„Veronica Castano” – powiedziała Rosa. „Przeprowadziła wyrafinowany przekręt, namierzając starszych mężczyzn, namawiając ich do małżeństwa, a następnie opróżniając ich konta. Odsiedziała pięć lat z dziesięcioletniego wyroku, wyszła za dobre sprawowanie osiem lat temu… i zniknęła”.
„I pojawiłam się jako Wiktoria” – wyszeptałam.
„Wyciągnęła wnioski ze swoich błędów” – powiedziała ponuro Rosa. „Zamiast po prostu wziąć od nich pieniądze, zaczęła upozorowywać to na wypadek. Nie można ścigać za oszustwo, jeśli ofiara nie żyje, a sytuacja wygląda naturalnie”.
„Musimy to zgłosić na policję” – powiedziałem.
„Już próbowałam” – odpowiedziała Rosa. „Zadzwoniłam do detektywa, który prowadził sprawę Castano. Jest teraz na emeryturze i mieszka na Florydzie. Powiedział, że podejrzewa, że wróci do oszukiwania ludzi, ale bez dowodu na nowe przestępstwo nic nie może zrobić. To, że używa innych nazwisk, nie jest nielegalne, jeśli nie dopuszcza się oszustwa. A wszyscy ci zmarli mężowie – uznani za nieumyślnych”.
Moja nadzieja legła w gruzach.
„Więc nic nie mamy” – szepnąłem.
„Nic takiego”. Rosa wyciągnęła kolejny dokument. „Mamy jej wzór. Mamy jej prawdziwe imię. I coś jeszcze”.
Stuknęła palcem w papier.
„Córka Kennetha Chambersa – ta, która złożyła skargę. Nazywa się Rebecca Chambers-Wade. Mieszka trzy godziny drogi stąd. Dzwoniłem do niej wczoraj wieczorem”.
„Naprawdę?”
„Czekała latami, aż Victoria znów się pojawi. Zbierała dowody, prowadziła dokumentację, utrzymywała kontakt z rodzinami innych ofiar. Nancy, nie jesteś w tym sama. Są inni, którzy wiedzą, kim ona jest”.
„Ale Eugene też im nie uwierzy” – powiedziałem. „Powie, że to po prostu zagorzali członkowie rodziny. Albo że nimi manipuluję”.
„Może” – powiedziała Rosa. „Ale Rebecca ma coś, czego ty nie masz: legitymację procesową. Majątek jej ojca został niesłusznie uregulowany. Latami budowała sprawę cywilną, czekając, aż Wiktoria popełni błąd”.
Rosa pochyliła się do przodu.
„Nancy, to ty byłaś błędem Victorii” – powiedziała. „Przejrzałaś ją szybciej niż ktokolwiek inny. Jesteś świadkiem, którego Rebecca potrzebuje”.
„Włamałem się do domu mojego syna i o mało nie zostałem aresztowany” – powiedziałem. „Mam przesłuchanie w sprawie zdolności do czynności prawnych. Nie jestem zbyt wiarygodnym świadkiem”.
„Jeszcze nie” – powiedziała Rosa. „A co, gdybyśmy mogli udowodnić, że Victoria cię wrobiła? Co, gdybyśmy mogli pokazać, że cię wykorzystuje, sabotuje, próbuje zdyskredytować właśnie dlatego, że stanowisz zagrożenie?”
„Jak?” zapytałem.
Rosa uśmiechnęła się ponuro.
„Tak samo, jak ona obserwowała ciebie” – powiedziała. „My też ją obserwujemy”.
Przez następną godzinę Rosa wyjaśniała swój plan.
Rebecca jechała z miasta z prywatnym detektywem, którego zatrudniła lata temu – mężczyzną specjalizującym się w oszustwach. Zaczęli śledzić Victorię, dokumentować jej ruchy i sprawdzać, z kim się kontaktuje.
Tymczasem ja zagram rolę, której spodziewała się Wiktoria – pokonanej, załamanej staruszki.
„Musisz być przekonujący” – ostrzegła Rosa. „Jeśli podejrzewa, że wciąż prowadzisz śledztwo, przyspieszy swój bieg. Eugene może umrzeć w ciągu kilku dni”.
Ta myśl wywołała u mnie mdłości, ale skinąłem głową.
„Mogę to zrobić” – powiedziałem.
„Nancy” – dodała – „nie możesz zostać na swojej farmie. To niebezpieczne”.
„Gdzie mam iść?” – zapytałem.
„Rebecca przyprowadza ze sobą prawnika” – powiedziała Rosa. „Złożą w twoim imieniu wniosek o tymczasowy zakaz zbliżania się przeciwko Victorii, zarzucając nękanie i groźby. Nie będzie on obowiązywał wiecznie, ale zapewni ci ochronę prawną, pozwalającą na pobyt gdzie indziej. Mam znajomego, który ma domek letniskowy około godziny drogi stąd, w pobliżu starego parku stanowego. Jest na uboczu, bezpieczny. Możesz tam zostać, dopóki nie będziemy prowadzić sprawy”.
Miałem wrażenie, że się poddaję, że uciekam.
Ale byłem wyczerpany, przerażony i nie miałem wyboru.
„Okej” powiedziałem.
Resztę poranka spędziliśmy na załatwianiu spraw.
Rebecca i jej zespół mieli przyjechać wieczorem. Tej nocy miałem pójść do chaty, zaszyć się tam i czekać, aż zbierają dowody.
Ale najpierw musiałem zobaczyć Tommy’ego.
Musiałem mieć pewność, że jest bezpieczny.
Przejeżdżałem obok domu Eugene’a o 15:15, tuż przed końcem lekcji.
Zaparkowałem przecznicę dalej i czekałem, obserwując.
SUV Victorii zatrzymał się o 15:20, tuż przed dzwonkiem oznajmiającym zakończenie zajęć.
Tommy wyszedł ze szkoły z plecakiem, zgarbiony, a za nim, nad głową, łopotała szkolna flaga.
Wsiadł do SUV-a nie patrząc na Victorię.
Nawet z daleka widziałem napięcie w jego drobnym ciele.
Wtedy Wiktoria odwróciła głowę i spojrzała prosto na mój samochód.
Prosto do mnie.
Mimo że byłem oddalony o przecznicę i częściowo ukryty za minivanem z naklejką na zderzaku „Dumna rodzina wojskowa”, wiedziała, że tam jestem.
Uśmiechnęła się.
Potem wyciągnęła telefon i zobaczyłem, jak go podnosi i robi mi zdjęcie, jak siedzę w samochodzie niedaleko szkoły Tommy’ego.
Serce mi się ścisnęło.
Ona to dokumentowała.
Gromadzenie dowodów na to, że ich prześladowałem.
Kolejny dowód na to, że jestem niestabilny i niebezpieczny.
Szybko odjechałem, a moje ręce na kierownicy drżały.
Wpadłem prosto w jej pułapkę.
Stary zapasowy telefon komórkowy Rosy, który mi pożyczyła, zadzwonił, gdy wjechałem na autostradę.
„Halo?” odpowiedziałem.
„Pani Phelps, tu Amanda Garcia z County Family Services” – powiedział energiczny głos. „Dzwonię w sprawie zgłoszenia, które otrzymaliśmy, dotyczącego obaw o pani wnuka, Tommy’ego Phelpsa”.
Moje serce się zatrzymało.
„Jakiego rodzaju obawy?” zapytałem.
„Mamy zarzuty, że zachowuje się pan nieobliczalnie w obecności dziecka” – powiedziała – „i musimy umówić się na wizytę domową, aby ocenić sytuację”.
„Co? Kto złożył ten raport?”
„Nie mogę ujawnić tych informacji” – powiedziała. „Ale traktujemy poważnie wszystkie zgłoszenia o potencjalnych zagrożeniach. Czy będziesz dostępny jutro o dziesiątej rano?”
„Jutro mnie nie będzie w domu” – powiedziałem. „Zostaję… gdzie indziej”.
„Rozumiem” – powiedziała. „A gdzie pani będzie mieszkać, pani Phelps?”
Nie mogłem jej tego powiedzieć.
Gdybym podał jej adres domku, znalazłby się on w pliku, do którego Victoria mogłaby kiedyś uzyskać dostęp. Albo go przekręcić.
„Jeszcze nie jestem pewien” – powiedziałem. „Odwiedzam znajomych”.
„Pani Phelps” – powiedziała – „muszę panią poinformować, że brak współpracy w naszym dochodzeniu może skutkować ograniczeniem kontaktów z wnukiem. Zdecydowanie sugeruję, aby zgłosiła się pani do pomocy”.
Kiedy się rozłączyła, siedziałem w samochodzie na poboczu drogi i płakałem.
Victoria nie tylko niszczyła mój związek z Eugene’em.
Zabierała mi też Tommy’ego.
Systematycznie usuwała wszelkie moje powiązania z rodziną.
Kiedy wieczorem dotarłem do chaty, czułem się wypalony.
Rebecca i jej zespół byli już tam na miejscu — surowo wyglądająca kobieta po czterdziestce o oczach ojca i zgryźliwy prywatny detektyw o imieniu Frank, który od trzydziestu lat zajmował się sprawami oszustw, typ mężczyzny, który nosił flanelowe koszule i nosił przypinkę z amerykańską flagą na szybie swojej ciężarówki.
„Pani Phelps” – powiedziała Rebecca, ściskając mi dłoń. „Przykro mi, że spotykamy się w takich okolicznościach. Ale chcę, żebyś wiedziała – powstrzymamy ją. Dla pani syna. Dla mojego ojca. Dla nich wszystkich”.
Frank rozłożył zdjęcia na stole w domku: zdjęcia z monitoringu Victorii z ostatnich kilku miesięcy, niektóre z czasów, zanim jeszcze poznała Eugene’a. Spotkanie z mężczyzną w kawiarni. Wejście do kancelarii prawnej. Wizyta w miejscu, które wyglądało na sklep z artykułami medycznymi.
„Planowała to od co najmniej sześciu miesięcy” – powiedział Frank. „Może i dłużej. Zbadała twojego syna, przestudiowała jego schematy zachowań, zaaranżowała ich spotkanie na tej grupie wsparcia dla osób w żałobie. To nie był przypadek. To był celowy atak”.
„Czy możesz to udowodnić?” zapytałem.
„Pracuję nad tym” – powiedział. „Ale Nancy, musisz coś zrozumieć. Ta kobieta jest profesjonalistką. Robi to od lat i jest w tym dobra. Nie przestanie tylko dlatego, że ją ścigamy. Przyspieszy. Twój syn jest w bezpośrednim niebezpieczeństwie”.
„W takim razie musimy go ostrzec” – powiedziałem.
„On nie chce słuchać” – powiedziała łagodnie Rebecca. „Mój ojciec też nie słuchał. Żadne z nich. To dar Victorii. Sprawia, że myślą, że to ona jest ofiarą, a wszyscy inni wrogami”.
„Co więc robimy?” zapytałem.
Frank wyciągnął kolejne zdjęcie: Victoria wchodzi do apteki.
„Udowadniamy, że kupuje rzeczy, których nie powinna potrzebować” – powiedział. „Śledzimy jej finanse i odkrywamy schematy. Przeprowadzamy wywiady z osobami z jej przeszłości i gromadzimy ich dane. I czekamy, aż popełni błąd”.
„Nie mamy czasu czekać” – zaprotestowałem. „Eugene może umrzeć za kilka tygodni”.
„Nie mamy wyboru” – powiedział Frank. „Jeśli będziemy działać za szybko, ona zniknie. Już to robiła – zmieniła nazwisko, przeprowadziła się do innego stanu, znalazła kolejną ofiarę. Twój syn zginie, a ona zniknie, zanim ktokolwiek zorientuje się, co się stało”.
Opadłem na krzesło, czując się pokonany.
“Jak długo?”
„Dwa tygodnie” – powiedział Frank. „Może trzy. Potrzebujemy solidnych, możliwych do zastosowania dowodów, zanim pójdziemy na policję”.
Eugene może nie żyć za dwa tygodnie.
„Wiem” – powiedział cicho Frank. „Dlatego musisz znaleźć sposób, żeby ją spowolnić. Sprawić, żeby myślała, że zagrożenie minęło. Sprawić, żeby poczuła się bezpiecznie. To jedyny sposób, żeby zyskać na czasie”.
Tej nocy leżałem w nieznanym mi łóżku kabinowym i wpatrywałem się w sufit.
Jutro muszę zadzwonić do Eugene’a.
Musiałbym przeprosić Victorię, przyznać się do błędu i twierdzić, że otrzymałem pomoc.
Musiałbym się płaszczyć i błagać o wybaczenie.
Musiałbym pozwolić jej myśleć, że wygrała.
Mój telefon zawibrował na stoliku nocnym.
Wiadomość tekstowa z nieznanego numeru.
Mądry ruch. Wyjazd z miasta. Ale nie możesz się ukrywać wiecznie. I nie możesz go uratować. Przestań walczyć, Nancy. Po prostu odpuść. Pozwól naturze działać. Jeśli jeszcze raz się wtrącisz, dopilnuję, żeby Tommy dowiedział się, co się dzieje z babciami, które nie wiedzą, kiedy przestać.
—V.
Ktoś musiał ujawnić mój nowy numer.
Ona nawet teraz mi się przyglądała.
A ona właśnie groziła Tommy’emu.
Przesłanie było jasne.
Odpuść sobie, albo zapłaci za to twój wnuk.
Wpatrywałem się w tekst, a moje ręce trzęsły się ze złości i strachu.
Wiktoria myślała, że mnie przyparła do muru.
Myślałam, że mnie złamała.
Myliła się.
Mogę mieć sześćdziesiąt trzy lata. Mogę być samotny, przestraszony i bez perspektyw.
Ale byłam też matką i babcią.
Wolałbym spalić cały świat, niż pozwolić jej skrzywdzić moją rodzinę.
Wiktoria popełniła poważny błąd.
Pokazała mi, że jest coraz bardziej zdesperowana.
To oznaczało, że nadal stanowiłem zagrożenie.
To oznaczało, że nadal miałem szansę.
Telefon zadzwonił w czwartek rano, dziesięć dni po tym, jak ukrywałem się w domku.
Głos Eugene’a był napięty. Formalny.
„Mamo, musimy porozmawiać” – powiedział. „Victoria i ja chcielibyśmy się z tobą spotkać. Na neutralnym gruncie. Jutro o 14:00 w gabinecie psychologa na Maple Street”.
Moje serce biło szybciej.
„Eugene, nie sądzę…”
„Proszę” – powiedział. „Dla dobra Tommy’ego. Tęskni za tobą. Victoria chce oczyścić atmosferę. Wyjaśnić sprawę. Jest nawet gotowa wycofać wniosek o uznanie jej za niekompetentną, jeśli uda nam się dojść do porozumienia”.
To była pułapka.
Tak musiało być.
Ale Rebecca i Frank, którzy słuchali rozmowy obok mnie na głośniku, oboje skinęli głowami.
„Czas już nadszedł” – powiedział Frank bezgłośnie.
Ostatnie dziesięć dni poświęciliśmy na przygotowanie naszej sprawy.
Frank śledził ruchy Victorii, fotografując jej spotkanie z mężczyzną, który okazał się być dostawcą farmaceutyków na czarnym rynku.
Rebecca znalazła jeszcze dwie rodziny — ofiary sprzed siedmiu i dziewięciu lat — obie gotowe zeznawać na temat podejrzanych zgonów i wzorca zachowania Victorii.
Mieliśmy dokumenty finansowe pokazujące, że zakładała konta bankowe pod fałszywymi nazwiskami.
Mieliśmy kopie jej akt więziennych jako Veroniki Castano.
Ale co najważniejsze, mieliśmy coś, o czym Wiktoria nie wiedziała.
Tommy.
Chłopak potajemnie wysyłał mi wiadomości za pośrednictwem aplikacji do gier ze szkoły i z domu Rosy, korzystając z konta jej wnuka.
Krótkie wiadomości.
Tata jest bardzo zmęczony.
Wiktoria każe mu pić specjalną herbatę.
Znaleziono puste butelki po tabletkach w śmieciach. Etykiety zostały zerwane.
Teraz zamyka drzwi do sypialni. Czasami nie wpuszcza taty.
Każda wiadomość była elementem układanki.
Razem namalowali wyraźny obraz.
Victoria podawała Eugene’owi leki powoli i ostrożnie, powodując gromadzenie się toksyn w jego organizmie, co ostatecznie doprowadziło do czegoś, co wyglądało na naturalną niewydolność serca lub zapadnięcie się jakiegoś organu.
Była w końcowej fazie realizacji swojego planu.
„Będę tam” – powiedziałem Eugene’owi.
Gdy się rozłączył, Rebecca chwyciła mnie za rękę.
„Jesteś na to gotowy?” zapytała.


Yo Make również polubił
Od profesora do idioty
Kamień nazębny – domowy sposób z sodą i kurkumą, który naprawdę działa
Magiczny eliksir, który pozbywa się zbędnych kilogramów w ciągu jednej nocy!
JAGODZIANKI