W całym pomieszczeniu nie było nikogo, kto by nie miał łez w oczach.
Gdy się od siebie odsunęli, Rasheed pociągnął nosem i się uśmiechnął.
„A teraz idź zatańczyć ze swoją żoną” – powiedział – „zanim jeszcze bardziej się rozpłaczę i zrujnuję swoją reputację”.
Muzyka zaczęła grać ponownie.
Samir wyciągnął rękę do Emily.
„Czy mogę prosić do tańca?” zapytał.
„Możesz mieć je wszystkie” – odpowiedziała.
Tańczyli niezręcznie, depcząc sobie po stopach i śmiejąc się jak dzieci.
Kiedy wieczór dobiegł końca, goście wyszli, a światła zgasły, Emily i Samir pozostali w pustym ogrodzie, wciąż w swoich strojach ślubnych, siedząc na ziemi wśród kwiatów.
„Jutro miesiąc miodowy” – powiedział Samir. „Karaiby. Dwa tygodnie. Bez protokołu. Bez rady. Nic. Tylko ty i ja”.
„Tylko my” – powiedziała Emily, opierając głowę na jego ramieniu. „Idealnie”.
Miesiąc miodowy na Karaibach był… interesujący.
Samir upierał się, że potrafi surfować.
Emily próbowała go ostrzec, że fale Atlantyku to nie to samo, co baseny pałacowe.
On nie słuchał.
Pierwsza fala powaliła go w trzy sekundy.
Wynurzył się prychając, włosy przykleiły mu się do twarzy, próbował zachować godność.
„To było strategiczne!” – krzyknął.
Emily leżała na piasku pod wielkim parasolem, miała na sobie okulary przeciwsłoneczne i krem z filtrem i leniwie machała ręką.
„Oczywiście, kochanie” – zawołała. „Bardzo strategicznie.”
Spróbował ponownie.
I upadł.
Ponownie.
I jeszcze raz.
Za piątą próbą Emily udało się zrobić zdjęcie, które będzie dla niej pamiątką na zawsze: szejk Samir Al-Hadi z deską surfingową na głowie i wyrazem całkowitej porażki na twarzy.
Śmiała się tak mocno, że aż płakała.
Widząc ją śmiejącą się w ten sposób – swobodną, szczęśliwą, całkowicie swobodną – Samir uznał, że warto pozwalać, by fale powalały ją każdego dnia.
Oczywiście Emily nie poradziła sobie dużo lepiej.
Drugiego dnia zapomniała ponownie posmarować się kremem z filtrem i zrobiła się czerwona jak krewetka.
Samir spędziła całą noc na smarowaniu jej żelem aloesowym, podczas gdy ona narzekała, że dosłownie gotuje.
„Jesteś pielęgniarką” – zażartował. „Powinnaś wiedzieć, jak działa ochrona przeciwsłoneczna”.
„Wiem” – jęknęła. „Zapomniałam tylko, że karaibskie słońce to praktycznie piekarnik”.
„Wyglądasz jak homar” – powiedział.
„Bardzo ładny homar” – dodał szybko.
„To nie pomaga” – mruknęła.
Nadal nakładał żel.
Delikatny.
Pacjent.
I Emily zdała sobie sprawę: to był mężczyzna, którego poślubiła. Ktoś, kto troszczył się o nią w chwilach absurdu równie mocno, jak w poważnych.
Po powrocie do pałacu, przystosowanie się do życia małżeńskiego miało swój własny komediowy charakter.
Emily postanowiła nauczyć się języka arabskiego.
Samir postanowił nauczyć się przygotowywać amerykańskie śniadanie.
Obydwa poniosły spektakularną porażkę.
Pewnego ranka Emily weszła do kuchni i przywitała Fatimę słowami, które w jej mniemaniu były: „Dzień dobry”.
Fatima patrzyła na nią.
„Powiedziałaś właśnie: «Ładny but»” – poinformowała ją Fatima.
“Co?”
„Dosłownie” – powiedziała Fatima. „Ładny but. Jakbyś witała but.”
Samir próbował zrobić naleśniki i już po trzeciej próbie skończyło się to dla niego przypaleniem. Śmiał się tak głośno, że niemal zniszczył czwarte.
„Nie śmiej się ze mnie” – zaprotestowała Emily. „Ty nawet nie potrafisz zrobić naleśników”.
„Naleśniki są niemożliwe” – powiedział Samir. „Jak wy, Amerykanie, to robicie, że to wygląda tak łatwo?”
„Postępując zgodnie z przepisem” – wyjaśniła Emily.
„Postępuję zgodnie z tym” – argumentował.
„Zamiast cukru dajesz sól” – powiedziała.
Samir spojrzał na miskę, spróbował ciasta i skrzywił się przerażona.
„Och” – powiedział.
Fatima wzięła miskę z jego rąk.
„Wy dwoje jesteście kuchennymi katastrofami” – powiedziała. „Ale uroczymi.”
Emily i Samir spojrzeli na siebie i się uśmiechnęli.
Urocze katastrofy.
Mogłaby z tym żyć.
Z upływem miesięcy nowy pomysł zaczął nabierać kształtu.
Klinika.
Nie byle jaka klinika. Zintegrowany ośrodek leczenia, w którym zdrowie fizyczne i emocjonalne byłoby leczone jednocześnie. Gdzie ataki paniki nie byłyby powodem do wstydu. Gdzie żałoba nie byłaby oznaką „słabości”.
Emily nieustannie współpracowała z doktorem Kamalem, projektując programy, szkoląc personel, opracowując protokoły w oparciu o najlepsze amerykańskie i lokalne praktyki.
Samir wykorzystał swoje wpływy, aby zapewnić sobie fundusze i oficjalną zgodę.
Ku zaskoczeniu wszystkich Rasheed stał się jednym z ich najzagorzalszych zwolenników.
„Latami próbowałem ukryć słabość” – powiedział podczas spotkania planistycznego. „Może nadszedł czas, aby pokazać, że prawdziwą siłą jest przyznanie się, że potrzebujemy pomocy”.
Klinika otworzyła swe podwoje sześć miesięcy po ślubie.
Pierwszym pacjentem był Khaled, dwudziestoośmioletni mężczyzna, który doznał ciężkiego urazu po wypadku, w którym zginęła jego żona.
Emily natychmiast rozpoznała tę historię.
Aż za dobrze.
Khaled stawiał opór.
Krzyknął.
Odmówił leczenia.
Tak jak kiedyś Samir.
Podczas jednej szczególnie trudnej sesji wybuchnął: „Nie chcę wyzdrowieć. Zasługuję na cierpienie”.
Emily słyszała te słowa już wcześniej.
Ona dokładnie wiedziała, co powiedzieć.
„Nie zasługujesz na to” – powiedziała stanowczo, ale łagodnie. „Zasługujesz na życie. Zasługujesz na uzdrowienie. Zasługujesz na to, żeby sobie wybaczyć”.
„Nie rozumiesz” – powiedział Khaled.
„Rozumiem więcej, niż ci się wydaje” – odpowiedziała Emily.
Usiadła obok niego.
„I powiem ci coś, czego kiedyś nauczył mnie ktoś bardzo uparty” – powiedziała. „Przetrwanie to nie zbrodnia. A życie to nie zdrada”.
Khaled spojrzał na nią czerwonymi, opuchniętymi oczami.
„Jak to zrobić?” zapytał. „Jak żyć?”
„Oddychając” – powiedziała. „Dzień po dniu”.
Uśmiechnęła się.
„Jak zwykli ludzie.”
Wydał z siebie mokry, zaskoczony śmiech.
„Często to mówisz” – powiedział.
„Bo działa” – odpowiedziała.
Z dnia na dzień, z sesji na sesję, Khaled czuł się coraz lepiej.
Czasami, za zgodą Khaleda, Samir oglądał sesje.
W każdym słowie wypowiedzianym przez Emily, w każdej technice, którą zastosowała, dostrzegał odbicie swojej własnej podróży.
„To dziwne” – powiedział pewnej nocy, gdy leżeli w łóżku. „Widzieć, jak ktoś inny przechodzi przez to samo, co ja”.
„Ale teraz możesz pomóc” – powiedziała Emily. „Jesteś żywym dowodem na to, że uzdrowienie jest możliwe”.
„Jesteśmy dowodem” – powiedział.
Pocałowała go delikatnie.
„Tak” – wyszeptała. „Jesteśmy”.
Oficjalna ceremonia otwarcia kliniki miała miejsce rok po ich ślubie.
Sala była pełna.
Przedstawiciele Królestwa. Prasa międzynarodowa. Przedstawiciele organizacji zajmujących się zdrowiem psychicznym z całego świata.
A Khaled, widocznie zdrowszy i spokojniejszy, siedział w pierwszym rzędzie jako honorowy gość.
Emily stanęła na scenie obok Samira, doktora Kamala i Rasheeda, ubrana w formalną sukienkę, która nagle okazała się za ciasna.
Tego ranka obudziła się z mdłościami.
I tydzień przed.
I tydzień przed tym.
Obwiniła stres.
Samir wziął mikrofon.
„Z wielką radością otwieramy dziś Klinikę Zintegrowanego Uzdrawiania Al-Hadi” – powiedział. „Miejsce, gdzie zdrowie fizyczne i emocjonalne idą w parze. Gdzie wrażliwość nie jest słabością. Gdzie uzdrowienie nie jest wstydem”.
Na sali rozległy się oklaski.
„Ta klinika istnieje dzięki jednej osobie” – powiedział Samir.
Spojrzał na Emily z tak wielką miłością, że jej serce podskoczyło.
„Moja żona” – powiedział. „Nauczyła mnie, że medycyna to coś więcej niż recepty, że leczenie zaczyna się od empatii i że czasem najlepszym lekarstwem jest ktoś, kto trzyma cię za rękę i mówi: »Oddychaj«”.
Głośny aplauz.
Emily podeszła i przemówiła.
Nagle pokój się przechylił.
Światła były za jasne.
Podłoga zdawała się poruszać.
„Emily?” zapytał Samir, chwytając ją za ramię. „Wszystko w porządku?”
„Ja… ja po prostu potrzebuję powietrza” – mruknęła.
Potknęła się.
Samir złapał ją, zanim upadła, a na jego twarzy malowała się panika.
„Niech ktoś wezwie lekarza!” krzyknął.
„Jestem lekarzem” – powiedział doktor Kamal, już śpiesząc się naprzód.
„To zadzwoń po innego!” krzyknął Samir.
Emily się śmiała, mimo że była oszołomiona.
„Samir, zrelaksuj się” – powiedziała.
„Jak mam się zrelaksować? Mdlejesz” – powiedział.
„Nie mdleję” – odpowiedziała. „Po prostu muszę usiąść”.
Samir wyniósł ją ze sceny, jakby była ze szkła.
Publiczność patrzyła z niepokojem.
Za kulisami doktor Kamal sprawdził jej parametry życiowe.
„Ciśnienie krwi: w normie” – powiedział. „Tętno: w normie. Oddech: miarowy”.
Zatrzymał się i spojrzał na Emily z ciekawością.
„Kiedy miałaś ostatni okres?” zapytał.
Emily zamarła.
Samir zamarł.
Fatima, która wbiegła z tyłu sali, westchnęła tak głośno, że wszyscy ją usłyszeli.
„Ona jest w ciąży” – wyrzuciła z siebie Fatima.
„Fatima” – powiedzieli jednocześnie Emily i doktor Kamal.
Poniewczasie.
Cała sala wybuchnęła wiwatami i brawami.
Samir spojrzał na Emily.
Następnie u doktora Kamala.
A potem z powrotem do Emily.
„Ty… co?” zapytał.
„Myślę, że tak” – powiedziała Emily, jednocześnie się śmiejąc i płacząc.
Twarz Samira straciła kolor.
Usiadł na podłodze.
„Muszę… muszę to przetworzyć” – powiedział.
„Oddychaj, kochanie” – powiedziała Emily, trzymając go za rękę. „Jak normalni ludzie”.


Yo Make również polubił
Trzustka umiera! 12 dziwnych objawów raka trzustki
Większość ludzi nie ma pojęcia, co tak naprawdę oznaczają linie na ręcznikach kąpielowych.
Oto co dzieje się z twoim ciałem, jeśli nie wypróżniasz się codziennie.
Zapiekanka z Mielonej Wołowiny i Ziemniaków z Serem: Idealny Przepis na Pocieszającą Kolację