Mój mąż zerwał ze mną kontakt na trzy lata, jego rodzina kazała mi i mojemu dziecku się wyprowadzić: „Powinniście znaleźć sobie inne miejsce do życia!”. W deszczową noc, trzymając na rękach mojego pięcioletniego syna, czekałam na autobus. Jego starsza siostra podjechała luksusowym samochodem, zatrzymała się tuż przede mną i powiedziała: „Wsiadaj, mam ci coś bardzo ważnego do powiedzenia”. – Page 8 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Mój mąż zerwał ze mną kontakt na trzy lata, jego rodzina kazała mi i mojemu dziecku się wyprowadzić: „Powinniście znaleźć sobie inne miejsce do życia!”. W deszczową noc, trzymając na rękach mojego pięcioletniego syna, czekałam na autobus. Jego starsza siostra podjechała luksusowym samochodem, zatrzymała się tuż przede mną i powiedziała: „Wsiadaj, mam ci coś bardzo ważnego do powiedzenia”.

Elias podłączył chip do laptopa. Po kilku szybkich poleceniach pojawiła się mapa cyfrowa.

Nagle błysnęła pojedyncza czerwona kropka.

Oboje pochyliliśmy się.

Kropka nie znajdowała się w Atlancie ani Alpharetcie. W ogóle nie znajdowała się w Georgii.

Miało to miejsce w odległym regionie nadmorskim Karoliny Północnej.

Blisko Asheville.

Moje serce się ścisnęło.

Wypadek mojej teściowej. Telefon z kliniki w Asheville.

Nic z tego nie było zbiegiem okoliczności.

„Jordan jest w niebezpieczeństwie” – wyszeptałam. Głos mi drżał. „To pułapka”.

Elias próbował do niej zadzwonić, ale jej telefon był wyłączony.

„Do cholery” – mruknął, uderzając pięścią w stół.

„Musimy iść” – powiedziałem. „Natychmiast”.

„Nie możemy tam po prostu sami pojechać” – powiedział Elias, zmuszając się do myślenia. „To miejsce jest pewnie pilnie strzeżone. Potrzebujemy wsparcia”.

„Policja?” – zasugerowałem.

„Jeszcze nie” – powiedział. „Victor ma ludzi wszędzie. Zadzwonimy do niewłaściwej osoby, stracimy wszystko”.

Wyciągnął telefon i wybrał numer, pod którym nigdy wcześniej nie widziałem, żeby dzwonił.

„Halo? Wujku Ben? Tu Elias” – powiedział, gdy włączył się telefon. „To nagły wypadek. Sterling jest przetrzymywany w pobliżu Asheville w Karolinie Północnej. Wysyłam ci współrzędne. Jordan prawdopodobnie też tam jest. Potrzebujemy twojej pomocy. Już czas”.

Po drugiej stronie zapadła cisza. Potem odezwał się głęboki głos.

„Spotkajmy się w starym miejscu za trzydzieści minut” – powiedział mężczyzna. „Przynieście wszystko”.

Elias się rozłączył.

Spojrzałam na niego.

„Eliasie” – powiedziałem cicho – „kim ty właściwie jesteś?”

Przyglądał mi się przez dłuższą chwilę, a potem westchnął.

„Są rzeczy, których nie mogę teraz w pełni wyjaśnić” – powiedział. „Wiedzcie tylko, że Sterling i ja nie byliśmy tylko kolegami. Byliśmy braćmi w czymś większym. Wujek Ben jest naszym… nazwijmy go dowódcą. Od dawna po cichu walczymy z ludźmi takimi jak Victor. Dziś wieczorem to zakończymy”.

Jego słowa mnie przestraszyły i jednocześnie pocieszyły.

Za mną nie było tylko jednego przyjaciela i pogrążonej w żałobie siostry.

Istniała cała ukryta sieć mężczyzn i kobiet gotowych do walki.

Nie mieliśmy czasu do stracenia.

Elias skopiował wszystkie dane z USB na zewnętrzny dysk twardy i wcisnął mi go w dłoń.

„Amara, nie możesz iść z nami” – powiedział. „To zbyt niebezpieczne. Weź to i idź do kryjówki. Wyślę ci SMS-a. Poczekaj tam. Jak tylko wydostaniemy Sterlinga i Jordana, przyjdziemy do ciebie”.

„Nie” – powiedziałam stanowczo. „Sterling jest moim mężem. Jordan jest moją rodziną. Nie mogę siedzieć w bezpiecznym domu i udawać, że nie jestem częścią tego wszystkiego. Zrobię dokładnie to, co mówisz. Nie będę ci przeszkadzać. Ale idę”.

Dostrzegł determinację w moich oczach i w końcu skinął głową.

„W porządku” – powiedział. „Ale postępuj zgodnie ze wszystkimi instrukcjami. Żadnej improwizacji”.

Wyjechaliśmy z Atlanty czarnym SUV-em, gdy nad autostradą międzystanową zapadał zmrok. Sosny Georgii rozmywały się niczym ciemne ściany po obu stronach autostrady. Przekraczaliśmy granice stanów, mijaliśmy ciężarówki dalekobieżne, zabite deskami stacje benzynowe i szyldy Waffle House świecące jak samotne latarnie.

Gdy dotarliśmy na obrzeża Asheville, niebo było ciężkie i czarne, noc nad Appalachami pochłaniała dźwięki.

Współrzędne na laptopie Eliasa zaprowadziły nas do opuszczonej rezydencji położonej na klifie z widokiem na jezioro – samotnej, niszczejącej posiadłości, która w innej epoce mogła niegdyś zamieszkiwać bogate rodziny. Teraz była odizolowana od okolicznych domów, z bramą wjazdową i ciemnymi oknami.

Ludzie wujka Bena już tam byli.

Około tuzina mężczyzn w czarnych mundurach taktycznych zebrało się w pobliżu kępy drzew. Niektórzy opierali się o SUV-y z tablicami rejestracyjnymi spoza stanu. Ich twarze były surowe, a wzrok skupiony.

„Gdzie jest wujek Ben?” zapytał Elias.

Mężczyzna, który wydawał się być przywódcą, pokręcił głową.

„Powiedział, że najpierw musi zrobić coś ważniejszego” – odpowiedział mężczyzna. „Trzymamy się planu”.

Plan został rozłożony w cichym kręgu pod drzewami.

Jedna drużyna atakowała front rezydencji, aby odwrócić uwagę.

Druga drużyna, prowadzona przez Eliasa, miała krążyć wzdłuż ściany klifu i po cichu przedostać się do środka.

Kazano mi zostać w samochodzie zaparkowanym w pewnej odległości i obserwować operację za pomocą tabletu połączonego z dronem, który cicho brzęczał nade mną.

Rozpoczął się atak.

Ciche trzaski wystrzałów z tłumików rozbrzmiewały w nocy niczym stłumiony grzmot. Obraz z kamery na moim ekranie drżał i migotał, gdy dron zmieniał wysokość.

Serce waliło mi jak młotem, gdy patrzyłem, jak Elias i jego zespół poruszają się po terenie niczym cienie — profesjonalnie i precyzyjnie.

Szybko zneutralizowali zewnętrznych strażników i wyważyli drzwi frontowe.

Wtedy nastąpiła głośna eksplozja, która wstrząsnęła całą rezydencją.

Z dolnego okna wydobywał się dym.

„Wysadzą wszystko w powietrze!” – krzyknął Elias przez radio.

„Wszyscy do środka! Znajdźcie ich natychmiast!”

Nie mogłem już usiedzieć w miejscu.

Otworzyłem drzwi i pobiegłem w stronę palącego się domu, ignorując krzyki za mną.

Musiałem ich znaleźć.

Wewnątrz domu panował chaos.

Meble leżały przewrócone. Szkło chrzęściło pod moimi butami. Ludzie Victora leżeli nieprzytomni albo w gorszym stanie na podłodze.

Biegałem od pokoju do pokoju, oddychając ciężko.

„Sterling! Jordan!” krzyknąłem.

Na końcu długiego korytarza, ciężkie drzwi były lekko uchylone.

Słabe światło migotało na dole.

Piwnica.

Pobiegłem w dół po schodach.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

1000 razy silniejszy niż botoks! Naturalny krem ​​kolagenowy z aloesem, który usuwa wszystkie zmarszczki

Aloes wspomaga zwiększoną produkcję kolagenu, co poprawia jędrność skóry i zmniejsza widoczność zmarszczek. Głębokie nawilżanie: nawilżające właściwości aloesu sprawiają, że ...

Szybkie i łatwe czyszczenie mikrofalówki: nieskazitelna czystość w zaledwie 2 minuty!

Kroki czyszczenia mikrofalówki: Napełnij miskę: Napełnij miskę bezpieczną dla mikrofalówki wodą do połowy, aby zapobiec jej wykipieniu. Dodaj środek czyszczący: ...

Ta technika łącząca cytrynę i sól pozwoli Ci dokładnie wyczyścić kuchnię.

Użyj cytryny i soli do czyszczenia kuchni pinterest-logo Aby wyczyścić deski do krojenia: Możesz użyć cytryny i soli do czyszczenia ...

Sałatka ogórkowa, która spala tłuszcz z brzucha! Moja mama schudła 25 kilogramów w miesiąc.

Składniki (porcja dla 2 osób): 100 g komosy ryżowej, 1 awokado , 10 pomidorków koktajlowych , 1 łyżka nasion chia, ...

Leave a Comment