Kapitan marynarki wojennej zażartował na temat rangi młodej kobiety w prostej koszulce polo w obecności ponad czterdziestu oficerów, po czym zamilkł, gdy ta spokojnie wyciągnęła identyfikator ochrony z czerwoną obwódką i przedstawiła się: „Dowódca JSOC”. – Page 10 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Kapitan marynarki wojennej zażartował na temat rangi młodej kobiety w prostej koszulce polo w obecności ponad czterdziestu oficerów, po czym zamilkł, gdy ta spokojnie wyciągnęła identyfikator ochrony z czerwoną obwódką i przedstawiła się: „Dowódca JSOC”.

Ross rozmieścił swoich SEALsów w strefie obronnej, wykorzystując skalisty teren jako osłonę. Diana pracowała u boku sanitariusza, nakładając opatrunki uciskowe na najcięższe rany i podając morfinę marynarzom, którzy byli na tyle przytomni, by krzyczeć. Jej dłonie były śliskie od krwi, a mundur przemoczony, ale nie przestawała pracować, bo przerwanie oznaczało śmierć.

Siły wroga przegrupowały się szybciej, niż Diana się spodziewała.

Ogień z broni automatycznej zaczął rozłupywać skały wokół nich, a kule trzaskały nad głowami z odgłosami przypominającymi rozwścieczone szerszenie. Zespół Rossa odpowiadał ogniem metodycznie, oszczędzając amunicję. Każdy strzał był celowany, a nie rozpylany.

„Pułkowniku!” krzyknął Ross, przekrzykując odgłosy strzelaniny. „Mamy ruch z rozbitego helikoptera. Wygląda na to, że część załogi przeżyła, ale wrogowie zbliżają się do nich. Jeśli im nie pomożemy, zostaną schwytani lub zabici”.

Diana spojrzała w stronę rozbitego helikoptera, widząc postacie oddalające się chwiejnie od wraku. Potem spojrzała na rannych żołnierzy SEAL, którzy potrzebowali jej ochrony.

Podzielenie jej sił osłabiłoby obie pozycje. Pozostanie w konsolidacji oznaczałoby pozostawienie załogi helikoptera na pastwę losu.

Podjęła decyzję, której obawiał się każdy dowódca: wybrała między złymi i jeszcze gorszymi opcjami.

„Ross, weź trzech ludzi i idźcie do tego helikoptera” – rozkazała. „Ja tu zostanę z resztą sił. Masz trzy minuty, zanim przyleci Rescue One”.

Ross nie tracił czasu na kłótnię.

Złapał trzech żołnierzy SEAL i pobiegł w kierunku rozbitego samolotu, poruszając się chwiejnie – jedna para osłaniała, podczas gdy druga szła naprzód, przeskakując otwarty teren, podczas gdy kule goniły ich.

Diana podniosła leżący karabin SEALsa, sprawdziła komorę i upewniła się, że jest załadowany. Rozpoczynała ten dzień z zamiarem przeprowadzania wywiadów i analizy danych. Teraz walczyła o życie na somalijskiej plaży, broniąc rannych marynarzy, podczas gdy helikopter ratunkowy pędził w ich stronę.

Ogień wroga nasilił się, a siły wroga zdały sobie sprawę, że ich cel zaraz ucieknie. Diana strzelała kontrolowanymi seriami, nie dążąc do precyzyjnych trafień, lecz zmuszając atakujących do trzymania głów w dole. Obok niej pozostali żołnierze SEALs utrzymywali zdyscyplinowany ogień, którego wyszkolenie było widoczne w każdym ruchu, każdym strzale.

Porucznik Caldwell, ranny, ale przytomny, doczołgał się do pozycji Diany.

„Pułkowniku, muszę panu coś powiedzieć” – powiedział. „Nasza misja była zagrożona od samego początku. Wywiad mylił się we wszystkim. Co do siły wroga, obrony okrętów, elementów wsparcia. Ktoś nas wrobił”.

„Wiem” – odpowiedziała Diana między strzałami. „Komandorze Dalton. On manipulował informacjami wywiadowczymi od miesięcy. Teraz jest w areszcie”.

Wyraz twarzy Caldwella wyrażał szok zmieszany ze wściekłością.

„Pierwszy oficer?” – zapytał. „Wysłał nas tu, wiedząc, że wpadniemy w zasadzkę?”

„Twierdzi, że nie miało to skutkować ofiarami” – powiedziała Diana, a w jej głosie słychać było całą pogardę, na jaką zasługiwało to stwierdzenie. „Myślał, że po prostu utrudnia operacje, nie zdając sobie sprawy, że drobne problemy w walce okazują się zgubne”.

„Dwóch moich kolegów z drużyny zginęło przez niego” – powiedział Caldwell, a jego głos drżał z emocji. „Jackson i Morrison… zginęli za prezentację strategii korporacyjnej”.

Diana nie miała odpowiedzi, która by zaspokoiła tę wściekłość. Po prostu strzelała, walczyła, starała się uchronić kolejnych marynarzy przed śmiercią.

Dźwięk łopat wirnika stawał się coraz głośniejszy.

Rescue One zbliża się szybko. Porucznik Hudson rozpędza swój samolot do maksymalnej prędkości pomimo ostrzału naziemnego, który z każdą sekundą nasilał się.

Diana odpaliła granaty dymne, oznaczając strefę lądowania fioletowym dymem, który unosił się na nadmorskim wietrze.

„Ross?” zawołała przez radio.

„Pułkowniku, zabezpieczyliśmy załogę śmigłowca” – odpowiedział Ross. „Dwóch pilotów, jeden szef załogi – wszyscy ranni, ale mobilni. Wracamy na waszą pozycję”.

„Odmowa” – powiedziała Diana. „Jedź prosto na lądowisko. Rescue One jest w drodze. Musisz być na miejscu, kiedy przyleci. Będziemy tuż za tobą”.

Śmigłowiec zszedł w kontrolowanym zderzeniu, płozy mocno uderzyły w plażę, a fale wirnika wzbiły burzę piaskową, która zapewniła chwilowe ukrycie. Z kurzu wyłonił się oddział Rossa, niosąc na plecach załogę śmigłowca. Wszyscy skierowali się do otwartych drzwi, gdzie szefowie załóg już wciągali ludzi na pokład.

Diana chwyciła dwóch nieprzytomnych SEALsów za uprzęże i pociągnęła ich w stronę helikoptera z siłą zrodzoną z desperacji. Pozostali ranni marynarze kuleli lub czołgali się, wszyscy poruszali się pomimo bólu i obrażeń, bo pozostanie w miejscu oznaczało śmierć.

Kule przebijały cienką powłokę śmigłowca, wybijając dziury, z których wyciekał płyn hydrauliczny. Pilot krzyczał ostrzeżenia o awarii systemów, o konieczności natychmiastowego odlotu lub o tym, że w ogóle nie będzie mógł odlecieć.

Diana i Ross wrzucili na pokład ostatnich rannych marynarzy, po czym sami wskoczyli do wody akurat w chwili, gdy Hudson ruszył do akcji, wznosząc się w górę i wykonując gwałtowny zwrot, który zepchnął wszystkich na podłogę, tworząc plątaninę ciał i sprzętu.

Wrogi ogień ścigał ich, smugi przecinały popołudniowe niebo. Przez straszliwą chwilę Diana myślała, że ​​im się nie uda – że helikopter zostanie zestrzelony, że wszyscy na tej plaży zginą.

Ale Hudson był utalentowanym pilotem, latającym na wytrzymałym samolocie.

Samolot MH-60 oddalił się od strefy śmierci. Jego systemy zawiodły, ale silniki wciąż pracowały, wirniki nadal się kręciły. Samolot przewoził ładunek wyczerpanych marynarzy, którzy krwawili, w stronę bezpiecznego miejsca.

Diana leżała na podłodze helikoptera, wokół niej leżeli ranni żołnierze SEAL, a w powietrzu unosił się nieodparty zapach krwi, paliwa lotniczego i kordytu.

Włączyła radio i nawiązała połączenie z Centrum Operacyjnym Pearl Harbor.

„Tu Burke” – powiedziała. „Mamy SEAL Team Four. Sześciu ocalałych z ośmiu. Wielu rannych, dwóch w stanie krytycznym. Odzyskaliśmy również załogę Rescue Two – trzy osoby, wszyscy ranni. Lecimy do Camp Lemonnier na leczenie. Misja zakończona sukcesem – ale było blisko. Bliżej, niż powinno być”.

Głos Barretta był pełen emocji.

„Rozumiem, pułkowniku” – powiedział. „Mamy w pogotowiu zespoły medyczne. Dalton jest w areszcie. Aegis Solutions International jest badane przez władze federalne. To koniec”.

„To jeszcze nie koniec” – odpowiedziała Diana, patrząc na rannych marynarzy wokół siebie, myśląc o dwóch, którzy nie przeżyli, i o czternastu, którzy zginęli w poprzednich operacjach. „To dopiero początek. Cały ten system trzeba zburzyć i odbudować. Zbyt wielu ludzi zginęło, bo pozwoliliśmy, by instytucjonalne zaniedbania się narastały”.

Helikopter mknął po popołudniowym niebie, niosąc ładunek ocalałych ku temu, co miało nastąpić. Za nimi linia brzegowa Somalii cofała się, a wraz z nią bezpośrednie zagrożenie. Ale przed nimi czekały trudniejsze bitwy – reforma instytucjonalna, rozliczanie, trudna praca, by do takiej zdrady nigdy więcej nie doszło.

Diana zamknęła oczy, pozwalając, by ogarnęło ją zmęczenie. Jutro będzie pisać raporty, zeznawać w sądach wojskowych, toczyć biurokratyczne batalie, aby wprowadzić zmiany, których rozpaczliwie potrzebowała flota wojenna.

Ale dziś sprowadziła marynarzy do domu.

Nie wszystkie. Nigdy wszystkie.

Ale dość.

To musiało wystarczyć.

W ośrodku medycznym Camp Lemonnier w Dżibuti panował zapach antyseptyków i specyficzna, sterylna atmosfera, charakterystyczna dla wszystkich szpitali wojskowych, niezależnie od tego, czy znajdowały się w San Diego w Niemczech, czy w zakurzonej bazie amerykańskiej na Rogu Afryki.

Diana siedziała w poczekalni, a na jej mundurze wciąż widniała zaschnięta krew z akcji ratunkowej na plaży sprzed sześciu godzin. Odmówiła leczenia ponownie otwartej rany na ramieniu, dopóki nie ustabilizuje się stan wszystkich uratowanych marynarzy. Decyzja, która spotkała się z aprobatą ratowników medycznych, ale sprawiła, że ​​czuła się, jakby cała jej lewa strona płonęła.

Porucznik Caldwell wyszedł z sali operacyjnej pierwszy, z nogą owiniętą świeżym bandażem pod pożyczonymi spodenkami marynarki wojennej, poruszając się o kulach z determinacją kogoś, kto nie daje się utrzymać w miejscu. Zauważył Dianę i podszedł do niej, siadając na sąsiednim krześle z grymasem na twarzy.

„Lekarze mówią, że zachowam nogę” – relacjonował. „Sześć miesięcy rekonwalescencji, może rok, zanim znów będę mógł operować”.

Wziął głęboki oddech.

„Dwóch nieprzytomnych mężczyzn – bosman Bennett i komendant Walsh – jest w stabilnym stanie. Krytycznym, ale stabilnym. Na pewno dadzą sobie radę”.

Diana poczuła napięcie, o którym nie wiedziała, że ​​odczuwała lekkie wyzwolenie.

„A załoga helikoptera z Rescue Two?” – zapytała.

„Posiniaczony, poobijany, z jedną złamaną ręką” – powiedział Caldwell. „Ale żywy. Samolot Hudsona jest naprawiany na lotnisku. Obsługa techniczna twierdzi, że znów będzie latał, nawet jeśli będzie wyglądał jak ser szwajcarski. Naliczyli ponad sześćdziesiąt dziur po kulach w systemach niekrytycznych”.

Jego wyraz twarzy pociemniał.

„Pułkowniku, czy to prawda?” zapytał. „Komandor Dalton celowo naraził nasze dane wywiadowcze na szwank?”

„Tak” – potwierdziła Diana. Nie było sensu łagodzić prawdy. Caldwell i jego zespół wykazali się brutalną szczerością. „Został zwerbowany przez prywatnego kontrahenta wojskowego, aby morskie operacje specjalne wydawały się mniej skuteczne. Chcieli wywrzeć presję na prywatyzację – pokazać, że siły rządowe potrzebują uzupełnienia prywatnym personelem. Twoja misja od początku była skazana na porażkę”.

Dłonie Caldwella zacisnęły się na kulach, aż kostki palców zrobiły się białe.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Korzyści ze stosowania słoików Mason do konserwowania owoców

Przyjdź na l'extérieur des emballages plastiques de vos Fruits avant même de penser à les recycling. butik. Ensuite, après avoir ...

Woda z nasionami chia – prosty napój, wielkie korzyści

Chia zawiera wysokie stężenie antyoksydantów, takich jak omega-3 i omega-6, które chronią komórki przed szkodliwymi wpływami wolnych rodników. To doskonały ...

Smutna wiadomość dla kierowców powyżej 70. roku życia: wkrótce nie będą już mogli…

Statystyki Narodowej Administracji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) pokazują, że chociaż seniorzy pokonują mniej kilometrów, liczba wypadków nocnych z udziałem starszych ...

TEST WZROKOWY: Czy znajdziesz ukryty błąd w mniej niż 15 sekund?

🔎 Odpowiedź: Czy znalazłeś błąd? Jeśli udało Ci się odnaleźć anomalię – gratulacje! 🎉 Jeśli nie, oto rozwiązanie: 👉 Błąd ...

Leave a Comment