Żadna pielęgniarka nie wytrzymała tygodnia z miliarderem szejkiem, dopóki amerykańska pielęgniarka nie złamała zasad: Piętnaście pielęgniarek ze łzami w oczach odeszło po zaledwie kilku dniach spędzonych z młodym miliarderem szejkiem… dopóki jedna uparta amerykańska pielęgniarka nie weszła do jego pałacu – Page 4 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Żadna pielęgniarka nie wytrzymała tygodnia z miliarderem szejkiem, dopóki amerykańska pielęgniarka nie złamała zasad: Piętnaście pielęgniarek ze łzami w oczach odeszło po zaledwie kilku dniach spędzonych z młodym miliarderem szejkiem… dopóki jedna uparta amerykańska pielęgniarka nie weszła do jego pałacu

„Proszę bardzo”. Puściła jego dłoń. „Chodź. Zjedzmy coś. Dramat emocjonalny sprawia, że ​​człowiek robi się głodny”.

Samir się roześmiał. Cicho, szczerze.

„Jesteś niemożliwy” – powiedział.

„Wiem. To część pakietu.”

Wrócili do apartamentu. Kiedy Emily odwróciła się, żeby wziąć swoją podkładkę, zdała sobie sprawę, że Samir wciąż ją obserwuje.

„O co chodzi?” zapytała.

„Nic” – powiedział. „Po prostu…” Zawahał się. „Dlaczego tak ci na tym zależy?”

Emily zrobiła pauzę.

„Bo ktoś musi” – powiedziała cicho. „I najwyraźniej nikt inny nie wykonuje tej pracy dobrze”.

„Ale ty mnie ledwo znasz” – powiedział.

„Prawda” – odpowiedziała. „Ale znam ból. I wiem, jak to jest być w nim samemu”. Uśmiechnęła się, ale w jej oczach był smutek. „Nikt nie powinien przechodzić przez to sam, Samir. Nawet szejk”.

Coś między nimi drgnęło. Nie był to już tylko szacunek zawodowy. Nie była to już tylko przyjaźń.

To było coś głębszego.

Bardziej niebezpieczne.

Oboje to czuli.

Samir cofnął się, jakby dotknął czegoś gorącego.

„Muszę odpocząć” – powiedział.

„Oczywiście” – odpowiedziała Emily, kiwając głową trochę za szybko. „Ja… uporządkuję pliki”.

Szybko opuściła apartament, a jej serce biło jak szalone.

Po drugiej stronie drzwi Samir oparł się o ścianę, przetarł twarz dłonią i wyszeptał: „Co się ze mną dzieje?”

Ale on już wiedział.

Przeraziło go to bardziej niż jakikolwiek atak paniki.

Emily nie mogła spać tej nocy.

Przewracała się z boku na bok, wpatrywała się w sufit, rozmyślała o ciepłych dłoniach i spojrzeniach, które trwały sekundę dłużej, niż powinny.

O drugiej w nocy się poddała.

Chwyciła książkę, wymknęła się na mały balkon przylegający do pokoju gościnnego i pozwoliła, by ciepłe powietrze Rijadu otuliło ją. W oddali ledwo dostrzegała słabą poświatę szyldu amerykańskiej sieci hotelowej – dziwne ukojenie, które przypominało jej podróże z tatą po Środkowym Zachodzie.

Wtedy to usłyszała.

Tym razem nie krzyk.

Gorzej.

Ktoś płakał.

Niski, stłumiony, rozpaczliwy.

Emily upuściła książkę, przeszła przez korytarz i zatrzymała się przed drzwiami Samira.

Zapukała delikatnie.

„Samir?”

Cisza.

Zapukała ponownie. „Samir, to ja. Emily. Mogę wejść?”

„Odejdź” – dobiegł go słaby, łamiący się głos z drugiej strony.

Emily i tak otworzyła drzwi.

Siedział na podłodze, opierając się o bok łóżka, z głową w dłoniach. Jego ramiona drżały.

Nigdy nie widziała, żeby ktoś tak potężny wyglądał na tak zniszczonego.

„Hej” – wyszeptała, klękając obok niego. „Co się stało?”

„Mówiłem ci, żebyś wyszedł” – powiedział ochryple.

„I udawałam, że nie słyszę” – odpowiedziała łagodnie. „To część mojego irytującego uroku”.

Lekko dotknęła jego ramienia.

„Porozmawiaj ze mną, Samir.”

Podniósł twarz.

Jego oczy były czerwone i opuchnięte.

„Śniła mi się” – powiedział.

Emily nie musiała pytać, kim jest ta „ona”.

„Powiedz mi” – powiedziała.

Zawahał się. Potem, jakby tama pękła, zaczął mówić.

„To był wypadek. Głupi wypadek, któremu można było zapobiec. Wracaliśmy z podróży. Prowadziłem. Padał ulewny deszcz”. Jego głos się załamał. „Potem jakiś samochód wjechał na czerwonym świetle. Skręciłem. Uderzyliśmy w barierę. Ona siedziała na miejscu pasażera”.

Emily na chwilę zamknęła oczy.

„Samir…”

„Była w śpiączce przez trzy dni” – kontynuował. „Trzymałem ją za rękę. Powiedziałem, że mi przykro. Błagałem. Obiecałem, że wszystko naprawię. Ale ona się już nie obudziła”.

Przetarł twarz obiema dłońmi, próbując powstrzymać szloch.

„A ostatnią rzeczą, jaką jej powiedziałem przed wypadkiem” – wyszeptał – „było: »Porozmawiamy później«. Bo byłem zły. Chciała przełożyć ślub. Nie zgodziłem się. A teraz… teraz to „później” nigdy nie nadejdzie”.

Łzy płynęły strumieniami.

Emily usiadła obok niego na zimnej marmurowej podłodze, przyciskając ramię do jego ramienia.

„To nie była twoja wina” – powiedziała.

„Tak, tak było” – powiedział. „Prowadziłem. Skręciłem. Ja…”

„Zrobiłeś to, co zrobiłby każdy” – przerwała mu. „Próbowałeś uniknąć wypadku. Próbowałeś ją chronić”. Odwróciła się do niego. „Myślisz, że by cię obwiniła?”

Milczał.

„Odpowiedz mi” – nalegała cicho Emily. „Myślisz, że by cię obwiniła?”

„Nie wiem” – wyszeptał.

„Myślę, że tak” – odpowiedziała.

Spojrzał na nią zdezorientowany.

„Myślę, że kochała cię za bardzo, żeby chcieć, żebyś spędził resztę życia karząc się za coś, na co nie miałeś wpływu” – powiedziała Emily.

„Ale zasługuję na karę” – powiedział Samir. „Zasługuję na to, żeby to udźwignąć”.

“Dlaczego?”

„Ponieważ przeżyłem” – powiedział.

Emily pokręciła głową.

„Samirze” – powiedziała cicho. „Przetrwanie to nie zbrodnia. Ból to nie kara. A życie to nie zdrada”.

Odwrócił się do niej, a jego spojrzenie było tak intensywne, że aż serce jej podskoczyło.

„Skąd to wszystko wiesz?” zapytał.

Emily uśmiechnęła się smutno.

„Bo kiedyś nosiłam w sobie poczucie winy, które też nie było moje” – powiedziała. „Mój tata miał zawał serca, kiedy miałam dwadzieścia dwa lata. Studiowałam w Nowym Jorku. Zadzwonił i powiedział, że źle się czuje. Powiedziałam: »Idź do szpitala, tato. Zadzwonię później«”. Przełknęła ślinę. „Poszedł sam. Umarł sam. I nigdy sobie nie wybaczyłam, że nie rzuciłam wszystkiego i nie poszłam z nim”.

Samir wyciągnął rękę i powoli, niepewnie dotknął jej dłoni.

„Nie mogłeś wiedzieć” – powiedział.

„Dokładnie” – powiedziała cicho Emily. Splótł palce z jego palcami. „I ty też nie mógłbyś. Nie jesteśmy wróżbitami. Jesteśmy po prostu ludźmi”.

Siedzieli na zimnej podłodze, trzymając się za ręce, jakby była to jedyna rzecz, która ratowała świat przed zawaleniem.

Po dłuższej chwili Samir przemówił ponownie.

„Wiesz, co jest gorsze?” – powiedział. „Rada królewska chce, żebym się ponownie ożenił. Mówią, że to mój obowiązek. Królestwo potrzebuje dziedziców. Muszę ruszyć naprzód”.

„Jakby miłość była czymś, co można zastąpić jak ubrania” – mruknęła Emily.

„A ty?” zapytała. „Czego chcesz?”

Samir spojrzał na ich splecione dłonie.

„Już sam nie wiem” – powiedział. „Wcześniej chciałem tylko, żeby wszyscy dali mi spokój. Żeby przestali na mnie naciskać. Żeby przestali próbować naprawiać swoje życie. Ale teraz…”

Podniósł wzrok i spojrzał jej w oczy.

„Teraz nie jestem pewien, czy chcę być sam” – powiedział.

Powietrze między nimi zrobiło się ciężkie.

Emily zbyt szybko puściła jego rękę.

„Myślę… że potrzebujesz trochę odpoczynku” – powiedziała.

Wstała i podała mu rękę.

„Chodź” – powiedziała. „Położymy cię spać, zanim dostaniesz zapalenia płuc siedząc na tej zimnej podłodze”.

Samir wziął ją za rękę i pozwolił się pociągnąć.

Był wysoki. Bardzo wysoki.

Nagle Emily zdała sobie sprawę, jak blisko siebie byli.

„Dziękuję” – powiedział cicho. „Za… wszystko”.

„Proszę bardzo” – odpowiedziała. Starała się brzmieć profesjonalnie, ale jej się to nie udało. „To moja praca”.

„Nie, nie jest” – powiedział.

Cofnął się o krok, jakby wymuszając dystans.

„Żadna inna pielęgniarka nie robiła tego, co ty” – dodał.

„Może dlatego, że żadna inna pielęgniarka nie była na tyle uparta, żeby się tobą zająć” – powiedziała.

Prawie się uśmiechnął. „Może”.

Emily odwróciła się, żeby wyjść. Zanim dotarła do drzwi, usłyszała, jak mówi: „Emily”.

Zatrzymała się.

„Zostań” – powiedział. „Tylko dopóki nie zasnę. Proszę.”

Powinna powiedzieć nie.

Powinna zachować się profesjonalnie.

Powinna wrócić do swojego pokoju i udawać, że ta noc nigdy się nie wydarzyła.

Ale gdy się odwróciła i zobaczyła go stojącego tam — bezbronnego, ludzkiego, prawdziwego — nie mogła.

„Dobrze” – powiedziała cicho. „Ale tylko do momentu, aż zaśniesz”.

Usiadła z powrotem w fotelu.

Samir położył się na łóżku i naciągnął koc.

„Naprawdę chrapiesz?” zapytała, próbując rozluźnić atmosferę.

„Jeszcze się nie dowiedziałeś?”

„Nie. Śpisz jak normalny człowiek. Szczerze? Trochę rozczarowujące.”

Samir zaśmiał się cicho, zmęczony.

„Przykro mi, że cię rozczarowałem” – powiedział.

„W porządku” – odpowiedziała. „Wybaczam ci”.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Aromatyczne Pieczone Ziemniaki w Maślano-Czosnkowym Sosie: Idealny Dodatek do Każdego Dania

Przygotowanie ziemniaków: Ziemniaki dokładnie umyj, obierz (lub zostaw skórkę, jeśli lubisz) i pokrój na ćwiartki lub plastry, w zależności od ...

Ziołowa herbata zwalczająca fibromialgię, zawroty głowy, toczeń, zapalenie stawów i przewlekłe zmęczenie.

Posiada właściwości przeciwreumatyczne, przeciwpasożytnicze, antyseptyczne, przeciwwirusowe i przeciwgrzybicze. Tymianek ma również właściwości wykrztuśne i rozkurczowe, jest skuteczny w leczeniu zapalenia ...

Lekarz ujawnia 7 problemów zdrowotnych ukrytych w paznokciach — co mogą one oznaczać

⚠️ Zasada: Jeśli pasek pojawia się nagle, jest szeroki lub dotyczy tylko jednego paznokcia — skonsultuj się z dermatologiem. 🦴 ...

So smartBezwysiłkowy połysk: przywracanie zmętniałego szkła za pomocą prostego triku

Dlaczego ta sztuczka działa: nauka stojąca za nią Skuteczność tej sztuczki leży w właściwościach chemicznych octu i sody oczyszczonej. Ocet ...

Leave a Comment