Trzy miesiące przed naszym ślubem zaczęłam zauważać subtelne zmiany u Nathana.
Zaczął pracować później, często odpisując na SMS-y o nietypowych porach pod pretekstem klientów zagranicznych. Nasze regularne piątkowe randki były często przekładane z powodu „nagłych spotkań”. Kiedy byliśmy razem, wydawał się rozkojarzony, ciągle zerkał na telefon i poświęcał naszym rozmowom jedynie niewielką uwagę.
Bardziej niepokojące było to, że zaczął krytykować rzeczy, które kiedyś we mnie kochał.
Mój śmiech nagle stał się „za głośny” w miejscu publicznym. Moja ulubiona niebieska sukienka, którą wcześniej uwielbiał, teraz „wyprała mnie z emocji”. Nawet mój zwyczaj czytania przed snem, który kiedyś uważał za „uroczy”, stał się irytujący, bo „światło nie dawało mu zasnąć”.
W międzyczasie Stephanie zaczęła dzwonić częściej, zawsze z pytaniami o szczegóły ślubu.
„Chcę tylko, żeby wszystko było idealne dla mojej starszej siostry” – mawiała słodkim tonem.
Chociaż mama zajmowała się większością planowania, Stephanie zaoferowała pomoc w organizacji spotkań z dostawcami, w których nie mogłam uczestniczyć z powodu zobowiązań zawodowych.
„O jedno mniej na głowie” – powiedziała. „Nathan i ja nie mamy nic przeciwko pójściu na degustację, jeśli będziesz zawalony pracą”.
Pewnego czwartkowego wieczoru, Nathan i ja jedliśmy kolację w ekskluzywnej włoskiej restauracji w centrum miasta. Ledwo nawiązywał ze mną kontakt wzrokowy, odpowiadając na moje opowieści o pracy jednym słowem. Kiedy jego telefon zawibrował po raz piąty, osiągnąłem limit.
„Czy dzieje się coś ważniejszego gdzie indziej?” – zapytałam, starając się mówić lekkim tonem, mimo irytacji, która paliła mnie w piersi.
„Przepraszam, tylko sprawy zawodowe” – mruknął, kładąc telefon ekranem do dołu na stole. „Wiesz, jak to jest przed premierą produktu”.
Później tego samego tygodnia, kiedy prałam, wyczułam na kołnierzyku Nathana jakieś nieznane perfumy. Były kwiatowe i ciężkie, zupełnie nie przypominały subtelnego cytrusowego zapachu, który nosiłam.
Kiedy o tym wspomniałem, Nathan nie stracił ani chwili.
„Cały dzień byłem na spotkaniach z potencjalnym inwestorem” – powiedział. „Rebecca Mills. Chyba wypiła pół butelki. Przytuliła mnie na pożegnanie; chciałem natychmiast wziąć prysznic”.
Wyjaśnienie wydawało się prawdopodobne. Chciałam mu wierzyć. Miłość sprawia, że jesteś hojny i dajesz sobie szansę na zaufanie w sposób, w jaki nigdy nie byłbyś wobec siebie.
Następnego ranka zadzwoniłam do mojej przyjaciółki Allison i podzieliłam się z nią swoimi obawami przy kawie.
„Każdy związek jest nerwowy przed ślubem” – pocieszała mnie, mieszając latte. „Parker i ja kłóciliśmy się nieustannie przez miesiąc przed ślubem, a teraz jesteśmy małżeństwem od pięciu lat. Nic ci nie jest. Jesteś tylko zestresowana”.
Ale węzeł w moim żołądku nie chciał się rozpuścić.
Mama zauważyła mój niepokój podczas naszego cotygodniowego lunchu.
„Wyglądasz na rozkojarzoną, kochanie” – powiedziała, wyciągając rękę przez stół, żeby dotknąć mojej dłoni. „Stres przed ślubem czy coś innego?”
Zmusiłem się do uśmiechu.
„Jestem tylko zajęty ostatnimi ustaleniami” – skłamałem. „Wszystko w porządku”.
Ale nie wszystko było w porządku.
Zaczęłam się bardziej starać, myśląc, że może traktuję Nathana jak coś oczywistego. Zarezerwowałam dzień w spa. Kupiłam nową bieliznę. Próbowałam skomplikowanych przepisów, których nie powinnam była próbować, bo kiedyś powiedział, że żona jego kolegi z pracy „zrobiła niesamowitego coq au vin od podstaw”.
Im bardziej się starałem, tym bardziej się oddalał.
Potem nadeszła degustacja ciasta, na którą Nathan czekał od tygodni. Był wręcz wniebowzięty, kiedy ją umawialiśmy. „Jeśli nic innego nie pójdzie dobrze, to przynajmniej ciasto” – zażartował.
Zadzwonił rano w dniu degustacji.
„Bardzo mi przykro” – powiedział – „coś pilnego wypadło inwestorom. Nie mogę przyjść. Stef może z tobą pojechać. I tak zna moje preferencje”.
Kiedy się rozłączyłem, zrobiło mi się niedobrze.
Skąd moja siostra wiedziała lepiej ode mnie, jakie ciasta lubi mój narzeczony?
Mimo to przyjąłem jej propozycję dołączenia do mnie. Degustacja była mieszaniną lukru i wymuszonego śmiechu. Stephanie zdawała się aż nazbyt dobrze znać poglądy Nathana.
„Będzie chciał polewę czekoladową na dolnej warstwie” – powiedziała pewnie do piekarza. „Nienawidzi nadzienia owocowego. Jego konsystencja mu przeszkadza”.
Zamrugałem zaskoczony.
„Powiedział mi, że bardzo lubi cytrynę” – powiedziałem.
„Zmienił zdanie” – odpowiedziała szybko. „Rozmawialiśmy o tym ostatnio”.
Ostatnio. Tylko oni dwoje, najwyraźniej, rozmawiali o preferencjach co do ciast, kiedy mnie nie było.
Następnego dnia, myjąc samochód Nathana przed kolacją – poprzedniego wieczoru zabraliśmy mój samochód, a w jego było mnóstwo filiżanek po kawie i paragonów, jak to czasem bywa w męskich samochodach – znalazłam kolczyk wciśnięty między fotel pasażera a konsolę środkową. Wiszący srebrny kolczyk z maleńkim szafirem, który rozpoznałam od razu.
Należały do Stephanie.
Nasza babcia dała jej je na dwudzieste trzecie urodziny, mówiąc: „Mała rzecz w kolorze niebieskim na twój przyszły ślub”. Stephanie miała je na sobie na moim przyjęciu zaręczynowym. Pamiętam to, bo zadbała o to, żeby wszyscy poznali historię, jaka się za nimi kryje.
Trzymałam kolczyk w dłoni i poczułam, jak świat się przechyla.
Kiedy wieczorem pokazałam Nathanowi kolczyk, jego twarz pozostała całkowicie spokojna.


Yo Make również polubił
Mini Chińskie Biszkopty (Ma Lai Gao)
22-latka staje się popularna, bo nigdy nie myje twarzy
Niezawodny Przepis na Usunięcie Kamienia z Toalety: Połączenie, Które Zdziwi Twoje Oczekiwania!
Najczęstszy błąd podczas smażenia na gorącym powietrzu: co robimy źle i jak uzyskać chrupiącą, równomierną konsystencję