Odepchnął jej rękę. Mia znów zanurzyła się pod wodę.
Gdy spróbowała wynurzyć się ponownie, łapiąc powietrze, Justin chwycił duży kawałek pokruszonego lodu unoszący się w pobliżu krawędzi i zepchnął go jej na głowę.
„Stój cicho!” – ryknął, śmiejąc się histerycznie. „Zanurz ją! Zanurz czarownicę!”
Topili ją. W temperaturze poniżej zera. Trzymali jej głowę pod lodowatą wodą, podczas gdy ona miotała się, walcząc o powietrze i ciepło, a jej ruchy stawały się z każdą sekundą wolniejsze i bardziej desperackie.
A Brad?
Brad nie upuścił telefonu. Nie spieszył się, by ratować kobietę, którą ślubował chronić. Podszedł bliżej krawędzi, żeby mieć lepszy kąt. Przybliżył widok na przerażoną, siną twarz żony.
„Spójrzcie na nią!” – Brad zwrócił się do swoich obserwatorów, chichocząc. „Wygląda jak mokry szczur! Nie zniesie kąpieli w lodzie? Żałosne! Pozdrów kamerę, Mia!”
Rozdział 2: Zbawienie Matki
Świat zawęził się do jednego punktu rozpalonej do czerwoności wściekłości. Strach, który czułem od lat – strach przed urażeniem ich, strach przed zrobieniem sceny – wyparował w jednej chwili.
Nie kłóciłem się z nimi. Nie błagałem. Nie marnowałem ani jednego oddechu, krzycząc na potwory, które nie miały duszy, żeby mnie usłyszeć.
Zrzuciłem ciężki wełniany płaszcz. Zrzuciłem buty.
Skoczyłem.
Uderzyłam w wodę obok Mii. Zimno było jak młot kowalski. Czułam się, jakby tysiąc igieł w jednej chwili przebijało mi skórę, ściskało mięśnie i pozbawiało powietrza płuca. To była przemoc, jakiej nigdy wcześniej nie doświadczyłam.
Chwyciłem Mię. Była bezwładna, oczy jej się wywracały. Zimny szok wywołał reakcję nerwu błędnego; traciła przytomność. Była ciężka, jej ubrania nasiąknięte wodą ciągnęły nas oboje w mętne głębiny.
„Puść ją!” krzyknęłam do Justina ochrypłym głosem.
Justin sięgał w dół z bosakiem, próbując nas odepchnąć. Złapałem ciężki kawałek drewna dryfującego w pobliżu i zamachnąłem nim na oślep. Trafiłem Justina w goleń.
Wrzasnął i cofnął się, przeklinając. „Ta szalona stara wiedźma mnie uderzyła!”
Objąłem Mię ramieniem pod brodę, trzymając jej twarz ponad lodowatą breją. Popłynąłem do brzegu. Był zaledwie sześć metrów od nas, ale w tej temperaturze czułem się, jakbym dzielił go od nas dwadzieścia mil. Każdy ruch ręką był męką. Moje kończyny były ciężkie jak ołów. Serce mi waliło.
Nie umrę tutaj, powiedziałem sobie. Nie pozwolę jej tu umrzeć.
Wciągnąłem nas na błotnisty, zaśnieżony brzeg. Błoto wsysało mi stopy. Wciągnąłem ciało Mii na śnieg. Dygotała. Jej usta miały przerażający odcień sinoniebieskiego. Oddychała płytko, prawie bezgłośnie.
Rodzina Harrisonów stała na nabrzeżu i patrzyła na nas z góry. Nie byli przerażeni. Byli rozbawieni.
„O mój Boże, uspokój się!” – zawołał Brad, wciąż filmując z bezpiecznego suchego doku. „Jesteś taka dramatyczna, Eleno. To tylko woda. Zniszczyłaś cały film swoim krzykiem. Wyglądasz śmiesznie, tarzając się w błocie”.
„Ma hipotermię!” – krzyknęłam, szczękając zębami bez opamiętania, a moje ciało trzęsło się tak mocno, że ledwo mogłam utrzymać Mię. „Zadzwońcie na 911! Potrzebuje szpitala!”
„Nazwij ich sobie”, prychnął Brad, odwracając się. „Nie będę psuł mi weekendu, bo jesteście słabi. Wysuszcie się i przestańcie płakać”.
Szukałem telefonu w wodoszczelnej kieszeni wewnętrznej kurtki. Moje palce były zdrętwiałe, jak niezgrabne bryły lodu. Nie czułem ekranu. Musiałem użyć nosa, żeby go odblokować.
Wybrałem trzy cyfry. Nie 911.
Wybrałem numer szybkiego wybierania, którego nie używałem od dwudziestu lat. Numer, który przysięgałem sobie, że użyję tylko w razie końca świata.
Zadzwonił raz.
„Elena?” – odpowiedział głęboki, władczy głos. Głos, który dowodził salami konferencyjnymi i sądowymi, głos, który nigdy nie zaznał strachu.
„Marcus” – wyszeptałam, a mój głos drżał tak bardzo, że słowa były ledwo zrozumiałe. „Oni… oni próbowali ją zabić. Jezioro. Kurort Blackwood. Brad. Przyprowadź ich”.
„Jesteś bezpieczny?” zapytał Marcus. Ciepło w jego głosie natychmiast zniknęło, zastąpione zimnym trzaskiem ładowanej broni.
„Umieram” – wyszeptałam, patrząc na niebieską twarz Mii. „Szybko”.
„Rozpętuję piekło” – powiedział Marcus. „Żyj, El”.


Yo Make również polubił
Przepis na pieczoną owsiankę z orzechami i owocami
Mus Czekoladowy: Deser Bez Gotowania
fit desery z owoców mrożonych, zdrowe i szybkie
Warzywa wzmacniające kolagen w kolanach i stawach