„Byliśmy szczerzy” – powiedział – „podkreślając jednocześnie, że jakość edukacji, którą zapewniał, była autentyczna, mimo że jego tożsamość nie. Wielu byłych uczniów skontaktowało się z nami, aby wyrazić, jak wiele znaczyło dla nich jego nauczanie, co jeszcze bardziej komplikuje sprawę”.
Zainteresowanie mediów było łatwe do opanowania, ale trwałe.
Lokalne gazety opisywały tę historię jako niewyjaśnione rozwiązanie sprawy, skupiając się na wymierzeniu sprawiedliwości rodzinie Mitchellów zamiast na sensacyjnym nagłośnieniu oszustwa.
W gazecie Springfield Journal ukazał się nagłówek:
Sprawa śmiertelnego wypadku sprzed 26 lat rozwiązana dzięki pośmiertnemu wyznaniu.
Alex i ja czytaliśmy artykuły z dziwnym dystansem, widząc nasze życie sprowadzone do akapitów.
„Mamo” – powiedział Alex pewnego wieczoru – „myślisz, że tata planował, że jego wyznanie zostanie ujawnione? Czy oczekiwał, że zajmiemy się tym w cztery oczy?”
„Na podstawie dokumentacji” – powiedziałem – „sądzę, że chciał, aby prawda dotarła do władz i rodzin ofiar. Prywatne przyznanie się przed nami nie naprawiłoby krzywdy”.
„A co sądzisz o tym relacjonowaniu?”
Pomyślałem o zdjęciu z 1998 roku.
O przewróconym samochodzie w Miller’s Creek.
„Jestem wdzięczny, że skupia się na sprawiedliwości” – powiedziałem. „Reporterzy zdają się rozumieć różnicę między rozwiązaniem sprawy a wykorzystywaniem tragedii”.
Tego popołudnia zadzwoniła Eleanor Patterson.
Jej głos brzmiał starzej niż miesiąc wcześniej.
„Sarah” – powiedziała – „zdecydowaliśmy się na uroczystość. Uroczystość upamiętniającą zarówno zbrodnie Jamesa, jak i jego próby odkupienia poprzez życie, które zbudował jako Robert Mitchell. Chcielibyśmy, żebyś ty i Alex wzięli w niej udział, jeśli się zgodzicie”.
„Myślę, że to miałoby sens” – powiedziałem.
„Jak sobie z tym wszystkim radzicie?”
„To było trudne” – przyznała. „Znów opłakujemy naszego syna. Najpierw za to, że straciliśmy go dwadzieścia sześć lat temu. Potem za to, że dowiedzieliśmy się o jego zbrodniach. I wreszcie za to, że zmarł trzy miesiące temu”.
Wciągnęła powietrze.
„Ale jesteśmy też wdzięczni, że mimo okropnych wyborów starał się żyć dobrym życiem”.
„A co sądzisz o Alexie i o mnie?” – zapytałem. „Reprezentujemy rodzinę, którą zbudował pod skradzioną tożsamością… ale jesteśmy też rodziną, która ujawniła jego zbrodnie, choć mogliśmy je zachować w tajemnicy”.
Głos Eleanor złagodniał.
„Wybrałeś szacunek dla ofiar, zamiast dbać o swój komfort” – powiedziała. „To mówi nam coś o tym, na jakich ludzi James cię wychował, nawet w fałszywych okolicznościach”.
Uroczystości żałobne odbyły się w pochmurną sobotę w Springfield.
W spotkaniu wzięła udział rodzina Pattersonów, pozostali przy życiu krewni Mitchella, Alex, ja i kilku byłych kolegów Jamesa z pracy w zawodzie nauczyciela.
Katherine Foster opowiadała o Robercie Mitchellu – jego marzeniach, planach i przerwanym życiu.
Eleanor opowiedziała o dzieciństwie Jamesa i żałobie po jego zaginięciu.
Wtedy Alex wstał.
Spojrzał na twarze naznaczone stratą.
„Dorastałem wierząc, że jestem Alexem Mitchellem” – powiedział spokojnym głosem. „Synem człowieka, który przezwyciężył trudności związane z opieką zastępczą i tragedią, by zostać oddanym nauczycielem”.
Przełknął ślinę.
„Teraz wiem, że jestem Alexem Pattersonem, synem człowieka, który podejmował straszne decyzje… ale przez dziesięciolecia starał się oddać hołd życiu, które przypadkowo odebrał komuś innemu”.
Zatrzymał się.
„Obie wersje mojego ojca mnie kochały” – powiedział. „Nauczyły mnie ważnych wartości. Ukształtowały mnie w osobę, którą jestem dzisiaj”.
Gdy nadeszła moja kolej, wstałem i poczułem, jak cała uwaga zgromadzonych skupiła się na mnie, niczym ciężar.
„James Patterson żył dwadzieścia sześć lat pod nazwiskiem Roberta Mitchella” – powiedziałem. „Ale żył też dwadzieścia sześć lat, próbując zasłużyć na życie, które ukradł”.
Wydech.
„Prześladowały go jego zbrodnie” – powiedziałem – „ale jednocześnie był oddany temu, by być dobrym mężem, ojcem i nauczycielem. Poznanie prawdy było druzgocące… ale pozwoliło nam wszystkim w końcu zrozumieć całą historię wydarzeń z 1998 roku”.
Gdy wychodziliśmy z nabożeństwa, podeszła do nas Martha Mitchell.
„Pani Patterson” – powiedziała – „moja rodzina o czymś rozmawiała. Chcielibyśmy, abyście razem z Alexem pomogli nam w ustanowieniu stypendium edukacyjnego imienia Roberta Mitchella”.
Gestem wskazała na budynek za nami.
„Finansowanie odbyło się częściowo dzięki odszkodowaniu wypłaconemu przez Jamesa” – powiedziała – „ale także dzięki darowiznom od osób, które chcą uczcić pamięć Roberta i wesprzeć studentów, którzy tak jak on poradzili sobie z trudną sytuacją”.
Coś w mojej piersi się poluzowało.
Zdałem sobie sprawę z możliwości przekształcenia krzywdy w coś, co może pomóc.
„Myślę, że to byłoby piękne” – powiedziałem. „Sposób, żeby nazwisko Roberta kojarzyło się z możliwościami edukacyjnymi, z których nigdy nie miał okazji skorzystać”.
Niektórym odkupieniem nie jest zapomnienie.
Pochodzi z przekształcania prawdy w drogę naprzód.
Rok po tym, jak ujawniliśmy wyznanie Jamesa, stypendium im. Roberta Mitchella zebrało ponad 150 000 dolarów.
Przyznano pierwsze stypendia trzem studentom pochodzącym z rodzin zastępczych, którzy chcieli kontynuować karierę nauczycielską.
Alex aktywnie zaangażował się w prace komisji stypendialnej.
Po ceremonii wręczenia nagród odwiózł mnie do domu. Przez chwilę panowała cisza.
Następnie dodał: „Spotkanie z tymi odbiorcami pomogło mi zrozumieć pewną część historii taty”.
“Co?”
„Ci studenci przypominają mi, kim mógłby się stać Robert Mitchell” – powiedział. „Ludzie, którzy wykorzystują trudne doświadczenia jako motywację do pomagania innym”.
„I jak to zmienia twój sposób myślenia o ojcu?”
„To nie usprawiedliwia tego, co zrobił tata” – powiedział Alex – „ale pomaga mi zrozumieć, dlaczego tak bardzo zależało mu na byciu doskonałym nauczycielem. Myślę, że chciał oddać hołd Robertowi, żyjąc życiem, jakiego sam by pragnął – pomagając dzieciom, które kogoś potrzebują”.
Mijaliśmy szkołę, w której James uczył przez ponad dwie dekady.
W budynku mieści się obecnie niewielka wystawa pamiątkowa poświęcona Robertowi Mitchellowi, obejmująca zdjęcia prawdziwego Roberta i informacje o stypendium.
Dziwnie było zobaczyć prawdziwą twarz Roberta w miejscu, w którym James pracował pod nazwiskiem Roberta.
„Alex” – powiedziałem – „wczoraj odebrałem ciekawy telefon”.
„Jakiego rodzaju?”
„Detektyw Rodriguez powiedział, że zeznania Jamesa pomogły rozwiązać dwie inne nierozwiązane sprawy dotyczące kradzieży tożsamości” – powiedziałem mu. „Najwyraźniej jego techniki dokumentacyjne były tak szczegółowe, że dały organom ścigania nowe podejście”.
Alex mrugnął.
“Naprawdę?”
„Tak” – powiedziałem. „Udokumentował, jak fałszował dokumenty, manipulował dokumentami i unikał wykrycia. Te informacje stały się źródłem informacji dla śledczych pracujących nad sprawami osób zaginionych, które mogły żyć pod przybranymi tożsamościami”.
Tego wieczoru czytaliśmy listy od rodzin, których sprawy zaginięć posunęły się naprzód, ponieważ śledczy dowiedzieli się o nich z materiałów Jamesa.
Rodzice poszukujący dzieci.
Porzuceni małżonkowie.
Agencje próbujące zrozumieć, w jaki sposób ktoś mógłby się zmienić w 1998 roku.
„Mamo” – powiedział Alex – „dziwne jest myśleć, że przestępstwa taty pośrednio przyczyniają się do zjednoczenia innych rodzin”.
„James był metodyczny we wszystkim” – powiedziałem. „Włącznie ze swoim oszustwem”.
Dwa dni później zadzwoniła Katherine Foster.
„Pani Patterson” – powiedziała – „rodzina Mitchellów postanowiła przekazać oryginalne rzeczy Roberta – przedmioty przechowywane od 1998 roku – na fundusz stypendialny. Na wystawę i zbiórkę funduszy”.
„Materiały dydaktyczne?” – zapytałem.
„Tak” – powiedziała. „Podręczniki. Listy, które pisał o swoich planach pomocy uczniom mającym problemy z matematyką”.
Ścisnęło mnie w gardle.
„To wyjątkowy sposób, by oddać mu hołd” – powiedziałem.
„Jest jeszcze coś” – dodała Katherine. „Wśród rzeczy Roberta znaleźliśmy korespondencję między Robertem a Jamesem z czasów studiów”.
Moje serce się zacięło.
„Co ujawniły listy?”
„Ujawniają, że James zmagał się z problemem alkoholowym na studiach” – powiedziała Katherine. „I że Robert starał się mu pomóc w jego rozwiązaniu. Robert przekonał Jamesa do terapii i był dla niego partnerem w utrzymywaniu trzeźwości”.
Tragedia się pogłębiła.
Robert próbował pomóc Jamesowi przezwyciężyć problem, który mógł go zabić.
„To dodaje kolejny poziom” – powiedziałem cicho.
„To pokazuje, że poczucie winy Jamesa nie ograniczało się tylko do wypadku” – powiedziała Katherine. „Nosił w sobie poczucie winy z powodu zawiedzenia kogoś, kto próbował go uratować”.
Alex przeczytał później kopie korespondencji.
„Mamo” – powiedział – „czytanie tych listów sprawia, że nagranie z wyznaniem taty wydaje się inne. Kiedy mówił o tym, że zasługuje na twoją miłość… Myślę, że starał się też być godzien przyjaźni Roberta”.
W ten weekend Alex i ja uczestniczyliśmy w uroczystości otwarcia klasy imienia Roberta Mitchella w Jefferson High School – sali, w której James uczył matematyki przez ponad dwadzieścia lat.
Miejsce to zostało odnowione dzięki funduszom stypendialnym.
Na ścianach znajdowały się wystawy dotyczące życia Roberta i jego filozofii edukacyjnej.
Stojąc w tej klasie miałem wrażenie, że stoję wewnątrz paradoksu.
„Dziwnie się tu czuję” – przyznał Alex. „Ten pokój symbolizuje zarówno zbrodnie taty, jak i jego szczere zaangażowanie w edukację”.
„Może to właściwe” – powiedziałem. „Ludzie są skomplikowani. Był zdolny do fatalnych osądów i misternych oszustw… i był zdolny do poświęcenia i miłości”.
Gdy ceremonia dobiegła końca, podeszli do nas byli uczniowie.
Rozmawiali o cierpliwości Jamesa.
Jego sesje korepetycyjne.
Sposób, w jaki sprawił, że matematyka wydała się możliwa.
„Pani Patterson” – powiedział jeden z byłych uczniów – „wiemy, że pan Mitchell tak naprawdę nie był panem Mitchellem. Ale kimkolwiek był… zmienił nasze życie, wierząc w nas, kiedy my sami w siebie nie wierzyliśmy”.
Inny student dodał: „Nauczył nas, że popełnianie błędów nie definiuje człowieka. Definiuje go sposób, w jaki na nie reaguje”.
Słuchając, zdałem sobie sprawę, że spuścizna Jamesa wymyka się prostym kategoriom.
Dopuścił się poważnych przestępstw.
Przez dziesięciolecia żył pod skradzioną tożsamością.
Ale pomógł też setkom studentów.
I próbował, na swój własny, przepełniony lękiem sposób, oddać hołd człowiekowi, którego życie zakończył.
Trzy lata po znalezieniu zeznań Jamesa Alex ukończył studia, uzyskując tytuł magistra pedagogiki.
Oznajmił, że chce zostać nauczycielem matematyki.


Yo Make również polubił
Pyszne ciasto bananowe z tacy, wow, niesamowicie proste!
Ciasto Dare
Idealnie Mini Pączki – Słodycz na Jeden Kęs! 🍩✨
Pieczona cukinia i ryż z warzywną mieszanką