„Mądre planowanie, mamo” – powiedział. „Odpowiedzialne planowanie. Bo ktoś musi o tym wszystkim myśleć i najwyraźniej nie będziesz to ty”.
„Podpisałeś coś?” – zapytałem. „Czy poprosiła cię o poświadczenie dokumentów?”
Kolejna pauza.
„Ja… tak” – przyznał. „Kilka miesięcy temu, kiedy byłem u ciebie. Clare powiedziała, że to standard. Upewnianie się, że życzenia taty zostały udokumentowane, póki jeszcze mógł formalnie wyrazić zgodę”.
„Masz na myśli, że był odurzony do tego stopnia, że stracił zdolność do działania” – powiedziałem.
„Mamo, kocham cię” – powiedział James z frustracją w głosie – „ale musisz posłuchać siebie. Ta paranoja, te szalone teorie… może powinnaś pójść do lekarza. Stres związany z opieką, to może…”
Rozłączyłem się.
Przez chwilę po prostu siedziałem, wpatrując się w telefon, który trzymałem w dłoni.
Mój własny syn uważał, że jestem szalony.
Co gorsza, już wcześniej pomagał Clare w przygotowywaniu dokumentów prawnych.
Co podpisał? Co podpisał Steven, gdy jego umysł był przesiąknięty środkami uspokajającymi przeznaczonymi dla zwierząt?
W domu zapadła cisza, a tykanie zegara na ścianie kuchni nagle wydało się głośne jak młot.
Wziąłem teczkę z biura Thorntona i przesunąłem po niej ręką.
Potem pomyślałem o Emmie.
Młoda, uparta, bystra Emma w bibliotece, która traktowała moje pytania jak zagadkę do rozwiązania, a nie jak majaczenia starej kobiety.
Gdyby nikt inny mi nie uwierzył, może i tak by uwierzyła.
W piątek rano przygotowałam dla Stevena tacę ze śniadaniem, wyjęłam jego leki – te, które były legalne – i o świcie pojechałam do miasta.
Pani Patterson przywitała mnie w drzwiach, zanim zdążyłam zapukać.
„Idź” – powiedziała. „Mam go. I będę trzymać drzwi zamknięte na klucz. Jeśli Clare się pojawi, będę ją opóźniać”.
„Nie wpuszczaj jej” – powiedziałem.
„Nie zrobię tego” – odpowiedziała. „Mieszkam w Iowa siedemdziesiąt dwa lata, Margaret. Wiem, jak się bronić”.
W bibliotece Emma poprawiała wystawę książek w miękkich okładkach.
„Znowu” – powiedziała, po czym zamilkła, widząc moją twarz. „Co się stało?”
„Znaleźliśmy prawnika mojej córki” – powiedziałem. „Pokazał mi dokumenty. Pełnomocnictwo, nowy testament, akty własności gospodarstwa”. Przełknąłem ślinę. „Sfałszowała zaświadczenia lekarskie doktora Hartleya”.
Oczy Emmy rozszerzyły się.
„Co mam zrobić?” zapytała.
„Nic więcej” – powiedziałem łagodnie. „Pomogłeś już więcej, niż ci się wydaje. Chciałem tylko powiedzieć komuś, że nie jestem szalony”.
„Nie jesteś szalony” – powiedziała. „Jesteś szalony. To różnica”. A potem, po chwili, dodała: „Więc co dalej?”
„Następnie” – powiedziałem – „idę do szeryfa. Tym razem na serio. Z dowodem”.
Ale szeryf nie był kolejnym krokiem.
Następnym krokiem była wizyta na pogotowiu.
Tej nocy, po konfrontacji w moim salonie, po groźbach, obietnicach i oficjalnych oświadczeniach APS i zastępcy, leżałem bezsennie i odtwarzałem w głowie słowa Thorntona.
Jeśli to prawda, mamy do czynienia z znęcaniem się nad osobami starszymi.
Znęcanie się nad osobami starszymi.
Czasami używali tego terminu w wiadomościach, z materiałami filmowymi z domów opieki i ponurymi komentarzami lektorskimi. Zawsze wydawało się, że to coś, co zdarza się gdzie indziej, innym ludziom.
Nie tutaj.
Nie dla nas.
Emma pokazała mi, jak zapisywać zdjęcia i pliki w telefonie. Przejrzałam je teraz: przegródki na tabletki, niebieskie tabletki, sfałszowane podpisy.
To nie wystarczyło.
Potrzebowałem czegoś niezaprzeczalnego.
Badanie krwi.
W sobotę o szóstej rano zawiozłem Stevena na pogotowie w Cedar Rapids, zanim Clare zdążyła dowiedzieć się, co planuję, zanim mogła podjąć jakąkolwiek decyzję lub przesunąć jakiekolwiek figury na szachownicy.
W poczekalni SOR-u unosił się zapach antyseptyku i przepalonej kawy. Telewizor w kącie cicho szeptał wiadomości z telewizji kablowej. Młody ojciec siedział z maluchem, który trzymał w ramionach pluszowego dinozaura i szeptał przez łzy.
Zameldowaliśmy się w recepcji. Pielęgniarka spojrzała na Stevena, na mnie, na to, jak Steven drżał, trzymając kartę ubezpieczeniową.
„Co panią dzisiaj sprowadza?” zapytała.
„Myślę, że mój mąż dostał leki, których nie powinien” – powiedziałam. „Od dłuższego czasu”.
Zaprowadzono nas z powrotem do gabinetu zabiegowego. Steven siedział na brzegu łóżka w jasnoniebieskim szpitalnym fartuchu, z nogami zwisającymi nad kafelkową podłogą.
Lekarka na oddziale ratunkowym, zmęczona kobieta po trzydziestce, z ciemnymi włosami spiętymi w kok, przedstawiła się jako dr Santos.
„Powiedz mi, co się dzieje” – powiedziała.
Powiedziałem jej.
Wszystko.
Położyłem fiolkę z tabletkami i dokumenty Thorntona na stoliku między nami. Wyjaśniłem chronologię wydarzeń, rolę Clare, sfałszowane raporty i nagłą poprawę po usunięciu nieznanych tabletek.
Im więcej mówiłem, tym bardziej zmieniał się wyraz twarzy lekarza — od ostrożnej uprzejmości do czujnego skupienia.
„Mówi pani, że uważa pani, że pani mężowi podano weterynaryjne środki uspokajające bez jego wiedzy” – wyjaśniła.
„Nie wierzę w to” – odpowiedziałem. „Wiem. Potrzebuję tylko kogoś, kto mi to udowodni”.
Doktor Santos podniósł butelkę, przyjrzał się etykiecie, a następnie spojrzał na Stevena.
„Czy może mi pan powiedzieć, jaki jest dzisiaj dzień, panie Cuban?” zapytała.
„Sobota” – powiedział po chwili milczenia. „A może niedziela. Nie jestem pewien”.
„Czy wiesz, gdzie jesteś?”
„Szpital” – powiedział. „Cedar Rapids. Zawiozła mnie żona”.
Skinęła głową.
„Przeprowadzimy pełne badania toksykologiczne” – powiedziała. „Wszystko w jego organizmie”.
Badanie krwi trwało cztery godziny.
Chodziłem po korytarzu. Obserwowałem pielęgniarki energicznie przemieszczające się z sali do sali. Wsłuchiwałem się w ciche dźwięki pikania monitorów i komunikaty o konsultacjach kardiologicznych dochodzące z góry.
Kiedy doktor Santos w końcu wróciła, jej twarz była ponura.
„Pani Cuban” – powiedziała – „w organizmie pani męża wykryto znaczne stężenie dazipamu, a także śladowe ilości innej benzodiazepiny – alprazolamu. Stężenia wskazują na przewlekłe, regularne dawkowanie przez dłuższy czas”.
„Przewlekłe” – powtórzyłem.
„Tak” – powiedziała. „Te leki, zwłaszcza u pacjentów w podeszłym wieku, mogą powodować poważne upośledzenie funkcji poznawczych, utratę pamięci, dezorientację – wszystkie te objawy przypominają demencję”.
„Czy można to odwrócić?” zapytałem.
Zawahała się.
„Jeśli odstawimy leki i pozwolimy im oczyścić organizm, tak” – powiedziała. „Jego funkcje poznawcze powinny się znacznie poprawić. Mogą wystąpić pewne trwałe skutki, w zależności od tego, jak długo był poddawany działaniu leków. Jest jednak bardzo prawdopodobne, że wiele z jego objawów jest wywołanych lekami”.
Jej wyraz twarzy stwardniał.
„Pani Cuban” – dodała – „mam obowiązek to zgłosić. To, co pani opisuje, to poważne znęcanie się nad osobami starszymi”.
„Dobrze” – powiedziałem. „Zgłoś to. Chcę, żeby wszystko było udokumentowane”.
Dr Santos złożyła raport do Adult Protective Services i biura szeryfa hrabstwa. Sporządziła również szczegółową opinię medyczną, w której stwierdziła, że objawy Stevena były zgodne z upośledzeniem funkcji poznawczych wywołanym lekami, a nie z demencją o podłożu organicznym.
Uzbrojony w nowe dowody, pojechałem prosto do kancelarii Catherine Brennan, prawniczki, którą polecił mi Harold.
Jej biuro mieściło się w starym ceglanym budynku nad rzeką, w miejscu, które kiedyś było sklepem z narzędziami, a obecnie mieści kancelarie prawne i biura księgowe.
Catherine miała sześćdziesiąt osiem lat, proste, siwe włosy i bystre niebieskie oczy. Była prokuratorem, która specjalizowała się w sprawach dotyczących przemocy wobec osób starszych, zanim rozpoczęła prywatną praktykę.
„Masz szczęście, że trafiłeś w odpowiedni moment” – powiedziała, kiedy skończyłem wyjaśniać. Rozłożyła moje dokumenty na stole konferencyjnym: akta Thorntona, raport dr. Santosa, zdjęcia, moje notatki.
„Wczoraj odebrałam telefon z biura prokuratora okręgowego” – kontynuowała. „Wszczynają śledztwo w sprawie pani córki na podstawie raportu APS i zeznań dr Hartley”.
„Doktor Hartley złożył zeznania?” – zapytałem.
„Gdy tylko dowiedział się o twojej wizycie w gabinecie Richarda Thorntona” – powiedziała Catherine – „skontaktował się z władzami. Najwyraźniej od miesięcy martwił się o leki twojego męża, ale nie mógł działać bez konkretnych dowodów popełnienia przestępstwa”.
Dotknęła raportu toksykologicznego.


Yo Make również polubił
Plamy na bieliźnie: Co oznaczają?
Sernik z kruszonką jabłkową
Mój dziadek był taki mądry!
Sekret Doskonałego Smaku: Jak Przygotować Eierlikör Spritzgebäck, Najlepsze Ciasteczka z Likierem Jajecznym