Jej niezależność zawsze była dla niej ważna, a jej utrata była dla niej niczym kolejna rzecz, którą ukradł jej Peter.
Fundusz odszkodowawczy dla ofiar zapewnił pewną pomoc, jednak proces składania wniosku wiązał się z koniecznością wypełnienia obszernej dokumentacji i przeprowadzenia wywiadów, co Rachel uznała za wyczerpujące.
Fundusz ostatecznie zatwierdził wypłatę, która pokryła koszty kilkumiesięcznej terapii i utrzymania.
Nie było to hojne, ale pomogło Rachel poczuć się nieco mniej zagrożoną finansowo.
Detektyw Hammond pozostawał zaangażowany w cały proces śledztwa.
Odwiedzała nasz dom okresowo, aby informować Rachel o postępach w sprawie.
Podczas wstępnego śledztwa, prowadzonego w dniach po uratowaniu Rachel, w mieszkaniu Petera odkryto dodatkowe dowody: szczegółowe plany długoterminowego przetrzymywania Rachel, w tym notatki na temat potencjalnej przeprowadzki do odległej nieruchomości, którą Peter rozważał kupić.
Konsekwencje były przerażające.
Nie planował pozwolić jej odejść.
Zespół Hammonda odkrył również, że Rachel nie była pierwszym celem Petera.
Dwie inne kobiety złożyły w poprzednich latach wniosek o wydanie przeciwko niemu nakazu powstrzymania się od określonych czynności, oba po tym, jak zaczął wykazywać obsesyjne zachowanie po krótkich kontaktach z profesjonalistami.
W żadnym z przypadków nie doszło do eskalacji przemocy, a nakazy sądowe z czasem wygasły, jednak schemat był wyraźny.
Peter od lat przygotowywał się do czegoś takiego.
Ta informacja mocno wstrząsnęła Rachel.
Przez tydzień prawie się nie odzywała, uświadamiając sobie, że padła ofiarą nie przypadkowo, lecz w wyniku agresywnego ataku.
Doktor Frost pomógł jej przeanalizować konsekwencje tych wydarzeń, zwłaszcza kwestię tego, czy powinna czuć się odpowiedzialna za to, że nie zapobiegła w jakiś sposób temu, co się wydarzyło.
Odpowiedź oczywiście brzmiała: nie.
Tylko Piotr ponosił odpowiedzialność za swoje czyny.
Sam proces odbył się 18 miesięcy po uratowaniu Rachel.
Do tego czasu poczyniła znaczne postępy, współpracując przez cały ten czas trzy razy w tygodniu ze specjalistą od urazów.
Przybrała na wadze, którą straciła, a fizyczne rany się zagoiły.
Jednak niewidoczne blizny pozostały, objawiając się nadmierną czujnością i potrzebą przestrzegania szczegółowych protokołów bezpieczeństwa.
Nie mogła przebywać w zamkniętych pomieszczeniach bez planu wyjścia.
Nieoczekiwani goście wywołali u mnie silny niepokój.
Trzymała w całym domu zapasy na wypadek sytuacji awaryjnej — butelki z wodą, batony proteinowe i naładowany telefon.
Oskarżenie przedstawiało swoją sprawę metodycznie.
Pokazano zdjęcia strychu, gdzie przetrzymywano Rachel, łącznie z wiadomością, którą kreśliła na podłodze, gdy ją znalazłem.
Słowo „pomoc” było ledwo czytelne, wycinane jedną bolesną literę po drugiej.
Przedstawiono dokumentację medyczną dokumentującą jej stan po uratowaniu.
Wezwano świadków, którzy zeznali o coraz bardziej nieprzewidywalnym zachowaniu Petera w miesiącach poprzedzających porwanie.
Zeznania Rachel podczas rozprawy trwały 3 godziny.
Prokurator oprowadził ją po przebiegu wydarzeń, począwszy od pierwszych spotkań zawodowych, poprzez niewolę, aż do jej uratowania.
Na szczęście przesłuchanie krzyżowe prowadzone przez obrońcę było krótkie.
Wiarygodność Rachel była niepodważalna i próby jej podważenia mogłyby tylko jeszcze bardziej zrazić ławę przysięgłych.
Rachel starannie przygotowała się do składania zeznań.
Prokurator, doświadczony prawnik o nazwisku Mark Sullivan, spotykał się z nią wielokrotnie, aby omówić, jakie pytania zostaną zadane i jak postępować w przypadku taktyki obrony.
Ostrzegł ją, że składanie zeznań będzie trudne, że będzie musiała opowiedzieć szczegóły, o których wolałaby zapomnieć, podczas gdy Peter będzie siedział zaledwie kilka kroków od niej.
Podkreślił jednak również, jak istotne zeznania ocalałych mogą być w uzyskaniu wyroku skazującego.
W dniu składania zeznań Rachel ubrała się starannie w granatowy kostium, który nadawał jej profesjonalny i opanowany wygląd.
Jej ręce trzęsły się, gdy nakładała minimalny makijaż, a ja pomagałem jej upinać włosy.
Podczas niewoli straciła sporo włosów z powodu niedożywienia.
I choć włosy odrastały, krótsza długość jej przeszkadzała.
Znaleźliśmy styl, który sprawił, że poczuła się pewnie.
Sala sądowa była pełna.
Thomas i ja siedzieliśmy w pierwszym rzędzie, tuż za stołem oskarżycielskim, razem z Patricią i kilkoma bliskimi przyjaciółmi Rachel.
Na miejscu obecny był również detektyw Hammond, który był bardziej zaangażowany w powrót do zdrowia Rachel niż w swoje obowiązki zawodowe.
Ława przysięgłych składała się z siedmiu kobiet i pięciu mężczyzn. Na ich twarzach malował się różny stopień podniecenia, gdy Rachel zeznawała.
Położyła rękę na Biblii, przyrzekła mówić prawdę i usiadła na krześle dla świadków.
Jej głos początkowo zadrżał, gdy podała swoje nazwisko do protokołu, ale odzyskała siły, gdy prokurator Sullivan zaczął zadawać pytania.
Opisała spotkanie z Peterem w agencji reklamowej, ich dotychczasowe interakcje zawodowe, które wydawały się zupełnie normalne, oraz rosnące prośby o dodatkowe spotkania, na które się zgodziła, ponieważ był płacącym klientem.
Następnie szczegółowo opisała ostatnie spotkanie w swoim domu.
Jak zasugerował, żeby pracowali w wygodniejszym miejscu niż biuro.
Jak się zgodziła, nie widząc powodu, by podejrzewać, że może jej grozić niebezpieczeństwo ze strony zawodowego kontaktu, z którym spotykała się już wielokrotnie.
Jak siedzieli przy jej stole w jadalni, przeglądając materiały kampanijne i pijąc kawę, którą przygotowała.
W chwili, gdy wszystko zaczęło się zacierać, za późno zdała sobie sprawę, że dzieje się coś strasznego.
Opisała, jak obudziła się w ciemnościach, z pulsującym bólem głowy i niemożliwą suchością w ustach, przerażeniem, że nie wie, gdzie się znajduje, odkryciem, że ma związane ręce, powolnym uświadomieniem sobie, że znajduje się na swoim strychu – przestrzeni, która powinna być częścią jej bezpiecznego domu.
Wielu członków ławy przysięgłych wyraźnie zareagowało na ten szczegół, a na ich twarzach malowało się przerażenie spowodowane takim naruszeniem.
Głos Rachel pozostał spokojny, gdy wyjaśniała wizyty Petera.
Jak pojawiał się nieregularnie, czasami codziennie, czasami po kilku dniach nieobecności, która powodowała, że czuła się strasznie spragniona i słaba.
Jak dostarczał jej niewielkie ilości wody i starannie racjonowanego pożywienia, aby utrzymać ją przy życiu, ale zbyt słabą, aby spróbować uciec.


Yo Make również polubił
Ciasto cytrynowo-serowe
Ciasto z gorącym mlekiem: przepis na prosty i bardzo miękki deser śniadaniowy
Umyj podłogę tą mieszanką, będzie pachnieć przez kilka dni, a zapach będzie wyczuwalny ze schodów
Wypij tę herbatę, a raz na zawsze pozbędziesz się opuchniętych nóg, kostek i stóp!