Wyrzucili mnie z ich luksusowego hotelu rocznicowego, więc wykonałem jeden telefon, który wywrócił noc do góry nogami – Page 6 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Wyrzucili mnie z ich luksusowego hotelu rocznicowego, więc wykonałem jeden telefon, który wywrócił noc do góry nogami

„Och, proszę. To nic.”

„Nie” – powiedziałem. „To wszystko”.

Zanim zdążyła odpowiedzieć, podniosła rękę i mnie uderzyła.

Dźwięk odbił się echem po pokładzie basenu, na tyle silny, że moja twarz odbiła się w bok, na tyle silny, że rozcięła mi wargę. Za mną rozległy się westchnienia. Goście. Obsługa. Nawet Harley siedział prosto.

Harper pochyliła się, a jej głos drżał ze złości.

„Nigdy więcej nie próbuj mnie zawstydzić. Jesteś nikim. Zawsze byłeś nikim.”

Powoli uniosłem rękę, dotykając ciepłego, piekącego policzka. Nie cofnąłem się. Nie płakałem. Zamiast tego wyprostowałem się i spojrzałem jej prosto w oczy.

„Zapłacisz za to” – szepnąłem.

Coś mignęło w jej wyrazie twarzy. Niepewność. Strach. Cofnęła się.

„Kim jesteś?”

Wyciągnąłem telefon i napisałem jedną wiadomość do Archera i Legala.

Wprowadź protokół ochrony personelu. Złóż oskarżenia. Napaść. Molestowanie. Doręcz dokumenty przed kolacją. Dolicz im karę w wysokości 50 000 dolarów za szkody.

Harper otworzyła usta ze zdumienia, gdy rzeczywistość opadła na nią niczym cień.

„Nie zrobiłbyś tego” – szepnęła.

Odłożyłem telefon.

„Już to zrobiłem.”

Wrzasnęła przeraźliwie, dziko i zbiegła z pokładu, mijając krzesła, przewracając mały stolik i omal nie potykając się o własną wściekłość. Harley podniósł się z krzesła, patrząc, jak odchodzi, po czym powoli odwrócił się, żeby na mnie spojrzeć.

Nie odzywał się, ale jego oczy mówiły wszystko. Strach. Rozpoznanie. Zrozumienie. Równowaga sił się zmieniła i on o tym wiedział.

Otarłem kroplę krwi z wargi i wziąłem głęboki oddech. Podszedł nerwowo pracownik basenu.

„Pani Brooks, czy powinniśmy wezwać więcej ochrony?”

„Nie” – powiedziałem. „Po prostu rób to, co zwykle”.

Im bardziej normalnie wszystko wyglądało, tym trudniej było Harringtonom uświadomić sobie, w ile pułapek wpadają.

Skierowałem się w stronę korytarza służbowego, z dala od oszołomionych gapiów, i wślizgnąłem się do cichego, zacienionego korytarza prowadzącego do pomieszczeń archiwalnych. W połowie drogi poczułem, jak ktoś zaciska mi dłoń na ramieniu.

Moje ciało zareagowało natychmiast, mięśnie się napięły, a oddech zamarł. Ale kiedy się odwróciłem, znalazłem się twarzą w twarz z ostatnią osobą, którą chciałem zobaczyć.

Mój ojciec.

Wyglądał okropnie. Pognieciony garnitur. Cienie pod oczami. Rozpacz przebijała przez każdą linię jego twarzy. Arogancja zniknęła, zastąpiona czymś zgniłym i zwierzęcym.

„Szukałem cię wszędzie” – syknął. „Musimy porozmawiać”.

Strząsnęłam jego dłoń.

„Nie musimy rozmawiać”.

„Tak, mamy” – warknął. „Dasz mi 50 000 dolarów”.

Wyrwał mi się pozbawiony humoru śmiech.

„Nie, nie jestem.”

Jego szczęka drgnęła.

„Nie udawaj głupiej, Eleno. Wiem, że masz odłożone pieniądze. Zawsze wszystko chomikowałaś. Stypendia, oszczędności, spadek”.

„Mój spadek?” – przerwałem ostro. „Sprzedałeś spadek za wakacje”.

Spojrzał gniewnie.

„Potrzebuję pieniędzy. Hotel żąda zaliczki za dzisiejszą galę. Jeśli nie zapłacę, wszystko się zawali.”

„To niech się zawali” – powiedziałem.

Jego twarz zrobiła się fioletowa.

„Ty niewdzięczny bachorze. To ja cię wychowałem.”

„Wykorzystałeś mnie.”

Zatoczył się, jakby prawda uderzyła go mocniej, niż Harper kiedykolwiek mogłaby.

„Chcesz, żebym sfinansował oszukańczą galę?” – zapytałem. „Chcesz, żebym sfinansował twoje przestępstwa?”

„To interesy” – warknął.

„To jest nielegalne”.

Jego wyraz twarzy się wykrzywił.

„Daj mi pieniądze albo”

„Bo co?” – zapytałem.

Podniósł rękę i zacisnął pięść.

Na ułamek sekundy korytarz się rozmazał. Nie stałam już w Wieży Helios. Znów miałam 16 lat i uciekałam przed jego wściekłością. Ale zanim zdążył się zamachnąć, czyjś głos przeciął napięcie.

„Marcus.”

Zza rogu wyłonił się Harley, wyprostowany, z oczami płonącymi szokiem.

„Nie zrobiłbym tego” – powiedział cicho.

Mój ojciec zamarł.

Harley spojrzał na mnie nie z pogardą, nie z arogancją, po prostu ze zrozumieniem.

„Nie jesteś tym, za kogo cię mają” – powiedział cicho. „Naprawdę?”

Żar bijący z policzka pulsował w rytm bicia serca. Nie odpowiedziałem.

Jego następne słowa były ledwo słyszalne.

„Kim właściwie jesteś, Eleno?”

Wyszedłem poza ich zasięg i poprawiłem płaszcz.

„Dowiesz się” – powiedziałem.

Potem odszedłem, zostawiając dwóch mężczyzn stojących w ciemnym, wąskim korytarzu. Jeden był wściekły, drugi wstrząśnięty.

Na górze trwały już przygotowania do Gali Harrington Future Fund. A dziś wieczorem prawda miała wejść ze mną do sali balowej.

Drzwi królewskiego apartamentu zamknęły się za mną z głuchym odgłosem, gdy weszłam do środka, a rozkaz mojej matki wciąż brzmiał mi w uszach jak policzek.

„Jeśli chcesz zostać w tym hotelu, zanim zadzwonię na policję, to będziesz dla mnie przydatny”.

Ta zuchwałość mogłaby być śmieszna, gdyby nie była tak powszechnie znana i okrutna.

Harper stała już na cokole pośrodku salonu apartamentu, z teatralnie rozłożonymi ramionami, jakby przygotowywała się do koronacji, a nie do portretu rodzinnego. Długa biała suknia, którą miała na sobie, opinała jej ciało na wszystkie możliwe sposoby – marszczyła się na szwach, koralikowe rękawy były nierówne, a zamek błyskawiczny z tyłu lekko rozpięty. Nie zwróciła na to uwagi. Była zbyt zajęta krzyczeniem na technika oświetlenia z ekipy fotograficznej, którą hotel wezwał 15 minut wcześniej.

„Napraw reflektor” – warknęła. „Moja skóra wygląda przez niego na ziemistą. I zrób coś z odbiciem w tych oknach. Serio, czy ktoś tu wie, co oni robią?”

Jej głos odbijał się echem od marmurowych i szklanych ścian.

Stałem cicho przy parowcu, czekając, nie dlatego, że byłem jej asystentem (Bóg wiedział, że nim nie byłem), ale dlatego, że ta rola dawała mi dostęp, a ja potrzebowałem dostępu do ludzi, przedmiotów, rzeczy, które uważała za swoje skarby, rzeczy, o których nie zdawała sobie sprawy, że mogą ją zdemaskować.

W końcu powiedziała, dostrzegając mnie.

„Jesteś tutaj. Zajęło ci to wystarczająco dużo czasu.”

Nie odpowiedziałem. Podłączyłem parowar do prądu i obserwowałem, jak mała czerwona lampka zaczyna migać.

„Najpierw naprawcie mój pociąg” – rozkazał Harper. „Zaciąga się. Przysięgam, że ci projektanci nie wiedzą, jak ubierać prawdziwe kobiety o prawdziwych krągłościach”.

Nie miała krągłości. Miała pieniądze, pożyczone pieniądze i przekonanie, że mogą zastąpić samoświadomość.

Podeszłam do sukni, pozwalając parze unosić się nad tkaniną. Gorąca mgiełka spływała po jedwabiu, niemal natychmiast uwalniając zagniecenia. Pracując, zauważyłam coś na aksamitnym fotelu obok cokołu – jaskrawopomarańczową torebkę Birkin Hermès, którą Harper chwaliła się przy każdej okazji. Twierdziła, że ​​Harley kupiła ją dla niej w Paryżu, ale nawet z daleka wiedziałam, że to podróbka.

Podszedłem bliżej pod pretekstem poprawiania trenu. Moje palce musnęły skórę. Za cienką, za błyszczącą. Szwy były nierówne, okucia zbyt odblaskowe. Wtedy zobaczyłem dowód nadania wystający z wewnętrznej kieszeni.

Ustawiłem się pod odpowiednim kątem i wyjąłem telefon z kieszeni płaszcza. Zasłaniając go dłonią, pstryknąłem trzy zdjęcia: torby, szwów i podrobionego paragonu. Niewiele, ale to była dźwignia. Taka, która się liczyła, gdy wszystko inne stanęło w płomieniach.

„Skończyłeś już?” – warknęła Harper.

Cofnąłem się.

“Prawie.”

„Prawie to za mało.”

Wpatrywała się w siebie w lustrze, dotykając policzków, wygładzając włosy, obsesyjnie myśląc o niedoskonałościach, którymi nikt się nie przejmował. Postument, na którym stała, lekko się zachwiał, gdy przeniosła ciężar ciała.

„Wiesz” – powiedziała głosem pełnym samozadowolenia – „tak naprawdę masz szczęście, że pozwoliłam ci sobie pomóc. Większość ludzi dałaby się pokroić za taki dostęp do bliskich osób”.

Nie odpowiedziałem. Nie było mi to potrzebne.

Dźwięk przesuwanych drzwi balkonowych przyciągnął moją uwagę. Otworzyły się bezszelestnie i Harley wszedł do środka, przyciskając telefon do ucha. Jego twarz po raz pierwszy wyglądała na zmęczoną – nie na zarozumiałą, nie na arogancką, tylko na napiętą. Jego ramiona opadły, gdy wszedł głębiej do apartamentu.

Obeszłam oparcie fotela i przykucnęłam, udając, że wygładzam rąbek sukni Harper. Zasłony wisiały na tyle nisko, że w razie potrzeby mogłam się za nimi schować.

Harley chodził wzdłuż balustrady balkonu, na tyle blisko, że mogłem słyszeć każde jego słowo.

„Kochanie” – wyszeptał do telefonu. „Nie słuchasz. Nie mogę długo rozmawiać”.

Jego ton był naglący. Zbyt naglący. Ścisnął mi się żołądek.

„Mówiłem ci, że pieniądze napłyną” – kontynuował. „Dziś jest ta noc. Marcus ustawił inwestorów w kolejce jak owce. Myśli, że ratuje swoje dziedzictwo. Idiota”.

Zamarłem. Krew mi zmroziła krew.

„Ale co z nią?” – musiała zapytać kobieta w telefonie.

„Jej?” – prychnął. „Ona jest nikim. Myśli, że kupujemy dom w Aspen. Jezu, jaka ona naiwna”.

Zatrzymał się i spojrzał na zegarek.

„Jak tylko jutro rano pieniądze wpłyną na konto offshore, wychodzę. Pierwszy lot do Rio. Tylko ty i ja, kochanie.”

Każde słowo wycinało kształty w pokoju niczym ostrze.

„On niczego nie podejrzewa” – mruknął Harley. „Uważa mnie za idealnego męża. A Harper? Boże, ona myśli, że budujemy przyszłość. Przyszłość, którą buduję, nie uwzględnia żadnego z nich”.

Przywarłam plecami do fotela, uspokajając oddech. Puls walił mi w klatce piersiowej, a każde uderzenie przypominało mi, jak kruchy był ich domek z kart.

Harley zakończył rozmowę, wsunął telefon do kieszeni i wyprostował się. Nie zauważył, że chowam się za zasłoną. Nie zdawał sobie sprawy, że cały jego plan został właśnie nagrany krystalicznie czystym dźwiękiem przez mikrofon przymocowany do mojej karty bezpieczeństwa.

Dwukrotnie zapisałem plik w chmurze hotelowej i w ostatniej chwili udało mi się podnieść z kucanej pozycji.

„Woda!” krzyknęła Harper, tupiąc nogą. „Czy ktoś słucha? Powiedziałam woda!”

Spokojnie wyszedłem zza zasłon.

„Już idę” – powiedziałem spokojnym i pewnym głosem.

Ale w środku coś ostrego i triumfalnego się rozwinęło. Harley i mój ojciec planowali oszustwo na katastrofalną skalę. Harley oszukiwała, kradła, planowała ucieczkę. A Harper? Zostanie zaskoczona burzą, którą sama pomogła rozpętać.

Jednak nikt nie zobaczyłby pioruna, dopóki by nie uderzył.

Podszedłem do stołu w jadalni, gdzie na tacy stał srebrny dzbanek, który się pocił. Nalałem wody do kryształowej szklanki, postawiłem ją na małej złotej tacy i odwróciłem się, tylko po to, by znów zamarzła.

Moja sukienka.

Suknia, którą wcześniej przygotowałam na galę. Suknia, którą starannie wybrałam – prosta, ale elegancka – leżała podarta na łóżku, jedwab podarty na dzikie wstążki, ramiączka przecięte, gorset pocięty.

Harper stała w drzwiach sypialni, trzymając w ręku nożyczki.

„Och” – powiedziała. „Zostawiłeś to tam? Wyglądało tandetnie. Myślałam, że znowu chcesz nas zawstydzić”.

Ścisnęło mnie w gardle. Przechyliła nożyczki z uśmieszkiem.

„Ups.”

Powoli podszedłem do łóżka, chwyciłem w palce pasek jedwabiu i pozwoliłem mu upaść. To było celowe. To było wykalkulowane. Miało coś we mnie złamać.

Ale to, co chciała zniszczyć, już tam nie było.

Czekała na łzy. Czekała na gniew. Czekała na reakcję, którą mogłaby wykorzystać jako broń.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Przepis na śródziemnomorskie kulki serowe z oliwkami

Czy mogę użyć suszonych ziół zamiast świeżych? Tak, świeże zioła można zastąpić suszonymi. Użyj około jednej trzeciej ilości podanej w ...

“Domowe Metody na Usuwanie Plam z Materacy, Mebli i Fotelów: Sekrety Profesjonalistów”

Jeśli plama nadal jest widoczna, powtórz proces. Po zakończeniu czyszczenia osusz obszar za pomocą suchej szmatki lub ręcznika papierowego. Wskazówki ...

Dlaczego trzeba dodawać goździki do octu?

Czego potrzebujesz: 1 łyżka goździków (całych lub zmielonych) 150 ml gorącej wody 150 ml białego octu Kroki: Jeśli masz młynek, ...

Kiedy znajdziesz białe piórko, oto co ono oznacza

W wielu tradycjach duchowych białe pióra są kojarzone z obecnością aniołów. Nie zawsze komunikują się słowami: wysyłają dyskretne, ale znaczące ...

Leave a Comment