„A tak przy okazji” – dodała – „widziałeś specjalistę od pamięci, którego polecił ci Michael?”
Poczułem ucisk w żołądku, chociaż starałem się zachować spokój.
„Jeszcze nie. Nie ma czasu.”
„Michael mówi, że ostatnio zapominasz o różnych rzeczach. O imionach, spotkaniach. To prawda?”
Uśmiechnęłam się lekko. „Pamięć mam dobrą. Właściwie, pamiętam dokładnie, jak miałaś na sobie ten strój na urodzinach mojego kuzyna w zeszłym miesiącu”.
Błysk zaskoczenia pojawił się w jej oczach, zanim wymusiła sztywny uśmiech.
„Mimo wszystko, kontrola nigdy nie zaszkodzi, zwłaszcza w twoim wieku.”
„Masz rację. Wkrótce to zaplanuję.”
Kiedy drzwi się zamknęły, oparłem się o nie, wyczerpany udawaniem spokoju.
Robert czekał w salonie, jego twarz była napięta.
„Czy ona coś powiedziała?”
„Próbowała wmówić mi, że jestem zapominalski” – powiedziałem, siadając. „Zawczasu przygotowują historię”.
„Co teraz?”
„Działamy” – powiedziałem stanowczo, czując, jak strach zastępuje determinacja. „Jutro pójdę do doktora Parkera. Potem sprawdzę polisę na życie. Musimy wiedzieć, co zmienił Michael. Potem zastawimy własną pułapkę”.
Tej nocy prawie nie spałem. Każdy skrzyp w domu przyprawiał mnie o dreszcze. Wstawałem trzy razy, żeby sprawdzić zamki, a ostatni raz zastałem Roberta w kuchni, pijącego wodę z oczami pełnymi smutku.
„Ciągle myślę o Michaelu jako dziecku” – wyszeptał. „Kiedyś bał się ciemności. Za każdym razem, gdy była burza, wpełzał do naszego łóżka. Gdzie się podział ten mały chłopiec, Susan?”
Nie mogłem odpowiedzieć.
Jak dziecko, które kiedyś było tak pełne miłości, mogło stać się kimś tak zimnym i wyrachowanym?
„Dowiemy się” – powiedziałem, przytulając go. „I przetrwamy to”.
Następnego ranka zadzwoniłem do gabinetu dr. Parkera, mówiąc, że to pilne. Udało mi się umówić na wizytę późnym rankiem.
Zanim wyszliśmy z domu, sprawdziliśmy jeszcze raz nasze konta i odkryliśmy coś jeszcze gorszego.
Trzy miesiące wcześniej, bez mojej wiedzy, otwarto nową polisę ubezpieczenia na życie na moje nazwisko.
„Co to jest?” – wykrztusiłem.
Robert przeglądał dokument elektroniczny. „Spójrz na to. Twój podpis”.
Podszedłem bliżej, oszołomiony.
„To nie mój podpis. Podrobili go.”
„A kwota wypłaty to 1,5 miliona dolarów” – powiedział cicho Robert. „Michael jest wymieniony jako jedyny beneficjent”.
Moje ciało zrobiło się zimne.
To wszystko poszło o wiele dalej niż plan – sfałszowano dokumenty, wyprowadzono pieniądze, zmanipulowano lekarza, a teraz czekało tylko na realizację polisy, gdybym umarł „przypadkowo”.
Wyszłam z domu, a moje serce waliło.
Spotkanie z doktorem Parkerem rozstrzygnęło wszystko.
Musiałem dowiedzieć się, jak głębokie było jego zaangażowanie.
W klinice panował spokój. Recepcjonistka uśmiechnęła się uprzejmie.
„Dzień dobry, pani Miller. Lekarz panią zaraz przyjmie.”
Kiedy wszedłem do środka, doktor Parker, mężczyzna w średnim wieku z siwiejącymi włosami, który zawsze był przyjacielski, wyglądał na zaniepokojonego.
„Susan, to niespodzianka. Michael dzwonił do mnie wczoraj. Powiedział, że nie chcesz zdawać testu poznawczego”.
Usiadłem i starałem się mówić spokojnym tonem.
„To dziwne” – powiedziałem – „bo to ja poprosiłem o to spotkanie”.
Odchrząknął. „Słyszałem, jak Michael mówił, że wykazujesz niepokojące objawy – zapominasz imion, mylisz daty”.
Uśmiechnąłem się. „Ciekawe. Bo nie przypominam sobie, żebym miał jakieś problemy”.
Zawahał się. „Czasami pacjenci nie rozpoznają swoich objawów, zwłaszcza we wczesnym stadium demencji. W rzeczywistości ma się już wstępną diagnozę”.
Podniosłem brwi.
„Diagnoza na podstawie czego?”
„Michael pokazał mi kilka filmików, na których zapominasz dat i imion ludzi.”
„Filmy?” – zapytałem zaskoczony. „Chcę je zobaczyć”.
„Nie zostawił żadnych kopii.”
„Doktorze Parker” – przerwałem, pochylając się ku niemu – „Jestem pańskim pacjentem od piętnastu lat. Czy naprawdę wierzy pan, że tracę rozum, czy tylko mojemu synowi?”
Jego milczenie mówiło wszystko.
Westchnął. „Michael odwiedzał mnie kilka razy. Powiedział, że ty i Robert nie możecie już o siebie zadbać i poprosił mnie o udokumentowanie wszelkich oznak pogorszenia funkcji poznawczych”.
„I zgodziłeś się.”
„Zanotowałem tylko to, co mi powiedział. Nie postawiłem formalnej diagnozy”.
Spojrzałem mu prosto w oczy.
„Panie doktorze, mój syn planuje zabić mnie i mojego męża”.
Jego twarz zbladła.
„Co? Susan, to bardzo poważne oskarżenie.”
„Mam dowód. Teraz rozumiem, dlaczego potrzebował twojej pomocy, żeby stworzyć dokumentację medyczną, która sprawi, że moja śmierć będzie wyglądać naturalnie”.
Jego ręce trzęsły się, gdy poprawiał okulary.
„Nie miałam pojęcia. Myślałam, że naprawdę mu na tobie zależy.”
Wyjąłem telefon i pokazałem mu zrzuty ekranu.
W miarę jak czytał, wyraz jego twarzy zmieniał się z zakłopotania w przerażenie.
„Dobry Boże” – wyszeptał.
„Chcę natychmiast zobaczyć swoją dokumentację medyczną” – powiedziałem.
Otworzył komputer i obrócił ekran w moją stronę.
W dokumencie napisano: „Pacjentka wykazuje oznaki pogorszenia funkcji poznawczych, o których poinformował jej syn. Częste splątanie, dezorientacja, zapominanie imion i niedawnych zdarzeń. Zalecono kompleksową ocenę neurologiczną”.
Mój głos był zimny.
„To jest wymyślone i ty o tym wiesz”.
„Udokumentowałem tylko to, co powiedział. Żadnych wniosków.”
„Ale stworzyłeś kartotekę, która może zostać wykorzystana przeciwko mnie. Idealna przykrywka dla morderstwa”.
Pochylił głowę, a jego głos drżał.
„Co mam zrobić?”
„Wydrukuj ten dokument i podpisz go. Następnie sporządź nowy, w którym stwierdzisz, że zbadałeś mnie dzisiaj i nie stwierdziłeś żadnych oznak upośledzenia funkcji poznawczych”.
Zgodził się natychmiast, wciąż wstrząśnięty.
„I, doktorze” – dodałem, gdy pisał – „jeśli coś stanie się mnie lub Robertowi, ten zapis i nasza dzisiejsza rozmowa będą pierwszym dowodem, jaki przejrzy policja”.
Wyszedłem z kliniki trzymając w ręku wydrukowane dokumenty – niezbity dowód spisku przeciwko nam.
Doktor Parker dał się zmanipulować Michaelowi, a jego nieostrożność niemal kosztowała nas życie.
Pojechałem prosto do banku, żeby sprawdzić nasze konta i odwołać wszystkie autoryzacje, jakie miał Michael.
Kierownik oddziału, pan Martin, który przez lata zarządzał naszymi rachunkami, wydawał się zaskoczony moją prośbą.
„Jest pani pewna, pani Miller? Pani syn był tu w zeszłym tygodniu. Powiedział, że oboje chcieliście rozszerzyć jego uprawnienia, żeby mógł łatwiej zarządzać waszymi finansami, ponieważ pan Robert źle się czuje”.
Kolejne kłamstwo.
Robert był całkowicie zdrowy.
„Mój mąż ma się świetnie, panie Martin. I tak, jestem pewna. Chciałabym przejrzeć wszystkie transakcje z ostatnich sześciu miesięcy”.
Poświęciliśmy prawie godzinę na przeglądanie oświadczeń.
Oprócz małych wypłat, pojawiło się coś o wiele gorszego.
Michael poprosił o wydanie mu nowej karty kredytowej na nazwisko Roberta, twierdząc, że ją zgubił.
„Wydaliśmy nowe” – powiedział cicho Martin z żalem w głosie – „ponieważ miał pełnomocnictwo i zazwyczaj zajmował się twoimi finansami”.
Wziąłem głęboki oddech, żeby się uspokoić.
„Natychmiast anuluj tę kartę i zablokuj wszelkie przyszłe wnioski o kartę, chyba że oboje będziemy obecni”.
Kiedy opuściłem bank, poczułem z jednej strony ulgę, że udało mi się powstrzymać część planu Michaela, a z drugiej przerażenie, widząc, jak bardzo był skomplikowany.
Zaaranżował wszystko tak, aby nasza śmierć wyglądała naturalnie, jednocześnie uzyskując pełną kontrolę nad naszymi aktywami.
W drodze do domu zadzwonił mój telefon.
To był on.
Serce waliło mi jak młotem, ale zmusiłam się, żeby mówić spokojnie.
Cześć, synu.
„Cześć, mamo. Wszystko w porządku? Właśnie wróciłam. Emily mówiła, że zabrałaś jej telefon do naprawy. To miłe z twojej strony.”
Jego głos był spokojny, swobodny, wręcz przerażająco spokojny.
Wiedziałem, że nigdzie nie poszedł.
„Nic się nie stało, kochanie. Ten technik to syn mojego starego kolegi. Dał mi świetną cenę.”
„Świetnie” – powiedział Michael. „Hej, Emily i ja myśleliśmy, że wpadniemy dziś wieczorem na kolację. Minęło trochę czasu, odkąd jedliśmy razem, prawda?”
Zimny dreszcz przebiegł mi po plecach.
Skąd ta nagła wizyta?
Czy odkryli coś?
A może dr Parker zadzwonił do niego dziś rano po naszym spotkaniu?
„Oczywiście” – powiedziałam lekkim tonem. „Zrobię twoją ulubioną lasagne”.
„Doskonale, mamo.”
„A tak przy okazji” – dodał – „byłeś u tego lekarza, którego ci poleciłem? Emily mówiła, że jeszcze u niego nie byłeś”.
„Tak, widziałem się z doktorem Parkerem dziś rano.”
Cisza.
„A co powiedział?”


Yo Make również polubił
Naturalny składnik, który natychmiast usuwa matowe plamy ze szklanek
Dlaczego nigdy nie należy rozgniatać karalucha?
Ponowne odkrycie zabytkowych narzędzi kuchennych: ponadczasowy skarb w kuchni
Niebiański Zapach w Twoim Domu: Przepis, który Podbije Twoje Serce!