Żona mojego zmarłego syna zostawiła mi wnuka „tylko na jeden dzień” i nigdy nie wróciła. Dziewięć lat później wróciła po spadek, który zostawił mi syn, i przyprowadziła ze sobą prawnika. Ale kiedy wręczyłem sędziemu kopertę, wyglądał na oszołomionego i zapytał: „Czy ona wie?”. – Page 6 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Żona mojego zmarłego syna zostawiła mi wnuka „tylko na jeden dzień” i nigdy nie wróciła. Dziewięć lat później wróciła po spadek, który zostawił mi syn, i przyprowadziła ze sobą prawnika. Ale kiedy wręczyłem sędziemu kopertę, wyglądał na oszołomionego i zapytał: „Czy ona wie?”.

Burke odwrócił się, żeby na nią spojrzeć.

„Co to jest?”

Curtis wstał na galerii.

„To niemożliwe. Ona nigdy…”

„Proszę usiąść, panie” – rozkazał sędzia Mitchell.

Po czym kontynuował czytanie.

„Ja, Jennifer Marie Torres, dobrowolnie i trwale pozbawiam się wszelkich praw rodzicielskich mojej córki, Sophii Lynn Harrison. Niniejszy dokument podpisuje się w obecności notariusza i dr Helen Stewart, licencjonowanej psycholog, którzy oświadczają: »Jestem przy zdrowych zmysłach i rozumiem trwały charakter tej decyzji«”.

Jennifer wydała dźwięk – coś w rodzaju westchnienia, coś w rodzaju szlochu.

Burke szeptał do niej coś gorączkowo, ale ona nie odpowiadała.

Ona po prostu patrzyła na sędziego, jakby oglądała własną egzekucję.

Sędzia Mitchell przewrócił stronę.

„Mamy tu osobiste oświadczenie pani Torres” – powiedział.

Spojrzał na Jennifer znad okularów do czytania.

„Czy chcesz, żebym przeczytał to na głos?”

„Nie” – wyszeptała Jennifer. „Proszę, nie”.

„Myślę, że musimy to usłyszeć” – powiedział sędzia Mitchell nieugiętym głosem.

„Ja, Jennifer Torres, oświadczam, że dobrowolnie zostawiłam moją córkę Sophię pod opieką jej dziadka, Roberta Harrisona, 10 grudnia 2015 roku z zamiarem odwiedzenia chorego krewnego na jeden dzień. To było nieprawda. Odeszłam, ponieważ nie byłam gotowa na macierzyństwo i chciałam rozpocząć nowe życie z Curtisem Mediną w Sacramento. Nie zamierzałam wracać po córkę. Dobrowolnie pozbawiam ją wszelkich praw rodzicielskich, ponieważ nie jestem w stanie być matką, jakiej potrzebuje Sophia”.

Na sali sądowej panowała absolutna cisza.

Twarz Jennifer zmieniła kolor z białego na czerwony.

Łzy spływały jej po policzkach.

Ale nie były to łzy wymierzone.

To było uczucie wstydu, wściekłości i upokorzenia – wszystko wymieszane ze sobą.

Curtis oparł głowę na rękach.

Burke wyglądał, jakby dopiero zorientował się, że jego spadochron się nie otworzył.

Siedziałem tam i patrzyłem, jak dziewięć lat przygotowań przynosi efekty w najpiękniejszy możliwy sposób.

Sędzia Mitchell nie skończył.

Uniósł dokument tak, aby cała sala sądowa mogła zobaczyć podpis Jennifer — pogrubiony i niezaprzeczalny na dole strony.

„Pani Medina” – powiedział głosem zimnym jak lód – „to jest pani podpis, prawda?”

Jennifer nie mogła mówić.

Jej usta otwierały się i zamykały, ale nie wydobywał się z nich żaden dźwięk.

Burke próbował odzyskać siły.

„Wysoki Sądzie, potrzebujemy czasu, żeby zbadać ten dokument i potwierdzić jego autentyczność. Moja klientka najwyraźniej nie była przy zdrowych zmysłach, kiedy…”

„Twoja klientka podpisała to w obecności licencjonowanego psychologa, który potwierdził jej zdolność do czynności prawnych” – warknął sędzia Mitchell.

Przeszedł na inną stronę.

„Dr Helen Stewart – czy dr Stewart jest dostępny?”

Wiktoria wstała.

„Jest na korytarzu, Wasza Wysokość. Spodziewaliśmy się, że może być potrzebna”.

Oczywiście, że tak.

Dziewięć lat przygotowań oznaczało przewidywanie wszystkiego.

Komornik przyprowadził doktora Stewarta.

Miała teraz ponad sześćdziesiąt lat, siwe włosy miała spięte w profesjonalny kok, a w ręku trzymała skórzaną teczkę, w której prawdopodobnie znajdowały się jej własne zapiski z tamtego dnia.

„Doktorze Stewart” – zapytał sędzia Mitchell – „czy rozpoznaje pan ten dokument?”

Wzięła go, obejrzała i skinęła głową.

„Tak, Wysoki Sądzie. Byłem obecny, kiedy pani Torres – pani Medina – podpisała to dobrowolne wypowiedzenie w czerwcu 2016 roku”.

„Czy może pan opisać jej stan psychiczny w tamtym czasie?”

„Była całkowicie przytomna” – powiedział dr Stewart. „Spokojna. Właściwie rozumiała dokładnie, co podpisuje i co to oznacza. Kilkakrotnie pytałem ją, czy jest pewna, czy rozumie, że to trwałe. Za każdym razem odpowiadała, że ​​tak”.

Jennifer wydała z siebie dźwięk – coś w rodzaju szlochu, coś w rodzaju protestu.

Curtis objął ją ramieniem, ale wyglądał, jakby chciał wybiec z sali sądowej.

„Czy sprawiała wrażenie, że jest do tego w jakiś sposób zmuszana?” – zapytał sędzia Mitchell.

„Ani trochę” – powiedział dr Stewart. „Pan Harrison nie był nawet obecny przy podpisywaniu. Tylko pani Torres, ja, notariusz i jej ówczesna prawniczka – pani Gray – wszystko dokładnie wyjaśniliśmy”.

Burke gorączkowo robił notatki.

„Wysoki Sądzie” – powiedział napiętym głosem – „depresja może objawiać się spokojną akceptacją. Moja klientka straciła męża…”

„Moja klientka straciła męża dwa i pół roku wcześniej” – powiedziałem cicho.

Wszyscy odwrócili się, żeby na mnie spojrzeć.

„Steven zmarł w 2013 roku” – kontynuowałem. „Ten dokument został podpisany w 2016 roku. I jeśli mogę, Wasza Wysokość…”

Sędzia Mitchell skinął głową.

Wstałem.

Czas wbić nóż jeszcze głębiej.

„Jennifer nie tylko podpisała dokumenty o rozwiązaniu umowy” – powiedziałem. „Przedstawiła również szczegółowy harmonogram swoich działań. Czy sąd chciałby go poznać?”

Twarz Jennifer zmieniła kolor z białego na szary.

Burke gorączkowo kręcił głową.

Ale było już za późno.

Sędzia już patrzył na następną stronę.

„10 grudnia 2015 roku” – odczytał sędzia Mitchell – „Zostawiłem Sophię u Roberta, twierdząc, że muszę odwiedzić chorą ciotkę w Sacramento. To było kłamstwo. Poznałem już Curtisa Medinę i planowałem rozpocząć z nim nowe życie”.

„11 grudnia wprowadziłem się do mieszkania Curtisa w Sacramento”.

„15 grudnia zablokowałem numer Roberta, bo jego połączenia były dla mnie uciążliwe”.

„25 grudnia, w Boże Narodzenie, nie skontaktowałam się z córką”.

Na sali sądowej panowała cisza, słychać było jedynie cichy płacz Jennifer.

„Od stycznia do maja 2016 roku” – kontynuował sędzia – „nie próbowałem skontaktować się z córką ani dowiedzieć się o jej dobrostanie. Kiedy adwokat pana Harrisona skontaktował się ze mną z dokumentami wypowiedzenia, poczułem ulgę, że mam prawną możliwość zakończenia moich obowiązków rodzicielskich”.

Burke wstał.

„Wysoki Sądzie, jest oczywiste, że dokument ten został uzyskany pod przymusem”.

„Proszę usiąść, panie Burke” – głos sędziego Mitchella zatrzeszczał jak bicz. „Dość już się nasłuchałem”.

Spojrzał na Jennifer.

„Pani Medina, czy zaprzecza pani, że to jest pani podpis?”

Jennifer spojrzała w górę, jej twarz była pokryta plamami.

„Byłam zdezorientowana” – powiedziała. „Nie wiedziałam, co robię”.

„Dr Stewart zeznał, że był pan w pełni świadomy swoich kompetencji” – powiedział sędzia Mitchell. „Notariusz poświadczył pańską tożsamość. Podpisał się pan w obecności własnego adwokata”.

Spojrzał na nią z wyrazem niemalże obrzydzenia.

„Porzuciłaś swoją czteroletnią córkę i prawnie zrzekłaś się do niej wszelkich praw. A teraz, dziewięć lat później, kiedy odkryłaś, że ma fundusz powierniczy wart 850 000 dolarów, nagle zapragnęłaś znowu zostać matką”.

„To nie jest…” Jennifer się rozpadała. „Kocham moją córkę”.

„Nawet jej nie znasz” – powiedziała Sophia.

Jej głos był cichy, ale wyraźny.

Teraz stała, wciąż trzymając mnie za rękę.

„Nie znasz mojego ulubionego koloru. Nie wiesz, w której jestem klasie. Nic o mnie nie wiesz”.

Jennifer odwróciła się, żeby spojrzeć na córkę.

„Kochanie, ja…”

„Nie nazywaj mnie tak” – powiedziała Sophia.

„Nie jestem twoim dzieckiem. Nie byłam nim odkąd skończyłam cztery lata.”

Na sali rozpraw panowała absolutna cisza.

Nawet Burke nie miał na to odpowiedzi.

Sędzia Mitchell odłożył papiery.

„Pani Medino” – powiedział – „dobrowolnie i trwale pozbawiła się pani praw rodzicielskich w 2016 roku. To pozbawienie było zgodne z prawem, poświadczone przez świadków i ostateczne. Nie ma pani żadnych podstaw prawnych do kwestionowania opieki nad panem Harrisonem. Nie ma pani prawa do opieki nad Sophią. Nie ma pani żadnych roszczeń do jej funduszu powierniczego. Rozumie pani?”

Curtis nagle wstał.

„To śmieszne” – warknął. „Ten starzec manipulował wszystkim. Groził nam. Jennifer się bała”.

„Boisz się?” Nie mogłem się powstrzymać. To słowo zabrzmiało bardziej ostro, niż zamierzałem.

„Przestraszeni ludzie nie publikują zdjęć z wakacji w mediach społecznościowych. Przestraszeni ludzie nie chodzą na imprezy, do restauracji i meksykańskich kurortów bez swoich dzieci”.

Twarz Curtisa poczerwieniała.

„Nie wiesz, o czym mówisz.”

„Czyż nie?” – zapytałem.

Spojrzałem na Victorię.

Wyciągnęła swoją teczkę — tę, którą zachowywałem dokładnie na tę chwilę.

„Wysoki Sądzie” – powiedziała Victoria – „posiadamy obszerną dokumentację działań pani Mediny od grudnia 2015 do 2016 roku – raporty prywatnych detektywów, wpisy w mediach społecznościowych, zdjęcia. Myślę, że dają one bardzo wyraźny obraz osoby, która nie była przestraszona ani zdezorientowana. Cieszyła się, że może zacząć nowe życie bez córki”.

Burke spróbował jeszcze raz.

„Te posty można wytłumaczyć. Ludzie często prezentują fałszywy wizerunek w mediach społecznościowych, kiedy mają problemy”.

„To wyjaśnij mi to” – powiedziałem.

Wziąłem zdjęcie z folderu Victorii i pokazałem je.

To był zrzut ekranu z datą 4 lipca 2016 r. — trzy tygodnie po tym, jak Jennifer zrzekła się swoich praw.

Jennifer była na łódce z Curtisem.

Podpis brzmiał:

„Wreszcie mogę żyć pełnią życia. Bez żalu. Bez oglądania się za siebie”.

Słowa te zawisły w powietrzu niczym akt oskarżenia.

Jennifer ukryła twarz w dłoniach.

Wyglądało, jakby Curtis chciał kogoś uderzyć.

Prawdopodobnie ja.

Sędzia Mitchell przyjrzał się fotografii.

Gdy podniósł wzrok, jego wyraz twarzy był jak granit.

„Widziałem już dość” – powiedział. „Sąd zbierze się ponownie jutro o 9:00 rano, aby wysłuchać mowy końcowej i wydać orzeczenie. Pani Medina, panie Medina, proponuję, żebyście wykorzystali ten czas na zastanowienie się, czy naprawdę chcecie kontynuować tę farsę”.

Uderzył młotkiem.

„Sąd odroczył rozprawę”.

Kiedy ludzie zaczęli wychodzić, ja pozostałem na miejscu.

Oglądałem jak Jennifer i Curtis tulą się do Burke’a.

Jennifer płakała.

Curtis gestykulował gniewnie.

Burke wyglądał jak człowiek próbujący wytłumaczyć pasażerom, że statek na pewno tonie.

Wiktoria pochyliła się.

„Poszło dobrze.”

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Tytuł: Tradycyjne pierogi z kapustą i grzybami – przepis na smakowite danie!

1. Czy mogę zrobić pierogi z kapustą i grzybami dzień wcześniej? Tak, pierogi można przygotować dzień wcześniej i przechowywać je ...

Lucerna Śnieżna – Klasyczny Deser, który Zmieni Twoje Pojęcie o Słodkościach

Sposób Przygotowania: Krok 1: Przygotuj ciasto W dużej misce utrzyj masło i cukier, aż do uzyskania gładkiej, jednolitej masy. Następnie ...

Ciasto 12 Łyżek: Szybkie Cytrynowe Ciasto Bez Wagi, Idealne na Każdą Okazję!

Sposób przyrządzenia Rozgrzej piekarnik do 180°C (góra-dół). W misce wymieszaj jajka z cukrem, aż masa stanie się puszysta. Dodaj olej, ...

Prosty błąd, który może ułatwić włamanie!

✅ 4. Bądź czujny wobec obcych 🚪 Nie zostawiaj nieznajomych samych w domu, nawet na chwilę. ✅ 5. Utrzymuj dobre ...

Leave a Comment