W głębi duszy zawsze kurczowo trzymałam się tej maleńkiej iskierki nadziei – uparcie wierzyłam, że on wciąż jest gdzieś w tym ogromnym kraju, oddychając pod tym samym niebem co ja.
Rozum podpowiadał mi, że biorąc pod uwagę okrucieństwo Victora i zdradę moich teściów, szanse na jego przeżycie były niemal zerowe.
„Nie możemy tu siedzieć i zgadywać” – powiedział w końcu Elias, przerywając ciszę. Wskazał na laptopa. „Klucz jest w tym nagraniu. Victor powiedział: »Daję ci tydzień na zajęcie się nim«. Zajęcie się nim może oznaczać wiele rzeczy. Niekoniecznie oznacza zabicie”.
Jego słowa były jak świeże powietrze w dusznym pokoju. Rozpaliły we mnie iskierkę nadziei.
„Dobrze” – powiedziałem, a mój głos stał się spokojniejszy. „Załatwić to może oznaczać ukryć go. Zagrozić mu. Zamknąć go gdzieś, dopóki się nie podda”.
„Jeśli on wciąż żyje” – powiedział cicho Jordan – „gdzie mogliby go ukrywać przez trzy lata? Moi rodzice nie mogliby tego zrobić sami. Nie mają takiej mocy”.
„Oni nie” – powiedziałem. „Ale Victor tak.”
W mojej głowie zrodziło się lodowate uświadomienie.
„Victor jest mózgiem całej operacji. Może Ellis nie miał odwagi zabić własnego syna. Może zamiast tego wydał Sterlinga Victorowi. Victor mógł go ukryć”.
To przypuszczenie było przerażające, ale miało sens.
„Jeśli to prawda, musimy znaleźć miejsce, gdzie Victor go przetrzymuje” – powiedział Elias. „Ale to stary lis. Jego ruchy są tajne. Ma pieniądze, konta offshore, firmy-słupki. To nie będzie łatwe”.
Nasze śledztwo natrafiło na kolejną przeszkodę.
Mieliśmy dowody przestępstw finansowych. Mieliśmy dowody spisku.
Nie mieliśmy jednak ani jednej wskazówki, gdzie może być Sterling.
Mijały dni. Każdego ranka budziliśmy się w tym małym mieszkaniu w Atlancie, sprawdzaliśmy wiadomości, dzwoniliśmy do kilku cichych kontaktów i nic nie znajdowaliśmy. Każdej nocy leżałem bezsennie, wsłuchując się w gwar miasta i własne myśli.
Właśnie gdy nasza nadzieja zaczęła gasnąć, zadzwonił telefon Jordana.
Numer na ekranie wskazywał Karolinę Północną.
Odebrała i włączyła głośnik.
“Cześć?”
„Czy to rodzina pani Celeste Vance?” – zapytał kobiecy głos. Brzmiał jak pielęgniarka. „Miała wypadek samochodowy. Jej obrażenia są poważne. Jest leczona w naszej klinice w Asheville w Karolinie Północnej. Potrzebujemy, aby członek rodziny pojawił się jak najszybciej, aby zająć się papierkową robotą i podjąć decyzje”.
Elias i ja spojrzeliśmy na siebie.
Moja teściowa. Wypadek samochodowy. W Asheville.
Co ona tam robiła?
Coś mnie skręciło.
„Przyjedziemy natychmiast” – powiedział szybko Jordan. „Proszę, zadbaj o jej stabilność”.
Rozłączyła się i zwróciła się do nas.
„Muszę iść” – powiedziała. W jej oczach malował się konflikt. „Mimo wszystko… ona wciąż jest moją matką”.
Rozumiałem ten bolesny węzeł w jej piersi. Nieważne, jak bardzo ich nienawidzisz, rodzice są rodzicami.
„Jedź” – powiedziałem. „Ale uważaj. Asheville… to nie wygląda na przypadek”.
„Też to czuję” – przyznała. „Ale nie mogę tego zignorować. Eliasie, proszę, zostań tu z Amarą. Zadzwonię, jak tylko się czegoś dowiem”.
Złapała kurtkę, klucze i wyszła w pośpiechu.
Gdy drzwi zamknęły się za nią, ogarnęło mnie złe przeczucie, niczym ciężki koc.
Miałem wrażenie, że Jordan wchodzi w pułapkę.
Po jej wyjściu w mieszkaniu pozostaliśmy tylko ja i Elias. Niepokój o Jordana i ślepy zaułek w naszych poszukiwaniach Sterlinga ciążył nam jak kamień.
„Zastanów się jeszcze raz, Amara” – powiedział Elias, chodząc tam i z powrotem. „Czy Sterling zostawił ci coś jeszcze? Prezent, jakąś głupią rzecz, z której zrobił aferę? Czasami tacy jak on ukrywają wskazówki w najdziwniejszych miejscach”.
Łamałem sobie głowę.
„Nie” – powiedziałem powoli. „Po prostu… poczekaj”.
Wspomnienie wypłynęło na powierzchnię.
„Mniej więcej miesiąc przed jego zniknięciem były moje urodziny. Nie dał mi kwiatów ani biżuterii. Zamiast tego przyniósł do domu małego kaktusa ze szkółki roślin w pobliżu BeltLine”.
„Kaktus?” powtórzył Elias, marszcząc brwi. „Coś w nim wyjątkowego?”
„Nie do końca” – powiedziałam. „To był jeden z tych małych kaktusów z długimi kolcami i czerwonymi kwiatami. Powiedział, że symbolizuje siłę i wytrwałość. Życzył mi, żebym zawsze była silna, bez względu na to, przez co przechodzimy. Myślałam, że to po prostu jego dziwne poczucie romantyzmu. Zabrałam go ze sobą, kiedy wychodziłam z domu. Teraz stoi na parapecie Jordana”.
Moje słowa przywróciły Eliasowi skupienie.
Pobiegł do okna, gdzie wśród kilku innych roślin doniczkowych stał mały kaktus, wyraźnie widoczny na tle panoramy Atlanty.
„Amara” – powiedział ostro – „chodź tu”.
Pospieszyłem się.
Elias wskazał na kolce kaktusa znajdujące się u jego podstawy.
Na początku wyglądał jak wszystkie inne. Kiedy zmrużyłem oczy, zauważyłem, że jest nieco grubszy i ciemniejszy.
Elias wyciągnął z plecaka małą pęsetę i ostrożnie chwycił kręgosłup.
Pociągnął.
Udało się.
To nie był kręgosłup.
To był maleńki kawałek metalu, doskonale zamaskowany.
Kiedy Elias ją otworzył, zobaczyliśmy, co było w środku.
Układ śledzący GPS.
Świat pływał mi przed oczami.
Sterling znów był Sterlingiem — zawsze myślał dziesięć ruchów naprzód.
Kaktus nie był tylko symbolem. Był kołem ratunkowym.
„Boże mój” – wyszeptał Elias. „On wiedział. Wiedział, że może zostać porwany. Ukrył tropiciela w jedynej rzeczy, o której wiedział, że będziesz ją nosił przy sobie”.
„Ale dlaczego mi nie powiesz?” – wyszeptałam ze ściśniętym gardłem.
„Nie mógł” – powiedział Elias. „Wiedział, że ktoś go obserwuje. Każdy telefon, każda wiadomość, prawdopodobnie nawet kamery domowe. Gdyby powiedział coś wprost, naraziłby cię na jeszcze większe niebezpieczeństwo. Musiał zostawić ci wskazówkę, na którą w końcu trafisz, ale dopiero gdy będzie bezpiecznie”.
Nie wahaliśmy się.


Yo Make również polubił
Niewiarygodne! To jest niesamowite, tylko z jednym składnikiem!
Codzienne Porady Urodowe dla Zdrowej i Promiennej Skóry!
Najbardziej zabójcze jedzenie na świecie zabija 200 osób rocznie.
Przez 30 lat oszczędzałem na farmę mojej córki — potem zobaczyłem ją płaczącą przy zlewie i powiedziałem trzy słowa do jej teściowej