Rozmawiali o ulubionych książkach — dziewczynka uwielbiała opowieści przygodowe o podróżnikach i odkrywcach.
Emery opowiedział jej o swojej pracy inżynierskiej, pokazał plany, wyjaśnił, jak budowano mosty i budynki.
Azora słuchała z zainteresowaniem i zadawała pytania.
Pojawiły się między nimi wspólne tematy rozmów.
„Mamo, skończyłam matematykę” – oznajmiła Azora, zamykając zeszyt. „Czy mogę iść na spacer z Rosco?”
„Jasne, śmiało” – odpowiedziała Vada. „Tylko nie za długo. Za godzinę zacznie się ściemniać”.
Azora włożyła kurtkę, przypięła smycz do obroży Rosco i wybiegła z mieszkania. Pies radośnie merdał ogonem, oczekując spaceru.
Vada patrzyła jak odchodzi i się uśmiechała.
Jej córka była szczęśliwa.
To było najważniejsze.
Zadzwonił jej telefon.
Szmergiel.
„Hej, jak się masz?” odpowiedziała.
„Dobrze” – powiedział. „Azora na spacerze?”
„Tak. Jestem w domu.”
„Słuchaj” – jego głos lekko się zmienił. „Chciałem z tobą porozmawiać. Porozmawiajmy poważnie. Mogę teraz podejść?”
W jego tonie można było wyczuć jakąś szczególną nutę.
Vada poczuła się zdenerwowana.
„Oczywiście” – powiedziała. „Chodź.”
Emery pojawił się dwadzieścia minut później.
Przywitał się, wszedł do kuchni i usiadł przy stole.
Vada nalała mu herbaty i usiadła naprzeciwko.
Spojrzał na nią poważnie i zamyślony.
„Vada, spotykamy się od ośmiu miesięcy” – zaczął – „i zdałem sobie sprawę, że chcę być z tobą – nie tylko umawiać się na randki, ale mieszkać razem, założyć rodzinę”.
Serce Vady zaczęło bić szybciej.
Spodziewała się takiej rozmowy, ale mimo to była zdenerwowana.
„Emery, zaczekaj…” – zaczęła.
„Daj mi dokończyć” – powiedział łagodnie. „Mam trzypiętrowy dom na przedmieściach, w dobrej dzielnicy. Kupiłem go dwa lata temu po rozwodzie. Jest tam mnóstwo miejsca, ogródek, garaż. Zamieszkaj ze mną, ty i Azora. Zamieszkajmy razem. Chcę, żebyś została moją żoną”.
Vada zamilkła.
Oświadczyny były nieoczekiwane, choć wiedziała, że prędzej czy później do nich dojdzie.
„A Azora?” zapytała cicho. „Jesteś gotowy przyjąć ją jako swoją?”
„Gotowa?” powtórzyła Emery. „Bardzo się do niej przywiązałam. To mądra, miła dziewczyna. Zrobię wszystko, żeby była szczęśliwa”.
„Muszę się zastanowić” – powiedziała Vada. „I porozmawiać z Azorą. To ważna decyzja”.
„Oczywiście” – powiedział Emery. „Pomyśl. Poczekam”.
Wyszedł, a Vada siedziała w kuchni, trzymając w ramionach kubek z zimną herbatą.
Ponownie wyjść za mąż. Ponownie zaufać mężczyźnie. Ponownie wpuścić kogoś do swojego życia – do życia swojej córki.
To było przerażające.
Ale Emery był inny.
Był uczciwy, godny zaufania i kochający.
Azora dobrze się z nim dogadywała.
Przypomniała sobie, jak kilka miesięcy wcześniej Azora mocno się przeziębiła. Jej gorączka wzrosła do 38 stopni. Dziewczyna leżała blada i osłabiona.
Vada zadzwoniła do lekarza, usiadła obok córki i przyłożyła jej chłodne okłady.
Emery dowiedział się o tym i przybiegł z apteki, zabierając ze sobą lekarstwa, owoce i pluszową zabawkę – królika.
Siedział obok Azory i czytał jej na głos historie, aż zasnęła, a potem pomagał Vadzie w sprzątaniu i przygotowywaniu kolacji, nie pozwalając jej paść ze zmęczenia.
O takich rzeczach nie zapomniano.
Takie działania mówią o człowieku więcej, niż jakiekolwiek słowa.
Wieczorem, gdy dziewczyna wróciła ze spaceru, Vada zawołała ją do kuchni.
Usiedli razem, a Vada ostrożnie zapytała:
„Azora, lubisz Emery’ego?”
Dziewczyna skinęła głową.
„Tak. Jest miły.”
„Chcesz, żebyśmy zamieszkali razem?” – zapytała Vada. „Ja, ty i Emery?”
Pomyślała Azora, marszcząc brwi.
„A gdzie byśmy mieszkali?” – zapytała.
„Ma duży dom z ogrodem” – powiedziała Vada. „Chciałbyś?”
„A Rosco pójdzie z nami?”
„Oczywiście” – uśmiechnęła się Vada. „Rosco i Luna będą przyjaciółmi”.
Azora odwzajemniła uśmiech.
„W takim razie wszystko w porządku” – powiedziała. „Zgadzam się, mamo. Emery jest miły. Nie krzyczy. Nie kłamie. Czuję się przy nim bezpiecznie”.
Vada przytuliła córkę i mocno ją ścisnęła.
Decyzja została podjęta.
Następnego dnia zadzwoniła do Emery.
„Akceptuję” – powiedziała. „Azora też. Zamieszkamy z tobą”.
„Naprawdę?” – wykrzyknął. W jego głosie słychać było tyle radości, że Vada się uśmiechnęła.
„Naprawdę” – powiedziała. „Ale nie od razu. Zorganizowanie wszystkiego zajmie trochę czasu”.
„Oczywiście” – odpowiedział. „Poświęć tyle czasu, ile potrzebujesz”.
Przeprowadzka miała miejsce na początku czerwca.
Dom Emery’ego okazał się jeszcze lepszy, niż Vada sobie wyobrażała.
Przestronne i jasne mieszkanie z dużymi oknami i wysokimi sufitami. Na pierwszym piętrze salon, kuchnia i gabinet. Na drugim trzy sypialnie i dwie łazienki. Na trzecim strych, który można zaadaptować na dowolny cel.
Azora dostała największy pokój na drugim piętrze z widokiem na ogród.
Dziewczyna była zachwycona.
Biegała po domu, eksplorując każdy kąt, ciesząc się przestrzenią i nowością.
Rosco również szybko się zaaklimatyzował i zaprzyjaźnił się z Luną.
Teraz biegali razem po podwórku, goniąc się.
Emery zbudował przestronny wybieg z dachem dla psów, umieścił duże miski i powiesił zabawki.
Zwierzęta były szczęśliwe.
W ogrodzie rosły jabłonie, wiśnie i śliwy.
Emery pokazał Azorze, jak dbać o drzewa i jak podlewać grządki warzywne.
Dziewczyna z entuzjazmem zabrała się do pomocy.
Każdego ranka biegła do ogrodu, sprawdzała, jak rosną pomidory i ogórki, i podlewała kwiaty.
Pojawiło się nowe hobby.
Vada była szczęśliwa patrząc jak jej córka rozkwita.
W lipcu Vada i Emery wzięli skromny ślub w sądzie, w obecności Azory i babci Uli.
Żadnych wystawnych uroczystości — tylko podpisy na prawie jazdy i cicha pewność, że odtąd są rodziną.
Po ceremonii udali się do restauracji i uczcili wydarzenie rodzinnym obiadem.
Azora dała Emery’emu rysunek.
Była tam ich nowa rodzina: Vada, Emery, Azora, dwa psy i dom otoczony kwiatami.
Emery długo przyglądał się rysunkowi, po czym przytulił dziewczynkę i powiedział:
„Dziękuję. To najlepszy prezent w moim życiu.”
Życie stało się spokojne i szczęśliwe.
Emery okazał się wspaniałym mężem — troskliwym, uważnym i niezawodnym.
Pomagał Azorze w odrabianiu lekcji, zawoził ją do szkoły i odbierał ze szkoły, grał z nią w gry planszowe i czytał jej wieczorami.


Yo Make również polubił
Ciasto jabłkowo-owsiane z płatkami migdałów
Wyczyść podłogę tymi olejkami eterycznymi, aby na zawsze trzymać mrówki i karaluchy z daleka
Warzywo niezbędne… i potencjalnie zabójcze: zadziwiający paradoks tego produktu spożywczego
Przepowiednie Nostradamusa dotyczące kotów w domu