A co ze sprawą Trevora?
Był słabszy od bibułki.
Pierce opierał się na manipulacji emocjonalnej i pozornych pozorach. Brak dowodów na przymus. Brak udokumentowanego pogorszenia funkcji poznawczych. Brak świadków, którzy potwierdziliby popełnienie przestępstwa.
Miał w sobie żal pogrążonego w żałobie syna i nadzieję, że obcy ludzie poczują nad nim litość.
Ale współczucie nie wygrywa spraw.
Dowody potwierdzają.
I zaczynałem sobie przypominać, jak dokładnie go znaleźć.
Resztę nocy spędziłam na czytaniu dokumentów Richarda oczami, które od dziesięcioleci nie skupiały na sobie takiego spojrzenia — nie jako żona, ale jako prawniczka.
Ostateczne instrukcje były niepodważalne, należycie poświadczone i poświadczone. W dokumentacji medycznej Richarda nie było śladów demencji. Jego doradca finansowy sporządził szczegółowe notatki z ich rozmów, w tym dotyczące obaw Richarda dotyczących nawyków zakupowych Trevora i jego braku odpowiedzialności.
Co ważniejsze, znalazłem prywatny dziennik Richarda z ostatnich miesięcy.
Strona za stroną miłości do mnie. Wdzięczności. I narastającego rozczarowania synem.
Ostatni wpis — datowany na tydzień przed jego śmiercią — zaparł mi dech w piersiach.
Marsha nie wie, że widziałam jej stare zdjęcia z sali sądowej ukryte w tym pudełku w szafie. Myśli, że poświęciła dla mnie wszystko, ale nie ma pojęcia, jak bardzo jestem dumna z tego, co osiągnęła. Wiem, że jeśli coś mi się stanie, Trevor będzie próbował ją skrzywdzić. Nigdy jej nie wybaczył, że zajęła miejsce swojej matki w moim sercu. Ale moja Marsha jest silniejsza, niż jej się wydaje. Zapomniała, do czego jest zdolna, ale ja nie. Zaskoczy wszystkich.
Zamknąłem dziennik i rozejrzałem się po gabinecie nowymi oczami.
Nie była to przestrzeń wyłącznie Richarda.
Należało ono również do mnie, na długo zanim go poznałam.
A jutro, kiedy wrócę do sądu, nie będę już tylko gospodynią domową.
Weszłabym jako sędzia Margaret Stone.
Drugi dzień nadszedł z rześkością, która odpowiadała mojej determinacji. Ubrałam się starannie, wybierając tę samą granatową sukienkę co poprzedniego dnia, ale zachowałam się inaczej.
Mój kręgosłup był prostszy. Moje kroki były bardziej miarowe.
Nadal miałam na twarzy maskę pogrążonej w żałobie wdowy, ale pod nią coś się obudziło.
Trevor i Pierce siedzieli już przy swoim stoliku, kiedy przybyłem, pogrążeni w rozmowie nad stosami papierów. Pierce wyglądał na pewnego siebie, wręcz znudzonego, jak ktoś, kto już wygrał. Trevor uśmiechał się ironicznie, zerkając na mnie, jakbym był zabawnym cyrkiem.
Sędzia Hamilton wszedł punktualnie o dziewiątej i zauważyłem coś, co przeoczyłem wczoraj – staranną precyzję w jego ruchach, kontrolowaną energię. Przypomniał mi młodych adwokatów, którzy kiedyś pojawiali się w mojej sali sądowej, tych, którzy studiowali każdy precedens, a mimo to drżeli, gdy wstawali, żeby przemówić.
„Panie Pierce” – powiedział sędzia Hamilton – „może pan wezwać swojego pierwszego świadka”.
„Dziękuję, Wasza Wysokość. Chciałbym zadzwonić do pani Elizabeth Chen.”
Poczułem ucisk w żołądku, gdy mój sąsiad składał przysięgę.
Pani Chen mieszkała obok od ośmiu lat, zawsze uprzejma, ale zdystansowana. Pomagałem jej nosić zakupy po operacji biodra. Przynosiłem zupę, kiedy miała grypę.
Ale gdy usiadła na krześle dla świadków, nie patrzyła mi w oczy.
Pierce podszedł do niej z wprawą drapieżnika, który zapędził swoją ofiarę w kozi róg.
„Pani Chen, jak dobrze znała pani zmarłego, Richarda Stone’a?”
„Całkiem dobrze” – powiedziała. „Był dobrym sąsiadem. Bardzo życzliwym człowiekiem”.
„A jego relacje z synem Trevorem?”
Pani Chen poruszyła się. „Cóż… Nie widziałam Trevora zbyt często w ostatnich latach”.
„Czy pani Stone kiedykolwiek z tobą o tym rozmawiała?”
„Czasami”. Jej głos opadł. „Wydawała się tym sfrustrowana”.
Pierce skinął głową zachęcająco. „Czy może pan opowiedzieć sądowi o konkretnej rozmowie, którą odbył pan z panią Stone w sprawie spadku?”
Moje serce waliło.
Wiedziałem, co mnie czeka.
„Minęły jakieś dwa miesiące, zanim Richard zmarł” – powiedziała pani Chen. „Znalazłam ją płaczącą na ganku. Była zmartwiona jego diagnozą – rakiem. I powiedziała…” Pani Chen urwała, patrząc na mnie z czymś w rodzaju poczucia winy. „Powiedziała, że boi się tego, co się z nią stanie, kiedy go zabraknie, że poświęciła dla niego wszystko i że Trevor prawdopodobnie będzie próbował jej to wszystko odebrać”.
Na sali sądowej zapadła grobowa cisza.
Pierce pozwolił słowom zawisnąć w powietrzu niczym dym.
„Czy ona wspomniała konkretnie o tym planie?”
„Powiedziała, że Richard obiecał się nią zaopiekować, ale obawiała się, że Trevor nie dotrzyma tej obietnicy”.
Pierce uśmiechnął się. „Nie mam więcej pytań”.
Sędzia Hamilton spojrzał na mnie. „Pani Stone, czy chce pani przeprowadzić przesłuchanie krzyżowe?”
Wstałem. Moje nogi były stabilniejsze niż wczoraj.
Teraz nie czuję już paniki.
Obliczenie.
„Tak, Wasza Wysokość.”
Podszedłem do pani Chen i zobaczyłem, jak lekko się wzdrygnęła. Biedna kobieta. Nie miała pojęcia, że właśnie stała się moim pierwszym dowodem na to, że opowiadana historia nie jest prawdą.
„Pani Chen” – powiedziałem łagodnie – „zeznała pani, że płakałem na ganku, kiedy rozmawialiśmy. Czy może pani powiedzieć sądowi, dlaczego płakałem?”
Zamrugała, wyraźnie nieprzygotowana. „Bo Richard umierał”.
„A konkretnie” – naciskałem – „czego nauczyłem się tego dnia?”
Pierce zaczął protestować, ale sędzia Hamilton uniósł rękę. „Pozwolę na to”.
Pani Chen wyglądała na zdezorientowaną. „Lekarz powiedział ci, że leczenie nie działa. Że zostało mu może sześć tygodni”.
„Sześć tygodni” – powtórzyłam cicho, pozwalając, by emocje opadły. „Pani Chen, czy pani zdaniem płakałam, bo mój mąż umierał, czy dlatego, że martwiłam się o pieniądze?”
„Ponieważ umierał” – odpowiedziała natychmiast, po czym spojrzała na niego ze zdumieniem, jakby uświadomiła sobie, co właśnie zrobiła.
„A kiedy powiedziałam, że boję się tego, co się stanie, kiedy go już nie będzie” – kontynuowałam – „czy powiedziałam, że boję się biedy… albo że boję się samotności?”
Głos pani Chen niemal zamarł. „Mówiłaś, że boisz się samotności. Że nie wiesz, jak bez niego żyć”.
Skinąłem głową. „Dziękuję, pani Chen. Nie mam więcej pytań”.
Kiedy schodziła, zauważyłem, że sędzia Hamilton przygląda mi się z odnowionym zainteresowaniem.
W moich pytaniach było coś — precyzja, kontrola — co nie pasowało do obrazu bezradności, jaki promował Pierce.
Pierce wezwał jeszcze dwóch świadków. Bankiera Richarda. Byłego kolegę.
Ale z każdym kolejnym świadkiem nabierałem pewności siebie.
Podczas mojego przesłuchania bankier przyznał, że Richard po jego śmierci porządkował konta, aby ułatwić mi zarządzanie nimi — był to gest przemyślany, a nie manipulacja.
Kolega przyznał, że „zamieszanie” Richarda było w rzeczywistości wynikiem frustracji wywołanej nieudolnym prowadzeniem sprawy przez jego poprzednią firmę.
Podczas przerwy obiadowej na twarzy Pierce’a zaczęły pojawiać się wątpliwości.
Trevor jednak pozostał zadowolony – aż do chwili, gdy sędzia Hamilton przemówił cicho, gdy przygotowywaliśmy się do przerwy.
„Radzisz sobie lepiej, niż się spodziewałem” – powiedział.


Yo Make również polubił
Umieść to w swoim domu i pożegnaj się z muchami, komarami i karaluchami
Lekarz odkrył 30-letnie nagromadzenie smegmy pod napletkiem żonatego mężczyzny, który cierpiał z powodu potwornego bólu
Puszyste naleśniki z domowym kremowym nadzieniem
Mam 54 lata, a mój partner jest młodszy: oto porady eksperta, jak być niezapomnianym w łóżku