„To ja, Eric” – dobiegła głośna odpowiedź z zewnątrz. „Przyszedłem tylko sprawdzić, czy potrzebujesz pomocy. Przyniosłem też kwas chlebowy i gorący szaszłyk, na wypadek gdybyś był głodny”.
Dreszcz przebiegł jej po plecach, ale Nancy uznała, że milczenie mogłoby wzbudzić podejrzenia, więc odpowiedziała: „Dzięki. Już prawie skończyłam”.
Mężczyzna otworzył drzwi, trzymając w jednej ręce 1,5-litrową butelkę z jasnobursztynowym płynem, a w drugiej wyraźnie ciężką torbę, a nawet gwiżdżąc.
„Wow, Nancy” – powiedział. „Ciężko pracowałaś. Widzę całą stertę toreb przy ganku”.
Nancy zmusiła się do uśmiechu, mając nadzieję, że barczysty mężczyzna przypisze jej dziwne zachowanie zmęczeniu.
Miała cenną przewagę.
Ona dokładnie wiedziała, z kim ma do czynienia.
Eric nie miał pojęcia, że dzięki pomysłowości Betty został zdemaskowany i wpadł w pułapkę.
Mając pełną świadomość, że od tego zależy jej życie, Nancy zebrała się na odwagę i rozpoczęła niebezpieczną grę.
„Och, Eric… Byłbym bardzo wdzięczny, gdybyś pomógł mi wynieść ten dywan na zewnątrz. Obawiam się, że nie dam rady sam. Jestem zbyt zmęczony.”
Mężczyzna szeroko się uśmiechnął.
„O, bzdura. Nic takiego. Zaraz się tym zajmę. Nie musisz się nawet martwić.”
Kładąc na stole przyniesione zapasy, Eric uniósł dywan jak piórko. Wyniósł go z pokoju i wracając po kilku minutach, powiedział: „Widzę, że zdjęłaś wszystko z łóżka. Jak planujesz spać? Może spędzisz noc u mojej siostry. Ma dwa pokoje, więc daję ci słowo, że będzie przyzwoicie – zwłaszcza że jestem żonaty i wierny żonie”.
Aby udowodnić swoją rację, mężczyzna pokazał prawą dłoń, na której palcu serdecznym błyszczała cienka metalowa obrączka.
Nancy pamiętała, że kiedy poszła po klucze, Eric nie miał przy sobie pierścionka.
Prawdopodobnie zrobił to, żeby uśpić jej czujność i zwabić w pułapkę.
Rzeczywiście, uciekała przed nieprzyjemnymi skojarzeniami ze zdrajcą, jakim był jej mąż, i znalazła się w sytuacji, z której wyjście z niej graniczyło z cudem.
Myśl o przebywaniu w tym samym domu co mężczyzna, który – według Betty – był praktycznie przestępcą, nie przypadła Nancy do gustu.
I starała się odmówić tak taktownie, jak tylko potrafiła.
„Przepraszam, ale chyba podziękuję. W końcu to wieś – nawet jeśli mocno się zmieniła. Rozumiesz? Wszyscy szybko się dowiedzą, że obca osoba spędziła noc z żonatym mężczyzną. Po co ci te plotki? Lepiej nikomu nie dawać powodu, jak to mówią”.
„Jesteś nie tylko czarująca i pracowita, ale i bardzo mądra, Nancy” – powiedział Eric łagodnym barytonem.
A potem dodał: „A może przynajmniej zjedz ze mną kolację”.
„W porządku” – powiedziała Nancy i skłamała bez mrugnięcia okiem. „Ale jestem wegetarianką i niestety nie jem mięsa”.
Obawiała się, że szaszłyk może być zatruty lub zawierać jakąś substancję odurzającą.
„Ale naprawdę doceniam twoją troskę, Eric. Już nakrywam do stołu. Tylko umyj naczynia i przygotuj zapasy oraz jednorazowe talerze.”
„Ach, szkoda, że nie wiedziałem” – ubolewał Eric, brzmiąc autentycznie szczerze. „Ugrillowałbym dla ciebie cukinię. Moja siostra ma ją w ogrodzie – właśnie zaczyna dojrzewać. Świeże warzywa. Och, zaraz wracam. Za dwadzieścia minut wracam”.
Kiedy spotkali się po raz pierwszy, Nancy wydała się urocza i wdzięczna ze względu na uprzejmą naturę Erica.
Ale teraz, w świetle tego, co wiedziała, inaczej spojrzała na jego marudzenie. Choć się uśmiechał, jego oczy pozostały czujne – obserwujące.
„Och, nie ma potrzeby” – zaprotestowała. „Nie biegaj z powodu moich preferencji. Naprawdę doceniam twoją troskę, ale mam już wszystko, czego potrzebuję. Szczerze mówiąc, nie chcę cię narażać na kompromisy”.
„Nieważne” – Eric wzruszył ramionami. „Moja żona wcale nie jest zazdrosna, a wiejskie obyczaje nie są teraz zbyt surowe. Większość ludzi się odizolowała. Nikogo nie obchodzi, kto z kim rozmawia, więc chętnie zjem z tobą kolację”.
Nancy nie chciała wychodzić z domu, zostawiając przestępcę samego ze swoimi torbami, więc improwizowała dalej.
„W takim razie, jeśli to nie kłopot, czy mógłbyś polać mi ręce wodą? Nie zdążyłem jeszcze umyć zlewu – tuż nad tą plamą, z której usunąłem trochę spleśniałej kapusty – i namydlić resztki.”
Wyciągnęła z torby butelkę wody i podała ją Ericowi, który spełnił jej prośbę bez narzekania.
Kiedy Nancy nakrywała do stołu, cieszyła się, że nie kupiła kiełbasy, bojąc się, że się zepsuje. Absurdem byłoby, gdyby wegetarianka miała torby cuchnące salami.
Eric zjadł szaszłyk ze smakiem, niemal jakby chciał sprowokować Nancy, ona jednak skupiła się na łuskaniu pistacji palcami i jedzeniu krakersów z serem.
Miała też obawy co do wypicia kwasu chlebowego i znów musiała wymyślić jakąś wymówkę.
„Przykro mi, ale mój żołądek nie toleruje naturalnie fermentowanych napojów.”
„To tyle z życia w mieście” – powiedział Eric, przyjmując ton eksperta. „Pomieszkaj trochę na wsi, a wszystko od razu wróci do normy”.
Kolacja w towarzystwie natarczywego mężczyzny wydawała się Nancy nie mieć końca.
Po tym, jak uprzejmie odrzuciła propozycję spędzenia nocy u Betty, cicho zamknęła drzwi za niczego nieświadomym gościem, ukrywając swoją ulgę.
Drzwi na podwórze miały drewnianą zasuwę, którą Nancy znalazła w kącie porośniętym pajęczynami i umieściła w jej wspornikach.
Mąż ciotki Wendy, którego Nancy nigdy nie znała żywego, osobiście wykonał ten element, upewniając się, że nie da się wyjąć kraty z zewnątrz.
Wyjście na zewnątrz, żeby zamknąć okiennice, było zbyt przerażające.
Nancy weszła więc na strych, którego nie zdążyła posprzątać, i zaczęła szukać czegoś, co nadawałoby się do zamontowania na oknach pewnego rodzaju alarmu.
Na szczęście udało jej się znaleźć w kącie pudełko z gwoździami i zardzewiały, ale działający młotek.
Zawiesiła linę na gwoździach i powiesiła na niej różne metalowe przedmioty, czując się nieco uspokojona.
Sprawdziwszy godzinę, zdała sobie sprawę, że jej problem nie może czekać.
Zadzwoniła więc do brata, odsuwając się od okna, ale wciąż martwiła się, że ktoś może podsłuchiwać.
Nagle miała wrażenie, że w pokoju znajduje się jakiś rodzaj urządzenia podsłuchowego — zupełnie jak w serialach detektywistycznych, które jej ojciec tak lubił.
Bóg chroni ostrożnych.
„Clint, cześć. Mam się świetnie, braciszku. Dotarłem bezpiecznie, a oni traktowali mnie jak najbliższego krewnego, więc wszystko jest po prostu cudowne. Zaraz wyślę ci kilka zdjęć. Dobrze – pozdrów ode mnie wszystkich. Powiedz mamie, żeby się nie martwiła”.
Szybko zakończywszy rozmowę, Nancy zrobiła zdjęcie notatki i wysłała ją swojemu bratu.
Mimo że był młodszy, był wystarczająco mądry i dojrzały, aby zrozumieć sytuację i udzielić pomocy w tej trudnej sytuacji.
Zaraz po zrobieniu zdjęcia wysłała ostrzegawczą wiadomość.
Eric, pomimo swojego wizerunku dobrego człowieka, nie był prosty, był bardzo aktywny i prawdopodobnie miał oko na dom ciotki Wendy.


Yo Make również polubił
Ciasto morelowe z kremowym budyniem
Przepis na Smashing Patty z poufnym sosem
„Moja teściowa kupuje te tabletki, mimo że nie ma zmywarki: Dzięki jej wskazówce kupiłam też 1 opakowanie na cały rok!”
Natknij się na tę roślinę, a trafisz szóstkę w totka. Zabawne jest to, że większość ludzi nawet nie spojrzy na nią drugi raz. To jedna z najbardziej cudownych roślin na świecie