuję Ci, Mamo, za wszystko” – powiedziała. „Bez Ciebie nie dałabym rady. Wspierałaś mnie, kiedy było najtrudniej”.
„Jesteś silna, Vada” – odpowiedziała Ula. „Sama to zrobiłaś. Byłam tuż obok”.
Azora podbiegła do Vady i objęła ją w talii. Jej policzki były zarumienione od biegu, a oczy błyszczały.
„Mamo, jesteśmy szczęśliwi” – powiedziała.
Vada spojrzała na córkę, na Emery obracającą mięso na grillu, na małego Joviana śpiącego spokojnie w wózku, na swoją matkę uśmiechającą się do nich tak ciepło, na dwa psy biegające po trawie, na słońce zachodzące nad cichą amerykańską dzielnicą.
„Tak, kochanie” – odpowiedziała cicho. „Jesteśmy szczęśliwi”.
I to była prawda.
Pomimo bólu przeszłości, pomimo blizn na duszy, byli szczęśliwi, bo nauczyli się cenić to, co mieli. Bo przeszli przez próby i się nie załamali.


Yo Make również polubił
„Śmierć zaczyna się w jelitach”: Oczyść jelita naturalnie za pomocą daktyli
Vicks VapoRub Łazienkowe triki: Zaskakujące zastosowania poza łagodzeniem przeziębienia
32 oznaki niedoboru magnezu i 23 produkty, które należy spożywać od razu
Naturalna BOMBA oczyszczająca wątrobę i naczynia krwionośne: 4 silne składniki, których potrzebujesz!